Brali żeby nie oddać

Szef wydziału przestępczości gospodarczej wyszkowskiej komendy Stanisław Białousz przyznaje, że policja od dłuższego czasu otrzymywała sygnały o pobieraniu w różnych wyszkowskich bankach pieniędzy na podstawie nieprawdziwych zaświadczeń o zatrudnieniu.
- Otrzymywaliśmy coraz więcej informacji o tego typu przypadkach, szczególnie z terenu Warszawy i okolic. Nasi policjanci po analizie różnego rodzaju materiałów zawęzili krąg podejrzanych i wytypowali potencjalnych sprawców. W efekcie tego w jednym z tutejszych banków zatrzymaliśmy mieszkańca gminy Zabrodzie, który usiłował uzyskać kredyt w wysokości 7200 złotych na podstawie sfałszowanego zaświadczenia o zatrudnieniu. W tym samym czasie zatrzymany został na jednym z parkingów kierujący citroenem, który podwiózł inną osobę ubiegającą się o kredyt i wyposażył ją w stosowne dokumenty. Był to mieszkaniec gminy Długosiodło - wyjaśnia Stanisław Białousz.
Podczas przeszukania citroena policja znalazła umowy kredytowe dotyczące uzyskania na inne nazwiska kredytów w bankach warszawskich i sfałszowane zaświadczenia o zatrudnieniu. - W wyniku dalszych czynności operacyjnych w lesie w okolicach miejscowości Suski w gminie Długosiodło funkcjonariusze zatrzymali ukrywającego się trzeciego amatora łatwych pieniędzy - mówi naczelnik.
Wszyscy zatrzymani przyznali się do winy, w związku z tym sąd zastosował wobec nich środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego. Policja prowadzi postępowanie przygotowawcze, które być może ujawni także inne przypadki działania bankowych rabusiów. Aż trudno uwierzyć, że przestępcy przez tyle czasu mogli naciągać banki. Przecież instytucje finansowe bardzo drobiazgowo sprawdzają klientów zarówno pod względem tożsamości, jak i możliwości spłacania kredytów, a przynajmniej powinny to robić. Okazuje się jednak, że pomysłowość i determinacja przestępców czasami bywa silniejsza niż zabezpieczenia bankowe.