Wbiegłem do kuchni, akurat na stole leżały dwa noże. Wziąłem je, bo chciałem nimi tylko Mariusza nastraszyć. Zaczęliśmy się szarpać i doszło do tego, że go zraniłem - tłumaczył się Adam G. przed sądem.
Według prokuratury, oskarżony niespodziewanie zaatakował Mariusza na klatce schodowej swojego bloku w Sokółce. To było wczesnym rankiem na początku maja.
- Jeszcze wieczór wcześniej Mariusz bez przerwy do mnie wydzwaniał. Chciał się ze mną napić wódki. Ja siedziałem ze znajomymi w mieszkaniu. Nie chciałem, żeby on przyszedł do mnie - opowiadał oskarżony na sali rozpraw.
Jednak pijany Mariusz nie posłuchał i tego wieczoru odwiedził Adama w mieszkaniu. Szukał u niego jakiegoś kolegi. Adamowi udało się jednak wyprosić intruza. I impreza trwała dalej.
Jak ustalili sokólscy śledczy, około godz. 5.30 Adama obudziło walenie do drzwi. To znowu był Mariusz. Oskarżony, jak twierdzi, nie chciał go wpuścić do mieszkania, więc wyszedł na klatkę. Tam Mariusz miał zacząć go szarpać i uderzać butelką wódki tak mocno, że się pobiła. Wtedy oskarżony zaatakował go dwoma nożami. Mariusz zaczął zbiegać po schodach. Otrzymał cios w ramię, a potem w łopatkę.
- Wybiegłem przed blok. Czułem, że jest ze mną źle. Wezwałem karetkę i straciłem przytomność - zeznał w śledztwie Mariusz. W sądzie przyjął przeprosiny Adama.
Za usiłowanie zabójstwa oskarżonemu grozi nawet dożywocie. Kolejna rozprawa 25 listopada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?