Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyjadą z Kazachstanu do Pełt

(iwa)
Ludmiła Szydlik z córkami: Dominiką i Magdą
Ludmiła Szydlik z córkami: Dominiką i Magdą Fot. I. Wysocka
Dzięki pomocy radnych i burmistrza Polacy z Kazachstanu wrócą do kraju.

Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej radni jednogłośnie zdecydowali, że pomogą im utrzymać się i zamieszkać w gminie.

Z wnioskiem o taką pomoc zwrócił się radny z Pełt, Edward Drząszcz. Mężczyzna pomaga w ten sposób kobiecie z jego miejscowości sprowadzić do kraju najbliższych.

Ludmiła Szydlik, bo o niej mowa, urodziła się w Kazachstanie. Dziś mieszka w mieszkaniu gminnym w szkole w Pełtach z mężem i dwiema córkami: 11-letnią Dominiką i 9-letnią Magdą. Rodzina zaczęła budowę własnego domu. To już piętnaście lat, jak kobieta mieszka w Polsce. Tu, jak mówi, jest inne życie. Pani Ludmiła chce, by poznali je także jej rodzice i brat z rodziną.

Historia jej rodziny to smutna opowieść o kilku pokoleniach Polaków, wysiedlonych przez sowietów do Kazachstanu.
- Dziadek Bronisław został wysiedlony w 1939 roku, kiedy miał jedenaście lat. Oboje z babcią pochodzili spod Żytomierza. Obecnie to Ukraina, kiedyś to były tereny polskie - wyjaśnia nasza rozmówczyni. - Wszyscy wysiedleni musieli mieszkać w barakach, po kilkanaście osób. Warunki były straszne. Wszyscy, także dzieci, pracowali bardzo ciężko. Z kolei moja babcia straciła wtedy brata. Jej mały, trzyletni braciszek zgubił się podczas transportu. Babcia opowiadała mi, że mimo że miała kilka lat, dobrze pamięta, jak jej mama rozpaczała. Nie wiadomo, czy jej brat przeżył. Próbowaliśmy go odnaleźć, ale nie udało się niestety.

W Kazachstanie są jej rodzice i dwaj bracia z rodzinami.
- Rodzice hodują świnie, krowy. Mają kaczki, kury. Sami wyrabiają śmietanę. Mają swoje warzywa. W sklepie nic nie kupisz. Kto pracuje w kołchozie, ten ma chociaż talony na chleb. Tata jeszcze w nim pracuje. Mama uczyła krawiectwa w szkole. Teraz ma rentę repatriancką. Ciężko im tam żyć - opowiada Ludmiła Szydlik.
I chce, za naszym pośrednictwem, podziękować radnym i burmistrzowi, za okazaną pomoc.
- Myślę, że zanim przyjadą minie jakieś dwa lata. Procedury trwają dosyć długo. Jednak warto czekać. Należy im się lepsze życie. Rodzice tu w końcu odpoczną
Więcej w papierowym wydaniu TO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki