Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozpaczliwy apel: Wpadłam w pętlę zadłużenia, pomóżcie!

Robert Majkowski, FinFix/x-news
sxc.hu
Brałam chwilówki, wpadłam w pętle zadłużeń… Pensja nie starcza mi spłatę pożyczek. Od miesięcy poszukuję jeszcze jednej pracy, bo sama chce zarobić i spłacić dług, nie mogę jednak niczego znaleźć - powiedziała nam łamiącym się głosem mieszkanka Ostrołęki.

Dramat Anny Nowak z Ostrołęki (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) rozpoczął się w 2005 roku.

- Zachorowałam na raka piersi, miałam operację, wszystko poszło zgodnie z planem - opowiada ostrołęczanka. - Potrzebowałam pieniędzy na leki i rehabilitację, na badania kontrolne. To wszystko bardzo dużo kosztowało, nie starczało mi pieniędzy. Wzięłam w banku kredyt - 17 tys. zł.

Źródło wideo: FinFix/x-news

Nowotwór jednak nie odpuszczał. Kobieta miała przerzut raka i w 2011 roku musiała przejść kolejną operację.

- I znów nie starczało mi na leki - dodaje. - Pracownica banku zaproponowała mi kredyt konsolidacyjny. Zdecydowałam się. Zarabiałam 1240 zł, a do spłaty miałam 1100 zł. Pożyczałam pieniądze gdzie się dało. Na rodzinę, niestety, z różnych powodów liczyć nie mogłam, dzieci same były na dorobku i ledwo co wiązały koniec z końcem. A ja już nie dawałam rady. W końcu nie pozostało mi nic innego jak kredyt w parabanku, bo tylko tam miałam jakąkolwiek zdolność kredytową. Wzięłam jeden.

- Jedną chwilówkę spłacałam nową chwilówkę - opowiada pani Anna i mówi ze łzami w oczach: - Najgorsze są te odsetki. Jeśli nie spłaci się na czas, rosną o 10 zł za dzień. Płaci się je, a kredyt i tak jest! Teraz miesięcznie za kredyt i chwilówki mam do spłaty 1700 zł. A zarabiam 1344 zł na rękę.

Pani Ania przeżyła poważne załamanie.

- W październiku trafiłam na oddział psychiatryczny, ponieważ chciałam sobie odebrać życie - mówi roztrzęsiona. - Po prostu nie mogłam sobie już z tym wszystkim poradzić: budziłam się w środku nocy, bo wydawało mi się, że słyszę dzwoniący telefon od windykatorów, pukanie do drzwi… Teraz już nie odbieram telefonów, bo się boję tych gróźb, wyrzutów, tego nękania. Gdziekolwiek idę po pomoc słyszę: to po co brałaś? Trzeba było nie brać, teraz sama spłacaj! Tylko ksiądz mi pomógł, dał mi tysiąc złotych na ratę. Jezu, przecież ja tego nie przejadłam, nie przegrałam. Nie piję, nie palę… Teraz myślę sobie: gdybym nie pożyczyła, może byłoby lepiej. Ale ja tak się bałam tego raka, wszyscy z mojej rodziny umierali na nowotwór. Widziałam jak umierała moja mama, mój tata… Bałam się, że też będę tak straszliwie cierpiała i chciałam zrobić wszystko, aby się przed tym uratować.

Źródło wideo: FinFix/x-news

Teraz - jak mówi ostrołęczanka - nie wie, w jakim jest stanie zdrowia. Nie ma pieniędzy na specjalistyczne badania i wyjazdy do poradni, szpitali. Nie ma też pieniędzy na leki. Jak zapewnia, robi wszystko, aby znaleźć wyjście z tragicznej sytuacji. Wakacyjny urlop przeznaczyła na inną pracę od świtu do nocy, aby tylko zarobić na raty.

- Pytałam się o ratunek w pomocy społecznej. Ponieważ jestem zatrudniona na etat, mam dochód, więc teoretycznie mam z czego żyć - mówi bezradna. - Jest to jednak praca zmianowa, więc szukam dodatkowego zajęcia. Niestety, od miesięcy nie mogę niczego znaleźć. Może ktoś z Czytelników miałby dla mnie pracę: właściwie jakąkolwiek, może być sprzątanie, opieka nad osobą… Nie proszę o pieniądze, proszę tylko o szansę na zarobienie i spłatę długów. Sama chcę się z tym wszystkim uporać. Chwilówki można spłacić jednorazowo i tak chce zrobić.

Jeśli ktoś z Państwa jest w stanie pomóc ostrołęczance, proszony jest o kontakt z autorem artykułu: dzwoniąc na numer telefonu: 510 026 840. Można też przyjść osobiście do redakcji „Tygodnika Ostrołęckiego”: Ostrołęka, ul. Gorbatowa 2A.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki