Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bohaterem się nie czuję - mówi policjant, który uratował tonącego nastolatka

Redakcja
Aspirant sztabowy Leszek Szczechura z Komendy Powiatowej Policji w Wyszkowie uratował tonącego w Bugu 15-letniego chłopaka. Nikt inny nie pospieszył nastolatkowi na pomoc

W upalny wtorek 6 sierpnia, na plaży w Udrzynie było około pięćdziesiąt osób, wśród nich Leszek Szczechura, wyszkowski policjant. W pewnym momencie trzech chłopaków weszło do wody, grali w siatkówkę. Niewiele później Szczechura usłyszał głośne krzyki i wołanie o pomoc. W oddali zauważył osobę, która znikała się i pojawiała w wodzie, oddalając się wraz z nurtem rzeki.

Jak opowiada Leszek Szczechura, krzyczało dwóch chłopaków, a z nurtem rzeki płynął jeszcze jeden. Przyznaje, że w takich sytuacjach bywa różnie. Czasami młodzież po prostu się wygłupia. - Zobaczyłem tego chłopca i stwierdziłem, że jednak coś niedobrego się dzieje, że to nie żarty - opowiada.

Zobaczył, że chłopaka znosi. Z relacji świadków wynika, że policjant bez chwili wahania ruszył na pomoc.
- Znam tę rzekę. To była szybka decyzja. Delikatna kalkulacja ryzyka, bo wiadomo, że są sytuacje, kiedy nic nie można zrobić. Kiedy jednak jest choćby cień szansy, warto zaryzykować. Mój zawód mnie do tego obliguje. Gdybym nic nie zrobił, a coś by się stało, to źle bym się z tym czuł do końca życia - mówi.
Na szczęście piętnastolatek z Warszawy, który przebywał na wakacjach w Udrzynie, nie sprawiał podczas akcji ratowniczej żadnych trudności. Nie szarpał się. Leszkowi Szczechurze udało się podholować go w kierunku brzegu.

- Nie jestem ratownikiem wodnym. Nie mam nawet karty pływackiej, ale jestem wychowany nad rzeką, pływam w różnych miejscach. Wiem, jak postępować, gdy ktoś tonie. Byłem przygotowany, żeby w razie czego ogłuszyć chłopaka, bo tonący tak mają, że oplatają ratownika. Co innego jest na jeziorze, inaczej pomaga się tonącemu w rzece.
Około 20 metrów od brzegu woda sięga co najwyżej kolan. Chłopak, gdy tonął, był 10-15 metrów od tego miejsca.

- Trzeba znać specyfikę miejsca. Wiedzieć, że jest tam zakręt. Dlatego ja tam się nie kąpię i mieszkańcy też nie. Kiedy miałem już tylko około 5-10 metrów do brzegu, dotarł do mnie jeden z wędkarzy, który pomógł mi wyciągnąć chłopaka na brzeg. Żadna z tych osób, które się opalały i były blisko nad wodą nie zareagowały - dodaje Leszek Szczechura.

I przyznaje, że po wyjściu na brzeg czuł się nieco zmęczony. Czuł jednak satysfakcję. Na szczęście nic się nie stało. Chłopak odszedł z kolegami.
Prawdopodobnie był w szoku, nie podziękował nawet.
- Chłopcy, którzy grali w siatkówkę wodną, podziękowali mi. I to mi wystarczyło. Czułem wewnętrzną radość i satysfakcję. Bohaterem się nie czuję - zaznacza policjant.

Mówi, że kiedyś już był w podobnej sytuacji. 25 lat temu pomagał w ratowaniu chłopaka w tej samej miejscowości. Jest zdania, że nie ma jednego, skutecznego sposobu na ratowanie tonących.
- Zdarza się, że ci, którzy ratują, toną z wraz z tym, któremu pomagali, albo ginie ratownik, a tonący nie. Trzeba patrzeć na realia. Nie zawsze należy starać się być bohaterem. Ja to co innego, jestem 24 godziny na służbie. Nawet, gdy jak widzę cień szansy, reaguję - dodaje policjant. Choć zaznacza, że taka jego reakcja wynika nie tylko z zawodu, ale z wewnętrznej potrzeby.

Leszek Szczechura ma 44 lata, w policji służy od ponad 20 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki