Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeszcze nas postraszy

Jarosław Sender
Ten budynek w Wojciechowicach mógłby być wizytówką miasta, ale, niestety...

Z daleka prezentuje się całkiem nieźle. Ale im bliżej, tym trudniej dostrzec jego walory. Stary drewniany budynek przy. ul. I Armii Wojska Polskiego 28, którego okna i drzwi pozabijane są deskami, przyciąga wzrok, a jakże, tyle że nie urodą.

- Przejeżdżam często tą ulicą i razi mnie ten paskudny budynek - napisał do nas maila Czytelnik. - Marna to wizytówka miasta, a przecież stoi przy trasie przelotowej.

Od ośmiu lat właścicielem tego budynku jest osoba prywatna, mieszkaniec sąsiedniej gminy.

- Jak tylko go kupił, opowiadał, że zrobi tam salę bankietową. Był naprawdę podekscytowany - opowiada jedna z sąsiadek pana Z.

Ale plany spaliły na panewce. Bo żeby je wprowadzić w życie, potrzeba pieniędzy, a nowemu właścicielowi budynku zaczęło ich brakować. Do tego doszły problemy rodzinne.

- Jak tylko się z nimi uporam, coś tam zacznę robić - zapewnił nas w ub. tygodniu.

Opowiadał również, że ta nieruchomość stanowi łakomy kąsek dla licznych deweloperów i miejscowych przedsiębiorców. - Był taki czas, że odbierałem masę telefonów od ludzi i firm zainteresowanych kupnem tej nieruchomości. Chcieli ją mieć za bezcen - zaznacza.

Był sobie zabytek

Pan Z. kupił obiekt od miasta w 2002 roku (przetarg odbył się 19 lipca - red.). Zapłacił zań 29,7 tys. zł (pisaliśmy o tym w TO 64/2002). W akcie notarialnym znalazła się adnotacja, iż budynek jest przeznaczony do rozbiórki.

Ratusz szukał chętnych przez kilka lat. Potencjalnych nabywców odstraszał fakt, że budynek ten, o pow. użytkowej 770 m kw. (działka o pow. 0,1692 ha - red.), pochodzący z XIX wieku, figurował w rejestrze zabytków (wpisany został w 1987 roku).

W 1997 roku ratusz wystąpił do generalnego konserwatora zabytków o wykreślenie tego budynku z rejestru. W uzasadnieniu podnosił jego fatalny stan techniczny, opisany rok wcześniej w opinii sporządzonej przez fachowców. W 1998 roku wykwaterowano stamtąd lokatorów. W 1999 roku miasto ponowiło prośbę do konserwatora. 3 października 2000 r. generalny konserwator zabytków podjął decyzję o wykreśleniu tego budynku z rejestru, z uwagi na jego fatalny stan (ale działka wciąż znajduje się w strefie ochrony konserwatorskiej, a to oznacza, że wszelkie decyzje jej dotyczące trzeba uzgadniać ze stosownym urzędem - red.). Budynek był dewastowany, do tego kilkakrotnie podpalany. Generalny konserwator zabytków stwierdził, że przebywanie tam zagraża zdrowiu i życiu ludzi.

A ruina się trzyma

W 2002 roku budynek przy ul. I AWP 28 zmienił właściciela. Dwa lata później ratusz zwrócił się do powiatowego inspektora budowlanego z prośbą o wyegzekwowanie rozbiórki tego budynku. W sierpniu tegoż roku właściciel zgłosił, że chce odrestaurować obiekt. 1 lutego 2005 r. pracownicy PINB w Ostrołęce sprawdzili stan budynku. Stwierdzili, że teren jest ogrodzony, okna i drzwi pozabijane deskami. To była reakcja na skargę rady osiedla Wojciechowice. W marcu 2005 roku pan Z. zgłosił w urzędzie roboty niewymagające pozwolenia na budowę (m.in. wysuszenie elewacji, renowacja dachu). I na tym inwestowanie się zakończyło.

Nieruchomość jest dziś warta najmarniej pewnie 100 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki