Firma specjalizuje się m.in. w produkcji ogrzewaczy i wymienników do ciepłej wody użytkowej, kotłów pelletowych i stałopalnych. Sprzedaje także systemy solarne i pompy ciepła.
– Będzie to nasza druga lokalizacja, na razie nie planujemy zamknięcia obecnie funkcjonującego białostockiego zakładu przy al. Jana Pawła II – wyjaśnia Mariusz Maliborski, prezes firmy Nibe-Biawar. – Potrzebujemy tej inwestycji, ponieważ przy obecnym szybkim rozwoju firmy w ciągu kilku lat zabrakłoby nam miejsca. W ostatnich dziesięciu latach sześciokrotnie zwiększyliśmy produkcję i sprzedaż. Nasze przychody są teraz na poziomie 120 milionów złotych. W tym roku odnotujemy ponad 10 proc. wzrostu sprzedaży.
Firma będzie inwestować w naszym regionie, ale rozważała też inne lokalizacje.
– W Białymstoku brakuje terenów inwestycyjnych, a jak są, to bardzo drogie. Ich ceny są często wyższe niż w innych regionach. A mamy porównanie, bo szukaliśmy miejsca na tę inwestycję również w okolicach Warszawy – wyjaśnia Mariusz Maliborski. – Ostatecznie prezydent Tadeusz Truskolaski zmniejszył cenę tych terenów do akceptowalnego poziomu. Już podpisaliśmy akt notarialny, teraz przygotowujemy inwestycję. Jej wartość to minimum 60 milionów złotych, ale w rzeczywistości będzie znacznie większa.
Budowę zakładu firma planuje rozpocząć w przyszłym roku i potrwa ona około osiemnastu miesięcy. Zakład będzie miał powierzchnię 20 tys. mkw. Po tym czasie Nibe-Biawar będzie tam kolejno uruchamiał linie technologiczne i zatrudniał nowe osoby.
– Na osiągnięcie pełnej wydajności, według umowy, mamy czas do I kwartału 2017 roku. I jest to realny termin, raczej tego nie przyspieszymy – dodaje Mariusz Maliborski. – Obecnie zatrudniamy około 370 osób. W fabryce na terenie strefy ekonomicznej będzie zatrudnionych minimum 350 osób. Ilu pozostanie w starym zakładzie, będę wiedział za cztery lata. Planujemy jednak wzrost zatrudnienia.
W tej chwili ok. 60 proc. sprzedaży firmy to rynek polski. Reszta produkcji trafia do wszystkich krajów europejskich, ale najważniejsze są trzy kierunki: kraje skandynawskie, Niemcy oraz Rosja.
– Rynki zagraniczne mają ciągłą tendencję rosnącą – mówi Mariusz Maliborski. – Sprzedajemy tam zarówno pod własną marką, ale także tworzymy dla innych producentów, nawet tych najbardziej uznanych. Jeśli chodzi o Polskę, jestem mniejszym optymistą. Ostatnie sygnały wskazują, jeśli nawet nie na regres, to co najmniej na stagnację. Widać ograniczenie inwestycji w naszym kraju po tym, jak skończył się pieniądze unijne na infrastrukturę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?