Magdalena Zawadzka wyjaśniła, że pomysł tytułu pojawił się już na początku tworzenia i nie pozwoliła, by został zmieniony. Stwierdziła, że jego prostota zawiera w sobie potrzebne ograniczenie, że w książce chodzi o nią i jej męża, Gustawa Holubka.
- Tytuł dał mi broń przeciw tym, którzy chcieli być w książce - powiedziała aktorka.
Przy tej okazji wyznała, że dopiero od niedawna uczy się być asertywna.
Hanna Grudzińska z Wydawnictwa Marginesy przyznała, że książka "Gustaw i ja" powinna być dla wydawcy tragedią, bo nie ma tam żadnego skandalu.
- Wszystko jest normalne i takie zwykłe. 40 lat razem bez skandali. Ta książka jest o bardzo szczęśliwym i spełnionym związku i niesie nadzieję innym, że tak można - zapewniła.
Więcej w kolejnym wydaniu "Głosu Wyszkowa".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?