Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od dwóch tygodni rodzina Rafała Wykowskiego czeka na jakikolwiek znak życia chłopaka

(ec)
Rafał Wykowski zaginął 13 listopada
Rafał Wykowski zaginął 13 listopada Archiwum rodzinne
Chłopak zaginął, nie pozostawiając po sobie najmniejszego śladu. Czy stało się coś złego? Czy 20-latek świadomie zniknął, ukrywa się, wyjechał, chcąc zerwać kontakt z rodziną i znajomymi? Żadna wersja nie jest wykluczona. Zrozpaczeni najbliżsi robią wszystko, by odnaleźć Rafała. Poza policją i znajomymi, szukali już wsparcia nawet u wróżki, a rozważali też wynajęcie do pomocy detektywa Rutkowskiego. - Rafał, daj jakikolwiek znak życia - za naszym pośrednictwem apeluje do brata starsza siostra, Magdalena.

Rafał jest tegorocznym absolwentem Technikum Ochrony Środowiska w Zespole Szkół nr 1 w Wyszkowie. Od kilku miesięcy pracował w Warszawie, ostatnio tylko miał trochę wolnego. Pomieszkiwał trochę w Warszawie, trochę u mamy, w rodzinnym domu w Płudach, w gminie Somianka. Pochodzi z licznej rodziny, ma sześcioro rodzeństwa. Tylko on i młodsza siostra pozostali jeszcze w domu - reszta rodzeństwa założyła już własne rodziny i wyprowadziła się z rodzinnych Płud. Rafał ma dziewczynę i bardzo liczne grono kolegów, znajomych - zarówno w gminie Somianka, jak i w Wyszkowie, gdzie przez kilka lat się uczył. Wszyscy od kilkunastu dni zastanawiają się, co stało się z Rafałem, który zaginął bez wieści.

- Rafał nigdy nie znikał na tak długo. Jeździł do kolegów, czasem nie było go cały dzień, ale na dłużej niż dwa dni nie znikał. Zawsze ktoś wiedział o tym, gdzie on jest - mówi siostra.

Ostatni ślad

Wtorek, 13 listopada, około godz. 19.00. Rafał odwiedził kolegę, który wynajmuje mieszkanie w Wyszkowie przy ul. 11 Listopada. Znają się bardzo dobrze, jeszcze z dzieciństwa. Chłopaki wypili po piwku. W czasie spotkania doszło między nimi do kłótni, po której Rafał zdenerwowany wybiegł z domu. To ostatni po nim ślad. Dalej wszystko się urywa. W domu kolegi była jeszcze dziewczyna, wspólna znajoma. Ona wybiegła za wzburzonym Rafałem, ale nie znalazła go.

- Rafał wybiegł, zostawiając nawet telefon komórkowy. Nie miał przy sobie pieniędzy, jedynie dokumenty. Ubrany był w cienką czarną kurtkę, zarzuconą na t-shirt - relacjonuje siostra Rafała, Magdalena Jeż, która zna te okoliczności z opowieści znajomych brata.

Gdy chłopak nie wrócił na noc do domu, a następnie nie dawał znaku życia przez kolejne godziny, matka zawiadomiła policję o zaginięciu chłopaka. Rozpoczęła też poszukiwania na własną rękę.

Informacja o zaginięciu Rafała z apelem rodziny o pomoc w jego odnalezieniu pojawiły się w internecie i w wyszkowskich sklepach. Dane Rafała trafiły do bazy osób zaginionych Fundacji "Itaka". Rodzina i znajomi - w sumie około 40 osób - przez całą niedzielę "penetrowała" Wyszków w poszukiwaniu zaginionego lub jakiegoś śladu po nim.

- Sprawdziliśmy każde miejsce, które przyszło nam do głowy. Sprawdziliśmy park i okolice, odwiedziliśmy chyba wszystkich znajomych Rafała i nic - mówi pani Magda.
Żadnych wieści o Rafale nie ma też jego dziewczyna. Była ona być może jedną z ostatnich osób, z którymi kontaktował się przed zaginięciem Rafał. Dzwonił na krótko przed wyjściem od kolegi. Wszyscy toną w domysłach, co się stało.

Zawsze był skryty

Rodzina brała już pod uwagę różne wersje, włącznie z tą najtragiczniejszą, samobójstwem.
- Rafał był bardzo zamknięty w sobie, skryty. Zawsze taki był, ale jeszcze bardziej po nagłej śmierci ojca - opowiada pani Magda.

Tata Rafała zmarł w nietypowych okolicznościach podczas podróży służbowej na Litwę. Pojechał tam "tirem", na przystanku zatrzymał się, wysiadł z samochodu i upadł na ziemię. Zmarł - jak mówi oficjalna wersja - na atak serca, ale jak mówi pani Magda okoliczności jego śmierci są dla rodziny niewyjaśnione.

- To na pewno wpłynęło na Rafała, na jego psychikę. Stał się jeszcze bardziej skryty, smutny - mówi siostra.

Z rodziną miał jednak dobre kontakty, szczególnie z mamą, która mocno przeżywa jego zaginięcie.

- Mama jest w takim stanie, że nie wie już, co mówić, co myśleć - mówi Magdalena.
Mężczyzna na torach

Zdaniem policji, jak mówi pani Magda, Rafał żyje, ukrywa się gdzieś w Wyszkowie. Może chciał odizolować się od rodziny?

- Policja twierdzi, że ma takie informacje od znajomego Rafała, ale czy one są prawdziwe, nie wiem? Nie wiem, jaki miałby powód, żeby się ukrywać, zerwać kontakt z rodziną? Owszem, zdarzały się różne problemy, czasem kłótnie, jak to w rodzinie, ale większych zatargów nie było. Odizolować się od rodziny? Jemu rodzina zawsze pomagała wyjść z różnych sytuacji, nie koledzy, ale rodzina, na którą mógł liczyć. Zresztą tak naprawdę on był odizolowany - pracował w Warszawie, do Wyszkowa przyjeżdżał na weekendy, głównie do dziewczyny… - mówi ze łzami w oczach pani Magda.

Przez ostatnie dni pojawiły się różne plotki.

- Dzisiaj na przykład od rana jesteśmy z rodzeństwem bombardowani sms-ami czy to prawda, że Rafał wrócił do domu - opowiadała nam w czwartek, 22 listopada, pani Magda. Niestety nie wrócił.

W niedzielę, 18 listopada, ktoś miał widzieć Rafała na osiedlu Polonez. W tle pojawiło się też inne zdarzenie.

- W środę, w dzień po zaginięciu Rafała, przechodząca przez przejazd kolejowy przy ul. Pułtuskiej kobieta zauważyła, że na torach, przykryty foliowym workiem, leży człowiek. Z kierowcą, który zatrzymał się, podeszli i zaczęli rozmawiać z - jak się okazało - młodym mężczyzną. Jasne było dla nich, że chciał popełnić samobójstwo. Po rozmowie, w czasie której odwiedli go od tego zamiaru, rozstali się z chłopakiem. Jaki to ma związek ze sprawą Rafała?

- Może mieć, bo rysopis tego człowieka pasuje do wyglądu Rafała - mówi pani Magda.
Policja zna te i inne wersje, krążące wśród wyszkowian.

- Trudno jednak potwierdzić którąkolwiek z nich jako oficjalną - mówi rzecznik komendy Marta Gierlicka. - Policja prowadzi intensywne działania operacyjne, poszukiwawcze. Rafał Wykowski ma status zaginionego. W ramach swoich działań policja sprawdza adresy, pod którymi może przebywać Rafał, rozpytywani są znajomi i osoby, które mogą coś wiedzieć o ewentualnym miejscu jego pobytu. Przez cały czas mamy kontakt z rodziną, z bratem Rafała i matką, którzy są na bieżąco informowani w sprawie.

Może się zdarzyć i tak, że choć policja odnajdzie zaginionego chłopaka, rodzina nigdy już nie będzie miała z nim kontaktu, na jego wyraźne życzenie.

- Zdarza się, że ludzie znikają, bo chcą zniknąć. Wówczas jeśli je odnajdujemy, a one nie życzą sobie, by informować o tym rodzinę, nie możemy tego zrobić - mówi Marta Gierlicka. - Rafał Wykowski jest pełnoletni. Gdyby się odnalazł i nie chciał kontaktować się z rodziną, będzie podobnie. Jeśli napisze nam oświadczenie, że ukrywa się na własne życzenie, nie możemy zrobić nic innego, jak tylko zakończyć poszukiwania, zamknąć śledztwo i odebrać mu status osoby zaginionej.

Ale wtedy już dla rodziny Rafała to byłby wyraźny sygnał, że chłopak żyje, ale zdecydował się na inna drogę życia, z dala od najbliższych.

Wróżka powiedziała, że żyje

Rodzina ciężko znosi każdy kolejny dzień nieobecności Rafała.

- Jeśli Rafał to przeczyta, chciałabym mu powiedzieć, żeby dał jakikolwiek znak życia. To nam wystarczy. Wystarczy jeden sms, cokolwiek. Jeśli chce się odizolować, może tego potrzebuje, uszanujemy to, ale chcemy tylko wiedzieć, że żyje i nic mu nie jest - mówi pani Magda.
Wierzy w to, że Rafał żyje.

- Poszłam do wróżki, ona mnie tak podbudowała, bo powiedziała, że Rafał żyje. Nie wiem, jaki miałby mieć powód, żeby się ukrywać? Nie chcę wierzyć, że świadomie i celowo to robi, wiedząc, jak wszyscy to przeżywamy. Chyba tak bliskich nie chciałby ranić? Byłabym w szoku, gdyby tak było. Chociaż może nie zdaje sobie sprawy z tego, jak my to odbieramy - mówi pani Magda.

Sama ma wiele zastrzeżeń do pracy policji w sprawie jej brata.

- Trzy razy byłam na komendzie, chciałam złożyć ważne zeznania, ale nie było komu ich ode mnie przyjąć. Kluczowego świadka, dziewczynę, która była z Rafałem u kolegi w dniu jego zaginięcia, przesłuchiwano minutę telefonicznie. Gdy mama zadzwoniła któregoś dnia na komendę zapytać o postępy w sprawie, usłyszała od policjanta, który mówił to z uśmiechem: "To jeszcze się nie znalazł?". Zero pomocy - wzdycha pani Magda.

Dlatego rodzina rozważa zwrócenie się o pomoc do detektywa Rutkowskiego. Może on natrafiłby na jakiś ślad Rafała, bo - nie może być tak, to jest szok - że człowiek znika bez śladu, a jeśli się ukrywa, to ikt go przez tyle czasu nie widział.

Policja zapewnia o swojej aktywności w tej sprawie i o regularnym informowaniu matki o postępach. Na dzisiaj nie wiadomo jednak niczego o miejscu pobytu Rafała Wykowskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki