Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze MKS wyszli na prostą

Paweł Nowak
Kamil Małkiński był jednym z tych, na których trener zawsze mógł liczyć. W minionej rundzie przeszedł drogę od napastnika, przez pomocnika, do stopera, a jeśli zaszła by taka potrzeba, to wystąpił by również i na bramce.
Kamil Małkiński był jednym z tych, na których trener zawsze mógł liczyć. W minionej rundzie przeszedł drogę od napastnika, przez pomocnika, do stopera, a jeśli zaszła by taka potrzeba, to wystąpił by również i na bramce. Fot. P. Nowak
Z dużą ulgą na sercach spędzają zimową przerwę w rozgrywkach piłkarze Małkińskiego Klubu Sportowego. Miniona runda w ich wykonaniu była pełna paradoksów. Po serii przegranych meczów na starcie rozgrywek grunt pod nogami zaczynał im się już lekko tlić, ale ostatecznie udało się wywalczyć 19 punktów i bezpieczne miejsce w środku tabeli.

W pierwszym półroczu 2010 roku piłkarze MKS dokonali czegoś, na co pewnie jeszcze długo przyjdzie po raz kolejny w Małkini poczekać. Przez 14 kolejnych meczów rundy wiosennej w lidze okręgowej oraz 3 spotkania towarzyskie nie zaznali goryczy porażki. Dopiero w derbowym sparingu KS Ostrovia przerwał fenomenalną serię czerwono-zielonych. Porażka ta była dopiero początkiem czarnej serii.

Początek ligi okazał się dla MKS fatalny. W pierwszych 7 kolejkach podopieczni Zbigniewa Suchodolskiego zdobyli tylko 4 punkty, strzelając jedynie 6 bramek. To właśnie słaba skuteczność napawała niepokojem. Wiosną Małkiniacy niejednokrotnie gromili rywali, zaś jesienią nawet prostych sytuacji nie potrafili zamienić na gole. Słabsze wyniki Małkińskiego KS były też pokłosiem lepszej postawy rywali. Kilka drużyn odmłodziło i wzmocniło kadry, przez co postawiło większe wymagania.

- Na pewno nie zaczęliśmy tej rundy dobrze - mówi trener Zbigniew Suchodolski. - Z każdym meczem nasza kadra ulegała coraz większym osłabieniom. Ale od pewnego momentu, mimo tych kłopotów, zaczęliśmy wychodzić na prostą. Myślę, że gdyby runda jesienna jeszcze trwała to moglibyśmy urwać punkty wielu drużynom. Uplasowaliśmy się w środku tabeli i po zakończeniu rundy ziemia nam się pod nogami nie pali. Myślę, że 30 punktów starczy do spokojnego utrzymania w lidze. My zdobyliśmy ich już 19. Jest to bardzo zbliżony wynik do tego, który uzyskaliśmy jesienią 2009, a wiosną zazwyczaj jesteśmy mocniejsi. Drugiej takiej rundy, jak tegoroczna wiosenna, już raczej nie powtórzymy, ale spokojnie powinniśmy walczyć w środku tabeli - dodaje coach.

Zmienników brak

Tym, co napsuło w tej rundzie dużo krwi, była z pewnością sytuacja kadrowa. W pewnym momencie doszło do tego, że parę stoperów tworzyli nominalny napastnik oraz środkowy pomocnik, a jedynym rezerwowym był bramkarz z zespołu juniorów. Paradoksalnie jednak w tych trudnych momentach piłkarze z Małkini potrafili rozgrywać jedne z lepszych spotkań. Nieco żalu pozostawił transfer do KS Ostrovia Daniela Górala. Działacze załatwiali tę sprawę jakby za plecami trenera, który o niczym nie wiedział, a MKS nie tylko stracił swojego wychowanka i ważne ogniwo zespołu, ale też nie dostał za niego nawet złamanego grosza.

- Kłopoty kadrowe bardzo dały nam się w tej rundzie we znaki - wspomina szkoleniowiec. - Nie mieliśmy praktycznie zmienników. Dlatego też cieszy mnie obecność w składzie chłopaków na których zawsze mogłem liczyć, którzy nawet w trudnych momentach podejmowali walkę. Na kilku osobach jednak się zawiodłem i nie mogłem liczyć na ich pomoc. W ostatnich meczach byłem zmuszony korzystać z usług juniorów. W ich składzie widzę 3 chłopaków, których już teraz mógłbym włączyć do drużyny seniorów, ale jeśli bym ich zabrał, to z kolei juniorom zabraknie zawodników do grania. Będziemy więc szukać zimą wzmocnień. Kamil Tarcicki już zdrowieje i jeśli sprawy osobiste mu pozwolą to wiosną z nami zagra. Mariusz Rościszewski natomiast miał ostatnio rezonans kolana, który da odpowiedź na to czy będzie w ogóle mógł grać w piłkę. Przygotowania do kolejnej rundy zaczynamy tuż po nowym roku. Mam już ustalonych kilka sparingów z drużynami IV-ligowymi. W miarę możliwości będziemy starali się rozgrywać mecze na boiskach ze sztuczną nawierzchnią. Szalenie dobrze wpłynęło to na naszą formę i wyniki, które notowaliśmy w rundzie wiosennej - zaznacza Suchodolski.

Mimo, że kadra MKS zazwyczaj była mocno okrojona, to piłkarze zawsze mogli liczyć na swojego 12 zawodnika, którym była publiczność.

- Cieszy mnie postawa kibiców, którzy w końcu dojrzeli do tego, że w Małkini nie ma co liczyć na spektakularne sukcesy piłkarskie. Mamy przecież drużynę amatorską, a bez sponsora i solidnych wzmocnień z zewnątrz nie da się zbudować zespołu, który będzie awansował na kolejne szczeble. W tej rundzie kibice wspierali nas dopingiem i nie odwrócili się, kiedy szło nam gorzej - wspomina z uznaniem trener.

Juniorzy w czołówce

Niezłe wyniki zanotowały tej jesieni zespoły młodzieżowe MKS grające w "okręgówkach". Juniorzy starsi, trenowani przez Radosława Przesmyckiego, przezimują na drugim miejscu w tabeli ze stratą 5 punktów do liderującego Orła Łosice. Młodsi juniorzy natomiast, prowadzeni przez Sylwestra Sierotę, zajmują w tabeli 3. miejsce. Liczebność ich kadr, podobnie jak i u seniorów, również pozostawiała wiele do życzenia, toteż każdy zdobyty punkt mógł cieszyć.

Miniona runda nie była zatem najlepszą w wykonaniu MKS, ale też nie daje powodów do niepokoju. Jeśli dotychczasowe pozycje zostaną utrzymane po rundzie wiosennej, to raczej nikt nie powinien za bardzo narzekać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki