Te słowa wypowiada główny bohater książki „Jestem ze wsi” ostrołęczanina Marka Syguły. Podobnie jak jego literacki debiut „Biebrzański kłusownik” i ta powieść osadzona jest w realiach Doliny Biebrzy, ściślej - w nadbiebrzańskim Dolistowie.
Nie przypadkiem. Autor - jak jego bohater - też żyje w dwóch światach.
Na co dzień jest dyrektorem jednego z zakładów w ostrołęckiej Stora Enso. Wszystkie wolne chwile spędza nad Biebrzą, w Dolistowie właśnie. Niedawno kupił tam starą chałupę (taki większy namiot, jak sam mówi), wcześniej przyjeżdżał do rodziny. Jego mama pochodzi znad Biebrzy, on odkrył tam swój świat.
- To jest dla mnie ucieczka od miasta, od zgiełku - opowiada o swojej fascynacji Biebrzą i wszystkim co się z nią wiąże.
Czy bohater powieści „Jestem ze wsi” to alter ego autora? Czy to książka autobiograficzna?
- Na pewno wyrosła ona z moich doświadczeń, z tego co sam nad Biebrzą widziałem i czego doświadczyłem. Choć oczywiście fabuła jest fikcją, zwłaszcza wątek miłosny - śmieje się Syguła, nie kryjąc że jego żona bywa zazdrosna o jego drugą miłość, Biebrzę.
Syguła w dorobku ma już dwie powieści. Pierwsza, „Biebrzański kłusownik” była ciepło przyjęta, choć jej dostępność była nieco ograniczona. Wydał ją Biebrzański Park Narodowy i głównie tam można ją nabyć. Siłą rzeczy trafiała głównie do rąk tych, którzy Biebrzę już jakoś poznali. „Jestem ze wsi” ma szanse przybliżyć ten specyficzny region wszystkim czytelnikom.
Warto poszukać w księgarniach i internecie książki „Jestem ze wsi”. Polecamy...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?