Była uciążliwa do tego stopnia, że jesienią 2011 roku Janusz Kotowski zdecydował się zawiadomić prokuraturę. Beata J. usłyszała zarzuty uporczywego nękania prezydenta (tak zwany stalking). Potem prokuratura - po zasięgnięciu opinii psychiatrów - skierowała do sądu wniosek o umorzenie postępowania i zastosowanie wobec Beaty J. środka zabezpieczającego w postaci umieszczenia w zakładzie zamkniętym.
Stało się to w czerwcu ubiegłego roku. Jeśli jednak wówczas prezydentowi wydawało się, że jego koszmar się skończył, grubo się mylił! Pani Beata jak nękała prezydenta - między innymi nachodząc go i wyzywając (!) - tak nęka.
Wniosek o umieszczenie jej w zakładzie zamkniętym trafił do sądu, a w tym samym czasie, do prokuratury, trafiło kolejne zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez Beatę J. przestępstwa polegającego na uporczywym nękaniu! Tym razem pokrzywdzonym był nie tylko prezydent miasta, ale także szefowa Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Bo trzeba wiedzieć, że pani Beata z wieloma ostrołęckimi urzędami toczy prywatną wojnę, w której nie przebiera w środkach, a wyzwiska i pełne wulgaryzmów listy są najczęściej przez nią używaną bronią. Prokuratura wszczęła śledztwo i zakończyła je… wnioskiem do sądu o umieszczenie Beaty J. w zakładzie zamkniętym.
Tak więc w ostrołęckim sądzie czekają na rozpatrzenie już dwa wnioski o internację (zamknięcie Beaty J. w zakładzie zamkniętym - przyp. red.).
Więcej o tej sprawie w papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?