Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Euro 2020. Rezerwowi Frankowski i Milik zapewnili nam awans, a Polacy zagrali lepiej, ale nadal dużo jest jeszcze w ich grze do poprawy

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
fot. szymon starnawski / polska press
Momenty niezłej gry, ale również bicia głową w mur. Po bramkach wprowadzonych z ławki na boisko Przemysława Frankowskiego i Arkadiusza Milika Polska pokonała w Warszawie 2:0 Macedonię Północną, zapewniając sobie awans na Euro 2020. Z taką grą Europy jednak nie podbijemy.

Mecz pełen paradoksów - tak zapowiadało się niedzielne spotkanie na PGE Narodowym. Wygrywając z Macedonią Północną Polska mogła zapewnić sobie awans na Euro 2020 na dwie kolejki przed końcem eliminacji, a mimo to atmosfera wokół kadry była fatalna. Wygrany trzy dni wcześniej 3:0 wyjazdowy mecz z Łotwą bynajmniej jej w dodatku nie poprawił.

Wśród piłkarzy też się gotowało. Tak jak we wrześniu, po remisie z Austrią, grę kadry ostro skrytykował Robert Lewandowski, tak po meczu w Rydze nie wytrzymał Kamil Glik. - Pierwsze 20 minut zagraliśmy super, ale później już każdy pod siebie, jakimiś piętkami, tylko po to, by strzelać bramki. Nie o to w piłce chodzi - wściekał się lider naszej defensywy i to najlepiej pokazywało, że coś jest z tym zespołem nie tak.

Wygwizdany Brzęczek

Nastroje wśród kibiców najlepiej oddawało za kolei to, co działo się przed rozpoczęciem meczu, gdy stadionowy spiker wyczytywał kolejno składy obu drużyn. W przypadku Polaków, tradycyjnie już wyczytywał tylko imiona, a nazwiska wykrzykiwali kibice: Robert - LEWANDOWSKI. Kamil - GROSICKI... Gdy doszło do selekcjonera, kibice na hasło "Jerzy" zareagowali głośnymi gwizdami.

- Nie widzę w swoim zespole żadnego zdenerwowania. Jutrzejsze spotkanie może dać nam awans, bo sobie na to wcześniej zapracowaliśmy - tonował nastroje dzień przed meczem Jerzy Brzęczek, który - zgodnie z oczekiwaniami - dokonał kilku korekt w składzie, w porównaniu do spotkania z Łotwą.

Na lewej obronie nie w pełni sprawnego Macieja Rybusa zastąpił Arkadiusz Reca, na prawej miejsce Tomasza Kędziory zajął Bartosz Bereszyński, dla którego był to pierwszy w tych eliminacjach występ na nominalnej pozycji. W środku pola zobaczyliśmy Jacka Góralskiego, co sugerowało, że selekcjoner chce wykorzystać jego typowo defensywne walory do tego, by dać więcej swobody Grzegorzowi Krychowiakowi, który świetnie sprawdza się ostatnio w klubie grając bliżej bramki rywali (jako tzw. ósemka).

Gra Polaków chwilami mogła się podobać

To właśnie piłkarz Lokomotiwu Moskwa jako pierwszy próbował zaskoczyć (w 10. minucie) bramkarza Macedonii strzałem zza pola karnego. Stole Dimitrievski wybił jednak piłkę na rzut rożny. To był najwyraźniej sygnał do ataku, bo Biało-Czerwoni podkręcili tempo i pod bramką gości kilka razy mocno się zakotłowało. Najpierw, po rajdzie prawym skrzydłem i dośrodkowaniu Bereszyńskiego groźnie uderzył z woleja Lewandowski. Trafił jednak w boczną siatkę. Chwilę później, po akcji Krychowiaka z Szymańskim, w poprzeczkę trafił Piotr Zieliński. Macedończycy z kolei na początku popisywali się głównie faulami, za które prowadzący spotkanie hiszpański sędzia karał ich żółtymi kartkami.

W 22. minucie z rzutu wolnego nad poprzeczką strzelił Zieliński. W 35. bramkarza gości próbował zaskoczyć w ten sam sposób Grosicki (strzelił jednak za lekko). W końcówce zaatakowali w końcu rywale, ale bramek w pierwszej połowie nie zobaczyliśmy. Mimo to gra Polaków chwilami mogła się podobać. Za sprawą Bereszyńskiego i Szymańskiego kadra wreszcie odzyskała prawe skrzydło, a w środku pola świetnie wprowadził się do drużyny, naprawiający błędy kolegów Góralski. Rozgrywać próbowali Krychowiak z Zielińskim...

Po przerwie piłkarze Brzęczka nadal przeważali. A po (nieudanym) strzale z rzutu wolnego Lewandowskiego dobitka Szymańskiego zatrzymała się na słupku. Brzęczek próbował różnych wariantów. Na boisku w końcówce zobaczyliśmy najpierw Arkadiusza Milika, a potem Przemysław Frankowski i właśnie ten ostatni trafił w końcu do siatki. Długą piłkę posłał w pole karne Krychowiak, przyjął ją i „nawinął” obrońcę Lewandowski, a skrzydłowy Chicago Fire kropnął między nogami bramkarza.

A kilka minut później kolejną akcję Polaków wykończył celnym strzałem nie kto inny, jak Mililk.

Trzeba przyznać, że selekcjoner trafił ze zmianami, jednak...

Awans na Euro 2020 i co dalej...

Zwycięstwo nad Macedonią zapewniło nam awans na Euro 2020 - to wiedzieliśmy już przed meczem. Styl gry naszej reprezentacji nadal nie pozwala jednak na optymizm. Na papierze gwiazdy (mniejsze, lub większe) mamy w każdej praktycznie formacji i teoretycznie należałoby je "tylko" właściwie poustawiać.

W praktyce wygląda to jednak jak wygląda, a w tych eliminacjach Polacy rozegrali jak na razie dwa dobre spotkania. W innych niby wygrywali, ale grali tak, że - kolokwialnie mówiąc - zęby bolały chwilami od patrzenia. Do pilnego rozwiązania jest choćby kwestia współpracy Lewandowskiego z Zielińskim. Bo choć obaj wydają się być stworzeni do tego, by ze sobą grać, to - jak policzył ostatnio portal "weszlo.com" - obaj spędzili ze sobą w ostatnich latach (za kadencji Brzęczka i wcześniej Adama Nawałki) 2726 minut na boisku i w tym czasie pomocnik Napoli zaliczył jedną (w dodatku nie z gry, tylko ze stałego fragmentu) asystę przy trafieniu napastnika Bayernu. Problemów jest dużo więcej i trzeba coś z tym zrobić, bo w ten sposób Europy przyszłej wiosny nie podbijemy. Tam zmierzymy się z drużynami mocniejszymi, niż Izrael i Macedonia...

Pytanie czy da się coś poprawić w grze reprezentacji z Jerzym Brzęczkiem na ławce. Nie przesądzamy, sami nie znamy na nie odpowiedzi.

Kamil Grosicki: Z Macedonią Północną zagraliśmy najlepszy mecz w tych eliminacjach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki