Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tir wlókł go przez pięćdziesiąt metrów. Niedługo miną trzy lat od wypadku, a ofiara wciąż czeka na odszkodowanie

(mb)
- Nasze polskie prawo jest tylko dla bogatych – twierdzi Adam Sulęcki
- Nasze polskie prawo jest tylko dla bogatych – twierdzi Adam Sulęcki fot. M. Bubrzycki
Adam Sulęcki długo będzie pamiętał ten dzień.

20 grudnia 2007 roku 72-letni Adam Sulęcki zsiadł z roweru, żeby przejść na drugą stronę ulicy 3 Maja. Przejście dla pieszych jest obok skrzyżowania z ul. 11 Listopada.

- Tuż przede mną przechodziły dwie kobiety - wspomina. - Wszedłem na pasy tuż za nimi, a wtedy ruszył tir stojący przed pasami. Nie miałem możliwości uniknąć uderzenia. Samochód zaczepił mnie zderzakiem i wlókł przez kilkadziesiąt metrów. Kierowca zatrzymał się, bo widział, jak ludzie krzyczą i machają rękami. Ktoś nawet skoczył mu przed maskę, żeby ten zahamował.

Adam Sulęcki był przytomny. Pamięta, jak wystraszony kierowca stał nad nim i mówił po rosyjsku: "Dieduszka, ja tiebie nie widieł". Niemal natychmiast nadjechała karetka pogotowia, pan Adam trafił do szpitala. Miał pokaleczoną lewą rękę, rozbitą głowę oraz obolałe plecy.

- Szły święta, których nie chciałem spędzać w szpitalu, więc opatrzyli mnie tylko i wypisałem się na własne żądanie - mówi Adam Sulęcki.

Dochodzenie policyjne wykazało, że winnym wypadku był kierowca tira - obywatel Estonii. Jechał wtedy z ładunkiem z Austrii. Nie wiadomo, dlaczego wybrał drogę przez środek miasta?

Do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Hugu N. - kierowcy tira. 2 września 2009 roku sąd w wyroku zaocznym uznał go za winnego nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego i skazał na 8 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na 2 lata. Zobowiązał także go do częściowego naprawienia szkody poprzez zapłatę poszkodowanemu 5000 zł.

- Przez ten wypadek straciłem zdrowie - Adam Sulęcki ma łzy w oczach, kiedy to mówi. - Może pan zapytać znajomych, jaki kozak ze mnie był przed tym zdarzeniem. A teraz jestem schorowanym niepełnosprawnym człowiekiem.

Wskutek kontuzji sprzed trzech lat Adam Sulęcki ma niewładną lewą dłoń. To skutek uszkodzenia ścięgien i nerwów w ręce. Cierpi także na dolegliwe bóle pleców. Te schorzenia spowodowały, że w marcu 2009 r. Powiatowy Zespół ds. Spraw Orzekania o Niepełnosprawności orzekł u niego znaczny stopień niepełnosprawności. W orzeczeniu napisano, że Adam Sulęcki "wymaga stałej lub długotrwałej pomocy i opieki innej osoby".

Kierowca tira był ubezpieczony i z tego tytułu Adam Sulęcki otrzymał ponad 17 tys. zł odszkodowania. Prawie jedną trzecią tej kwoty musiał jednak oddać adwokatowi, który zajmował się tą sprawą.

Do dziś jednak nie otrzymał odszkodowania zasądzonego przez sąd.

Dlaczego? O tym przeczytasz w papierowym wydaniu TO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki