Górę nad fantazją wziął w pierwszej połowie zdrowy rozsądek. Mając na uwadze rangę tego spotkania, piłkarze obu zespołów grali zachowawczo nawet przez chwile nie myśląc o ryzyku, a w takiej sytuacji trudno o widowisko zwiększające poziom adrenaliny.
Hiszpanie zgodnie z przewidywaniami dłużej utrzymywali się przy piłce, szukając dostępu do bramki Neuera prostopadłymi podaniami i dośrodkowaniami ze skrzydeł. Niemcy swoje szanse widzieli w kontratakach pamiętając przy tym o obronie.
Najdogodniejszą, zarazem jedyną okazję miał na samym początku David Villa. Hiszpan w sytuacji sam na sam z Neuerem po znakomitym prostopadłym podaniu Pedro uderzył wprost w bramkarza. Niemcy szybko wyciągnęły wnioski i baczniej pilnowali snajpera "La Roja".
Poza okazją Hiszpanów, wspomnieć trzeba o decyzji sędziego głównego z samej końcówki spotkania. Szarżującego Özila powalił na ziemie Sergio Ramos. Trudno zinterpretować sytuację siedząc przed ekranem, dlatego nie można mieć pretensji do węgierskiego arbitra. Mógł podyktować rzut karny, ale nie musiał.
Na pewno pozostał niedosyt po pierwszej części gry. Epickiej walki pełnej niekonwencjonalnych zagrań z finezją się nie doczekaliśmy, ale na szczęście mecz trwa 90 minut, przynajmniej.
I rzeczywiście, druga połowa pokazała całe piękno futbolu. Hiszpanie przystąpili z większą ochotą i całkowicie zepchnęli rywala do defensywy. W 50. minucie piłkę
wyłożoną na 22 metr piekielnie mocno tuż obok słupka uderzył Xabi Alonso.
Osiem minut później Hiszpanie łapali się za głowę dziwiąc się jak to nie wpadło. Ponownie z dystansu uderzał Xabi Alonso, Manuel Neuer odbił piłkę przed siebie. Dopadł do niej Iniesta, wpadł w pole karne i zagrał wzdłuż linii bramkowej do nadbiegającego Villi, którego od szczęścia dzieliły centymetry.
Mnożyły się szanse pod niemiecką bramką - w 63. minucie Xabi Alonso wypatrzył wbiegającego Ramosa, zagrał w tempo, ale prawego obrońce Hiszpanii ubiegł w ostatniej chwili Friedrich. Rozpędzonych Hiszpanów mógł skarcić Toni Kroos. Młody pomocnik Niemców dostał idealne podanie od Podolskiego i nie wytrzymał presji uderzając wprost w bramkarza.
Decydujący cios Hiszpanie zadali w 73. minucie. Ostoja katalońskiej defensywy, walczak popularnie nazywany "tarzanem" zostawiający na boisku całe zdrowie - Carles Puyol wyskoczył najwyżej do centry z rzutu rożnego i wprawił w ekstazę większą część Półwyspu Iberyjskiego.
Rozpoczął się wyścig z czasem o wynik niemieckiej maszyny. Okazji do wyrównania zespół selekcjonera Joachim Löwa stworzyć sobie nie potrafił, a co gorsza, Hiszpanie mogli ten wynik jeszcze podwyższyć.
Najpierw Pedro wpadł w pole karne i w sytuacji dwa na jeden, zachował się egoistycznie i serią zwodów na dziesiątym metrze próbował zwieść Friedricha, bezskutecznie. Okazje miał też duet Iniesta - Xavi, który wydatnie przyczynił się do spokojniejszej, niż to miało miejsce wczoraj, końcówki spotkania. Hiszpanie w ostatnich minutach częściej byli przy piłce po to, by wraz z końcowym gwizdkiem rozpocząć fetę z okazji historycznego awansu do finału!
Niemcy - Hiszpania 0:1 (0:0)
Bramka: Puyol 74
KLIKNIJ TUTAJ: AKTUALNE INFORMACJE Z MISTRZOSTW ŚWIATA 2010 ZNAJDZIECIE W NASZYM SERWISIE SPECJALNYM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?