Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Integracje pod latawcem

Anna Suchcicka
Oni naprawdę potrafią cieszyć się z życia
Oni naprawdę potrafią cieszyć się z życia Anna Suchcicka
W podprzasnyskiej leśniczówce Przejmy spotkali się podopieczni i opiekunowie dziesięciu Środowiskowych Domów Samopomocy, wolontariusze i ich goście. Ubiegłoroczne spotkanie integracyjne, które odbyło się pod hasłem "pożegnanie lata", tak się wszystkim spodobało, że w tym roku nie chcieli czekać do końca wakacji. 26 czerwca spotkali się na powitaniu lata. Po minach uczestników było widać, że nie mieliby nic przeciwko temu, by wspólnie witać i żegnać każdą porę roku.

Tym razem zaczęło się od widowiska słowno-tanecznego o tematyce wakacyjnej. Było "Parostatkiem w piękny rejs, "Jedzie pociąg z daleka" i "Autostop". W trakcie spektaklu widzowie stopniowo wkraczali na scenę, a w finale już nikt nie siedział pod ścianą, wszyscy się bawili. Kulminacyjnym punktem imprezy było puszczanie latawców. Każdy z ŚDS przygotował swój. Okazało się jednak, że konstruktorzy za bardzo postawili na wygląd, zapominając o prawach fizyki. Wprawione w ruch latawce kręciły fikołki i lądowały na głowach obserwatorów. Nie popsuło to jednak nikomu zabawy. Było dużo śmiechu i emocji. Startom maszyn dziwnie fruwających przyglądało się około 200 osób: pracownicy i podopieczni (osoby niepełnosprawne, chore psychicznie lub upośledzone umysłowo) Środowiskowych Domów Samopomocy z warszawskich Bielan, Sochaczewa, Lidzbarka Welskiego, Myszyńca, Ostrołęki, ze Strzegowa, z Ostrowi Mazowieckiej i Przasnysza oraz Domu Pomocy Społecznej w Przasnyszu, rodzice, wolontariusze i goście. - Cieszymy się, że tego typu spotkania odbywają się właśnie w Przasnyszu - podkreśla Zdzisław Zdziarski, przewodniczący Rady Miasta w Przasnyszu. - Spełniają one bardzo ważną funkcję jaką jest integrowanie osób potrzebujących wsparcia i opieki oraz tych, którzy mogą takim wsparciem służyć. Jedną z wolontariuszek jest Małgorzata Tomaszewska, licealistka z Przasnysza. Twierdzi, że nie bała się kontaktu z osobami upośledzonymi: - Oni po prostu potrafią cieszyć się z życia. Może nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że mają problemy i, że są postrzegani jako inni. Ich umiejętność cieszenia się z najmniejszych drobiazgów połączona z ich upośledzeniem sprawia, że moje kłopoty stają się mało ważne. Dzięki nim mam pozytywny stosunek do życia. Pani Olsztyn, matka jednego z podopiecznych ŚDS w Przasnyszu podkreśla, że dzięki spotkaniom integracyjnym, osoby okaleczone fizycznie lub psychicznie nie są samotne. - My z rodzin niepełnosprawnych jesteśmy powściągliwi w pochwałach i nasze postawy są często roszczeniowe, bo jesteśmy rozżaleni i wciąż zadajemy sobie pytanie: dlaczego akurat nam się to zdarzyło? Ale w tym przypadku mogę spokojnie przyznać, że dzięki takim działaniom członkowie naszych rodzin nie są odizolowani - powiedziała nam matka podopiecznego ŚDS.

Inni czyli niebezpieczni?

Rozmowa z Joanną Cieślik, kierownikiem Miejskiego Ośrodku Pomocy Społecznej w Przasnyszu. Komu są bardziej potrzebne spotkania integracyjne, ludziom zdrowym czy niepełnosprawnym?
- Osobom niepełnosprawnym dają poczucie pewności i poczucie akceptacji w społeczeństwie. Kontakty z osobami zdrowymi są dla nich bardzo istotne i pozwalają na wyjście z izolacji. Najczęściej osoby niepełnosprawne tworzą własną grupę, żywą i aktywną, ale tylko wśród swoich. Gdy pojawia się ktoś obcy, uciekają do skorupki. Tu, poprzez kontakt z osobami zdrowymi, poprzez pracę i zabawę, uczą się otwierać na innych ludzi. Natomiast osobom zdrowym spotkania integracyjne pozwalają na przełamanie stereotypów myślenia i strachu przed innością. Sami przyznają, że inność kojarzy im się z niebezpieczeństwem, agresją, brakiem kontaktu. Mity te padają właśnie w czasie takich spotkań, podczas rozmowy, zabawy, pomagania.
Czy kontakty tu nawiązane przeradzają się w przyjaźnie?
- Grupa młodzieży cały czas utrzymuje bardzo ścisły kontakt z ŚDS w Przasnyszu. A dziś zauważyłam, że wolontariusze, którzy byli w ubiegłym roku, w tym roku szukają swoich znajomych. Myślę, że cykliczne spotkania automatycznie powodują zacieśnienie więzów, a potem przeradzają się w prywatne kontakty.
Czy rodzina i szkoła przygotowują do kontaktów z osobami upośledzonymi lub niepełnosprawnymi?
- Myślę, że w rodzinach, w których nie ma problemu ułomności, po prostu się o tym nie mówi. W szkołach też niewiele wspomina się na ten temat. Ale nie rzecz w tym, by mówić, ale by działać. Szkoły z Przasnysza bardzo chętnie odpowiadają na nasze prośby dotyczące spotkań.
Czy nie ma kłopotów z pozyskiwaniem wolontariuszy?
- To jest to, co nas bardzo zaskoczyło. Otóż nie ma żadnych problemów. Bardzo chętnie pomaga nam młodzież ze szkół ponagimnazjalnych i studenci. Rozmawiała Anna Suchcicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki