Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyczyny katastrofy prezydenckiego samolotu. Odczytano czarne skrzynki

TVN24, tvn24.pl
Zapis z czarnych skrzynkę został częściowo odczytany. Rosjanie informują, że samolot w chwili, kiedy był informowany o konieczności wzbicia się w powietrze, był w odległości kilku metrów od ziemi.

Z informacji podawanych przez TVN24 wynika, że samolot w chwili, kiedy dostał wiadomość, z wieży kontroli lotów o konieczności wzbicia się w powietrze był kilka metrów nad ziemią. Bezpieczna wysokość dla takiego manewru dla TU-154 wynosi nie mniej niż 50 m.

Pilot z pewnością próbował wzbić się w powietrze. Świadkowie słyszeli zwiększoną moc silników tuż przed tragedią. Po chwili TU-154 zahaczył skrzydłem o drzewa i runął na ziemię. Rozbita maszyna stanęła w płomieniach.

Samolot runął około 300-400 metrów od początku pasa na lotnisku pod Smoleńskiem. Wygląda na to, jakby pilot podchodząc nie leciał na pas, lub nawet nie widział ziemi.

Udało się ustalić, że wcześniej na lotnisku próbował lądować rosyjski samolot transportowy. Po dwóch próbach zrezygnował z podejścia do lądowania. Odleciał na inne lotnisko.

Strona rosyjska wstępnie wykluczyła awarię samolotu jako przyczynę tragedii. Dane z dwóch czarnych skrzynek rozbitego TU-154 zostały częściowo odczytane.

Pilot i były szef oddziału szkolenia lotniczego dowództwa sił powietrznych płk. Piotr Łukasiewicz na łamach dziennika "Polska" twierdzi, że znając warunki atmosferyczne na lotnisku w Smoleńsku samolot nie powinien był w ogóle wylatywać z Warszawy.- Doszukując się przyczyn tej tragedii, ja osobiście sięgnąłbym do momentu planowania wylotu i podejmowania decyzji o wylocie - mówi płk. Łukasiewicz. Jego zdaniem, jeśli w ogóle można mówić o błędzie, to należy go szukać w Warszawie. - Nie uwzględniono wariantu zakładającego, że nie można będzie lądować w Smoleńsku - zwraca uwagę Łukasiewicz.

Zdaniem Łukasiewicz, jeśli przed wylotem wiedziano o złych warunkach, jakie panowały w Smoleńsku, to należało rozważyć inne wyjścia. Miało nim być llądowanie w Mińsku lub w Moskwie. Innym rozwiązaniem mogłoby być opóźnienie wylotu w oczekiwaniu na poprawę pogody na lotnisku docelowym. - W okolicach południa, gdy pokazywano zdjęcia z miejsca katastrofy, nad Smoleńskiem było niebieskie niebo i świeciło słońce - zauważa Łukasiewicz.

W Tu-154 są trzy wysokościomierze ciśnieniowe i jeden radiowysokościomierz, który włącza sygnał dźwiękowy, gdy samolot znajduje się na niebezpiecznej wysokości. - Być może w końcowej fazie lotu piloci przenieśli wzrok z tablicy przyrządów i próbowali szukać ziemi, wypatrzyć pas, dopuszczając do mimowolnego zniżenia samolotu i zderzenia z ziemią - docieka pułkownik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki