Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paczka szła, ale nie doszła

Mieczysław Bubrzycki
Uważam, że Poczta Polska postępuje ze mną niewłaściwie - twierdzi Jadwiga Leśnik, pokazując korespondencję w sprawie swojej paczki, która nie dotarła do adresata
Uważam, że Poczta Polska postępuje ze mną niewłaściwie - twierdzi Jadwiga Leśnik, pokazując korespondencję w sprawie swojej paczki, która nie dotarła do adresata M. Bubrzycki
Mieszkanka Słoniaw oczekuje odszkodowania za paczkę z żywnością, która nie dotarła z Polski do Anglii. Poczta zwróciła tylko opłatę za paczkę i uważa, że wszystko jest w porządku. Jadwiga Leśnik ze Słoniaw koło Makowa latem ubiegłego roku wysłała paczkę z żywnością do córki, która wtedy przebywała w Wielkiej Brytanii, gdzie przez trzy miesiące uczyła się w szkole języka angielskiego.

- Paczkę, która ważyła ponad 8 kg, wysłałam 9 lipca na poczcie w Pułtusku - opowiada Jadwiga Leśnik. - Za wysyłkę jej pocztą lotniczą zapłaciłam 132 zł. Na pytanie, kiedy paczka dotrze do Londynu, odpowiedziano mi, że w ciągu pięciu dni. Córka była legalnie w Anglii, gdzie przez trzy miesiące miała zameldowanie. Byłam z nią w stałym kontakcie telefonicznym. Po tygodniu paczka nie dotarła, po dwóch tygodniach także nie. Pojechałam wtedy do Pułtuska i złożyłam reklamację. Odradzano mi, ale zdania nie zmieniłam. W Urzędzie Pocztowym nr 1 w Warszawie, gdzie zatelefonowałam, dowiedziałam się, że paczka została dostarczona na lotnisko w dniu 11 lipca, a więc w dwa dni po nadaniu.
Jadwiga Leśnik za jakiś czas znów pojechała do Pułtuska, rozmawiała nawet z naczelniczką poczty, która zapewniła, że dołożą wszelkich starań, aby paczka dotarła pod londyński adres.
W pierwszej połowie września listonosz z poczty w Karniewie przyniósł Jadwidze Leśnik awizo na zwrot paczki, którą wysłała dwa miesiące wcześniej do Londynu. Pojechała do Karniewa. Paczka okazała się lżejsza o jakieś pół kilo. Gdyby pani Leśnik chciała ją wziąć, musiałaby zapłacić koszt jej powrotnej drogi do Polski. Nie zgodziła się. Napisała pismo adresowane do naczelnika poczty w Karniewie.

*

Za tydzień otrzymała odpowiedź z Rejonowego Urzędu Poczty w Ciechanowie. Dyrektor Jan Sarnowski namawiał ją, żeby odebrała paczkę, bo "odmowa przyjęcia pozbawia prawa do dochodzenia roszczeń odszkodowawczych". Poinformował też, że zwrócili się do zarządu poczty brytyjskiej o wyjaśnienie tej sprawy, ale nie otrzymali jeszcze żadnej odpowiedzi.
Jadwiga Leśnik pisze drugie pismo, w którym informuje, że żąda nie tylko zwrotu opłaty za wysłanie paczki, ale także odszkodowania za zawartość paczki w wysokości 200 zł, zwrotu kosztów podróży do Pułtuska oraz kosztów rozmów telefonicznych w tej sprawie - w sumie 62 zł oraz zadośćuczynienia za poniesione krzywdy - 100 zł.
14 października ub.r. dyrektor Sarnowski pisze w drugim piśmie, że nieodebrana paczka została już odesłana do Oddziału Niedoręczonych Przesyłek w Urzędzie Pocztowym nr 2 w Koluszkach. Cytuje też art. 34 Światowej Konwencji Pocztowej (Pekin 1999): "administracje pocztowe państw pośredniczących w przewozie paczek odpowiadają za zaginięcia, ograbienia lub uszkodzenia paczek zwykłych", a zaraz dodaje, że żaden z tych przypadków nie spotkał paczki wysłanej przez panią Leśnik. Pisze też, że z odpowiedzi uzyskanej od poczty brytyjskiej wynika, że 16 lipca (a więc w tydzień po wysłaniu) paczka została doręczona pod wskazany adres, ale "bezskutecznie, ponieważ adresatka wyjechała".
- Przecież córka nigdzie nie wyjeżdżała! - protestuje Jadwiga Leśnik. - Dowodem na to, że córka była w tym czasie w Anglii, są stemple w paszporcie oraz bilety lotnicze. Ponadto Anglik polskiego pochodzenia - starszy wiekiem naukowiec, w którego domu moja córka mieszkała, napisał oświadczenie, że córka przez cały ten czas była pod tym adresem.
Rejonowy Urząd Poczty w Ciechanowie powiadomił więc Jadwigę Leśnik, że jeszcze raz zwróci się do zarządu poczty brytyjskiej o wyjaśnienie tej sprawy.
W trzy tygodnie później do Jadwigi Leśnik przychodzi trzeci list z RUP w Ciechanowie. Dyrektor Sarnowski lakoniczne poinformował w nim, że "zarząd poczty brytyjskiej wyraził zgodę na pokrycie kosztów poniesionych przez panią przy nadaniu paczki z uwagi na bezpodstawny zwrot do nadawcy". Kwotę 132 zł wysłano do pani Leśnik przekazem pocztowym. To był ostatni akord tej historii.
Minęło jednak pół roku i Jadwiga Leśnik uznała, że Poczta Polska przesadziła, nie reagując zupełnie na jej roszczenia w sprawie paczki.
- Naprawdę nie chodzi mi o pieniądze - mówi. - Uważam jednak, że poczta postępuje w stosunku do mnie niewłaściwie. To w końcu Poczcie Polskiej powierzyłam paczkę, która jest częścią mojego mienia i zapłaciłam sporą kwotę, aby w miarę szybko nienaruszona dotarła do adresata. Tak się nie stało. Kosztowało mnie wiele czasu i pieniędzy, żeby paczka odnalazła się. Mimo to, poczta udaje, że to nie jej sprawa. Powtarzam, że nie obchodzi mnie, z jakich pośredników korzysta Poczta Polska. Jej rola nie może się sprowadzać do tego, że biorą pieniądze i dalej ich nic nie obchodzi.

*

Ostatnio Jadwiga Leśnik chciała wysłać paczkę do znajomej w USA. Spytała na poczcie o regulamin, który obowiązuje pocztę w tego typu sprawach. Twierdzi, że nie dostała go.
Z wypowiedzi dyrektora Sarnowskiego z RUP w Ciechanowie (patrz ramka obok - przyp. red.) wynika, że przepisy pocztowe nie przewidują sytuacji, w której znalazła się pani Leśnik, zatem Poczta Polska zrobiła wszystko, co powinna.
Jadwiga Leśnik jest innego zdania.

Rozmowa z dyrektorem Rejonowego Urzędu Poczty w Ciechanowie Janem Sarnowskim.

- Dlaczego poczta nie od razu załatwiła tę sprawę paczki do Anglii, tylko potrzebne były kolejne pisma pani Leśnik?
- W związku z tym, że przesyłka nadana przez panią Leśnik adresowana była do Anglii, złożona reklamacja została przesłana przez RUP do kraju przeznaczenia w celu uzyskania informacji o losie przesyłki. Termin, w jakim Poczta Polska obowiązana jest załatwić reklamację, wynosi trzy miesiące. Zgodnie z obowiązującą procedurą, na podstawie odpowiedzi uzyskanej z kraju przeznaczenia RUP udzielił odpowiedzi nadawcy przesyłki w terminie nie przekraczającym trzech miesięcy. Ponieważ pani Leśnik nie zgodziła się z odpowiedzią, jaką uzyskaliśmy z zagranicy, RUP wystosował pismo do zarządu poczty kraju przeznaczenia informujące o zarzutach stawianych przez nadawcę przesyłki. Po uzyskaniu odpowiedzi poinformowaliśmy p. Leśnik o stanowisku zajętym przez obcy zarząd. Ta sprawa została załatwiona w możliwie najkrótszym terminie. Korespondencja związana ze sprawą była wynikiem obowiązującej procedury oraz ustaleń wynikłych w toku załatwiania reklamacji.
- Dlaczego Poczta Polska nie bierze pełnej odpowiedzialności za powierzoną jej przesyłkę, skoro klient płaci za tę usługę właśnie Poczcie Polskiej?
- Poczta Polska ponosi odpowiedzialność za przesyłkę powierzoną jej pieczy w ramach określonych ustawą z dnia 23 listopada 1990 r. o łączności oraz konwencją Światowego Związku Pocztowego - Pekin 1999 r., przy czym żaden z tych przepisów nie przewiduje odpowiedzialności materialnej za przesyłkę, która nie zaginęła, nie została uszkodzona lub ograbiona.
- Wysyłka paczki jest formą umowy. Gdzie i w jaki sposób klient może dowiedzieć się, jaki jest zakres odpowiedzialności Poczty Polskiej za powierzone jej przesyłki w ramach tej umowy? Czy takie informacje - oczywiście, na piśmie - może otrzymać na każdej poczcie?
- Wywieszki informacyjne o zakresie odpowiedzialności materialnej Poczty Polskiej z tytułu niewykonania lub nienależytego wykonania usług pocztowych o charakterze powszechnym umieszczone są na tablicach informacyjnych w poczekalniach wszystkich urzędów pocztowych i klienci mogą w każdej chwili zapoznać się z tymi informacjami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki