Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie mogą dojechać samochodem do posesji! Nikt nie czuje się winny

Mieczyslaw Bubrzycki
Wytyczona przez geodetę droga jest tak wąska, że nie zmieści się na niej żaden samochód
Wytyczona przez geodetę droga jest tak wąska, że nie zmieści się na niej żaden samochód
Ten dom nie stoi przy samej ulicy. Odkąd został pobudowany pięćdziesiąt lat temu, zawsze dojeżdżało się doń przez przylegający do ulicy nieużytek, położony za płotem.

Jesienią ubiegłego roku w Małkini na działce przy ul. 1 Maja pojawił się płot i teraz już żaden samochód nie dotrze do tej posesji.

Przed ponad czterdziestu laty Dąbrowscy kupili dom z działką, położony na samym końcu tej ślepej ulicy. Dom stoi jednak nie przy samej ulicy, ale jakby w drugim rzędzie. Przez lata dojeżdżało się doń po nieużytku, który był na samym końcu ulicy. Nieużytek spełniał także rolę miejsca do zawracania dla aut, zwłaszcza dużych, kiedy była trzeba było wyjechać z tej ślepej ulicy.

- Wiedzieliśmy do kogo należy ta działka, znaliśmy bardzo dobrze właściciela, ale nigdy nie zabraniał korzystania z niej - mówi Jan Dąbrowski, właściciel domu.

Sześć lat temu zmarł jednak właściciel działki - nieużytku. Majątek po nim przejęły trzy córki. Jedna z nich zaczęła pojawiać się na tej działce i parę razy doszło nawet do rozmowy z Dąbrowskimi.

- Wspominała, że będzie chciała sprzedać całą tę działkę, ale mówiła o takich cenach, że nas nie jest na to stać - mówi żona Jana Dąbrowskiego.

Dąbrowscy zorientowali się, że w przyszłości mogą być kłopoty z dojazdem. To na ich wniosek w 2009 roku geodeta wytyczył w terenie drogę, która - jak się okazuje - jest zaznaczona na mapach, jako osobna i należąca do gminy działka nr 746, o czym Dąbrowscy nie mieli wcześniej pojęcia.

W październiku 2010 roku jedna ze spadkobierczyń zjawiła się na ul. 1 Maja z ekipą robotników, którzy na wytyczonej rok wcześniej granicy drogi wbili co kilka metrów długie drewniane słupki, a na nich przymocowali wysoką na ok. 1,80 cm metalową siatkę. Odtąd Dąbrowscy nie mogą już dojechać do swojego podwórka.

- Droga od strony ulicy jest szeroka na ok. 3 metry, ale w żaden sposób nie da się pokonać zakrętu w stronę naszego podwórka, który jest wykonany pod kątem prostym, a więc wbrew wszelkim zasadom, zwłaszcza że droga jest bardzo wąska - mówi Jarosław Dąbrowski, syn Jana, który z rodziną mieszka u rodziców. - Od tamtej pory samochód trzymam na ulicy. Pod dom nie można zresztą dojechać żadnym samochodem. A przecież trzeba opróżniać szambo, trzeba przywieźć węgiel. Ostatnio nosiliśmy go w workach z ulicy, a do pokonania jest ponad 40 metrów. A co będzie, jeśli ktoś z nas nagle zachoruje i pod dom nie będzie mogła dojechać karetka pogotowia? Wtedy często decydują sekundy. Kto weźmie odpowiedzialność, jeśli coś się stanie?

Zdaniem Dąbrowskich, odpowiedzialność powinna wziąć gmina, do której należy wytyczona niedawno droga. Od razu po wybudowaniu ogrodzenia interweniowali w Urzędzie Gminy żądając rozbiórki ogrodzenia, ale wójt skierował sprawę do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego.

Z odpowiedzi z PINB wynika, że droga jest wewnętrzna, a nie publiczna, zatem nie dotyczą jej przepisy prawa budowlanego. Wytknięto także Janowi Dąbrowskiemu, że w tej sprawie nie jest stroną, bo płot biegnie po granicy działki gminnej i prywatnej, a strony czyli przedstawicielki gminy oraz właścicielki działki nie zgłaszały żadnych uwag w tej sprawie.

Potem Dąbrowscy rozmawiali jeszcze z wójtem. Powiedział, że zwróci się do właścicielek działki, aby odsprzedały gminie taką jej część, która pozwoli na poszerzenie drogi. Niestety, występująca w imieniu spadkobierczyń kobieta oświadczyła, że może sprzedać, ale tylko całą działkę.

Wójt rozłożył bezradnie ręce. Radca prawny z gminy poradził im, żeby sprawę skierowali do sądu - o wyznaczenie drogi koniecznej. W sądzie jednak dowiedzieli się, że pozew nie zostanie przyjęty, bo nie są stroną.

W tej sytuacji Dąbrowscy są bezradni. Nie mają dojazdu do własnej działki i nic nie wskazuje, żeby mogli ją uzyskać.
Jak nas poinformowano w Urzędzie Gminy, zdaniem gminnego architekta państwo Dąbrowscy mają dostęp do drogi publicznej za pomocą drogi wewnętrznej. Ona jest jaka jest, ale nie ma przepisów, które określałyby niezbędne parametry takiej drogi.

Więcej przeczytasz o tym w najnowszym papierowym wydaniu TO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki