- Mama zmarła w domu w ubiegły czwartek (29 września - przyp.red.) - opowiada mężczyzna. - Zadzwoniliśmy po pogotowie. Chcieliśmy, by lekarz karetki stwierdził zgon. Dyspozytorka spytała, czy mama na pewno umarła i poleciła zadzwonić kolejnego dnia po lekarza rodzinnego, by jednak ten stwierdził zgon. Następnego dnia lekarz rodzinny przyjechał do nas. Ale zostawił innych pacjentów, czekających w korytarzu. Chcieliśmy zorganizować pogrzeb w sobotę, zależało nam na czasie. Jedna z karetek stacjonuje w Myszyńcu, więc nie było do nas daleko. Dlaczego lekarz pogotowia nie mógł przyjechać, by stwierdzić zgon? - pyta.
Na wątpliwości Czytelnika odpowiada Krzysztof Tobiasz, zastępca dyrektora ds. medycznych w Meditrans Ostrołęka.
- W tym czasie zespół z Myszyńca wiózł pacjenta do szpitala w Ostrołęce - Rodzina nie miała wątpliwości co do zgonu, a ciało pozostawało w domu.
Więcej na ten temat przeczytasz w papierowym wydaniu TO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?