Z zapisu na taśmach czarnych skrzynek rozbitego w Smoleńsku prezydenckiego samolotu wynika, że piloci w momencie podchodzenia do lądowania już wiedzieli, że katastrofa na lotnisku jest nieunikniona. Jak powiedział "Gazecie Wyborczej" prokurator wojskowy płk Zbigniew Rzepa podejście do lądowania było tylko jedno i od razu złe.
Jak powiedział "Gazecie Wyborczej" pułkownik Rzepa, prokurator wojskowy, który bierze udział w badaniu przyczyn katastrofy, z zapisów czarnych skrzynek wynika, iż piloci przed samą katastrofą rozumieli, że się rozbiją. Przyznał on również, że ostatnie zapisy na taśmie są "bardzo dramatyczne". Nie chciał jednak powiedzieć, czy pasażerowie wiedzieli, że maszyna ma kłopoty i uderzy o ziemię.
Na pytania dziennikarzy, czy na nagraniach słychać jeszcze jakieś inne głosy niż tylko załogi stwierdził, że będzie to na 100 procent wiadomo dopiero wtedy, gdy uda się zsynchronizować zapisy rozmów z czasem lotu.
W rozmowie wykluczył też wersję, jakoby samolot kilkakrotnie podchodził do lądowania i dopiero za 3 bądź 4 razem próbował wylądować.
- Podejście było tylko jedno i od razu złe - podkreślał z całą stanowczością.
Anonimowy ekspert, z którym rozmawiał w Smoleńsku dziennikarz "GW", zapewnił, że zapisy czarnych skrzynek zawierają informację pozwalającą wyjaśnić przyczynę katastrofy. Nie ujawnił, jaka to informacja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?