W poniedziałek o 17.00 w kinie rozpoczął się monodram Mariusza Marczyka pt "Spóźniona miłość, czyli wyznania starego belfra". Bohater, w którego wcielił się Marczyk jest bardzo nieśmiały, co sprawia, że od wielu lat, od czasów szkolnych kocha się w koleżance Helenie, ale nie potrafi wyznać jej swoich uczuć.
Monolog, który prowadził belfer szykując się na spotkanie z Heleną, jak na starego kawalera przystało, pokazał jego dziwactwa oraz ironię i kpinę, której nabawił się z wiekiem. Mężczyzna ponarzekał m.in. na szkołę, służbę zdrowia oraz skarpetki, których kupno pochłania dużo pieniędzy.
Aktor i pisarz żartował z kobiecych przywar i mimo że widownia składała się w większości z pań, publiczność często wybuchała śmiechem. Belfer miał, jak to mężczyzna, proste rozwiązania na wszystkie damskie problemy. Dowodził, że talerze są zbędne, kiedy pod ręką ma się gazetę. Gazeta taka jest też lepsza niż serwetka: nie trzeba prasować, a ponadto można jeszcze wyczytać coś ciekawego!
Bohater nie należał też do osób, które kupują damom kwiaty. A dlaczego? Bo to od zapachu kwiatów panie wieczorami narzekają na bóle głowy...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?