Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maria Curie-Skłodowska. Wszystko zaczęło się... pod Makowem

possowski
Tak dziś wygląda dworek, w którym jako guwernantka pracowała Maria Skłodowska
Tak dziś wygląda dworek, w którym jako guwernantka pracowała Maria Skłodowska
Obchodzimy właśnie ogólnopolski rok chemii pod patronatem dwukrotnej noblistki, Marii Skłodowskiej-Curie.
Tak dziś wygląda dworek, w którym jako guwernantka pracowała Maria Skłodowska
Tak dziś wygląda dworek, w którym jako guwernantka pracowała Maria Skłodowska

Tak dziś wygląda dworek, w którym jako guwernantka pracowała Maria Skłodowska

W setną rocznicę przyznania Marii Skłodowskiej-Curie Nagrody Nobla w dziedzinie chemii za odkrycie nowych pierwiastków polonu i radu, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej postanawia oddać hołd kobiecie, której przełomowe odkrycia przyczyniły się do światowego rozwoju nauki. Albert Einstein po śmierci Marii Skłodowskiej napisał, że była jedynym niezepsutym przez sławę człowiekiem spośród tych, których przyszło mu poznać.

Postać jej jest szczególnie znacząca dla powiatu makowskiego. Tutaj bowiem, przez ponad trzy lata - od 1886 do 1889 roku - w majątku Juliana Żórawskiego w Szczukach (gmina Płoniawy Bramura w powiecie makowskim) przechodziła pierwszą, niełatwą szkołę życia. Jako osiemnastoletnia dziewczyna rozpoczęła pracę guwernantki. W tych trudnych doświadczeniach dojrzewała do pracy naukowej. Tutaj też przeżyła pierwszą wielką miłość i pierwsze wielkie miłością rozczarowanie. Kto wie, gdyby nie to rozczarowanie, może nie wstąpiła by na drogę naukową...

Maria Skłodowska przybyła z Warszawy do Szczuk 1 stycznia 1886 roku. Miała wtedy dokładnie 18 lat i dwa miesiące, a w kieszeni maturę, którą uzyskała w wieku 16 lat, ze złotym medalem, w III Rządowym Gimnazjum w Warszawie. Maria bardzo pragnęła podjąć studia po maturze, ale najbliższą uczelnią, która przyjmowała w owych czasach kobiety była paryska Sorbona.

Władysław Skłodowski, który ze skromnej nauczycielskiej pensji utrzymywał na studiach medycznych syna Józefa, nie był w stanie opłacić zagranicznych studiów także dwóm łaknącym wiedzy córkom - Bronisławie i Marii. I to Maria zdecydowała, że do Sorbony pojedzie siostra. A ona do pracy w charakterze guwernantki w majątku ziemskim daleko od Warszawy, bo tam za wiedzę płacono lepiej niż w stolicy.

Do Szczuk przybyła w mroźną noworoczną noc 1886 roku. Juliusz Żórawski, dzierżawca majątku w Szczukach mieszkał tutaj z żoną Kazimierą z Kamieńskich oraz dziećmi: Kazimierzem, Bronisławą, Władysławem, Juliuszem, Anną, Stanisławem i sześciomiesięczną Marychną.

Trzej starsi synowie kształcili się już w Warszawie. Najstarszy, Kazimierz, studiował na uniwersytecie. Maria Skłodowska została nauczycielką Broni - prawie swojej rówieśniczki, z którą szybko znalazła sympatyczne porozumienie, Anny i Stasia.

Młoda nauczycielka - sądząc z korespondencji - dobrze poczuła się w wiejskim dworku Żórawskich.

Irytowało ją tylko cokolwiek okoliczne beztroskie towarzyskie rozbawienie. Nie lubiła pustych zabaw

"Nic tu nie robią, tylko bawią się - pisała w liście do kuzynki Heni. - A nas, co mniej udziału bierzemy w tem ogólnem pomieszaniu zmysłów, obmawiają okropnie, prawdziwie po parafiańsku. (…) Tu był bal w Trzy Króle; znaczna ilość figur, kwalifikujących się na parawan była obecną, ja obserwowałam i bawiło mnie to bardzo; już to młodzież wcale nieciekawa, panny zaś albo gąski nic nie mówiące, albo też prowokujące w wysokim stopniu; są podobno i inne, rozumniejsze, ale dotąd moja Brońcia Ż. wydaje się brylantem ze względu na inteligencję i zrozumienie życia."

Osiemnastoletnią Manię najwyraźniej pociągały poważniejsze zajęcia, odkryła inne potrzeby, poza towarzyskimi, w lokalnym środowisku. Po latach wspominała w autobiografii:

"Ponieważ normalne obowiązki nie zabierały mi całego czasu, utworzyłam małą klasę dla wiejskich dzieci, które za rządów rosyjskich nie miały się gdzie uczyć. Pomagała mi w tym najstarsza córka gospodarzy domu. (…) Puszczałyśmy też w obieg książki polskie, cenione również przez rodziców. Nawet ta niewinna praca oświatowa była niebezpieczna, ponieważ wszelka inicjatywa tego rodzaju była zakazana przez rząd i groziła więzieniem lub deportacją na Sybir."

W Szczukach Maria przeżyła też pierwszą miłość. Najstarszy syn Żórawskich, Kazimierz, po ukończeniu IV Gimnazjum w Warszawie, studiował od 1884 roku nauki matematyczne i fizyczne na Uniwersytecie Warszawskim. Przyjeżdżał do rodziny w Szczukach na ferie i wakacje.

Pokochali się z Marią niemal od pierwszego wejrzenia. Dla starszego o rok Kazimierza przyjęta przez jego rodziców nauczycielka (kulturalna, inteligentna, znająca języki obce i z wdzięczną aparycją na dodatek) była odmienna od wszystkich panien dotychczas mu znanych. A przystojny Kazimierz też uwodził wdziękiem i imponował matematycznym rozumem. Wydawali się dla siebie stworzeni. Jednak już pod koniec 1886 roku ich "fatalne zauroczenie" wywołało burzę w rodzinie. Juliusz Żórawski zapowiedział, że Kazimierz nigdy nie otrzyma zgody na poślubienie ubogiej guwernantki, a matka zagroziła, że zostanie wydziedziczony. Kazimierz nie umiał się im przeciwstawić.

"Uboga guwernantka" już w niezbyt przychylnej atmosferze przygotowała jeszcze dzieci Żórawskich do pójścia do publicznych szkół jesienią 1889, ale ich dom opuściła już pod koniec czerwca. Z Kazimierzem ostatecznie pożegnała się dwa lata później w Zakopanem, gdy straciła nadzieję, że ją poślubi.

Miesiąc po tym rozstaniu, w październiku 1891 roku wyjechała do Paryża. Definitywnie postanowiła poświęcić się nauce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki