Będzie trudniej o samochód z pojemnym silnikiem

Jeżeli minister dopnie swego, miłośnicy takich aut, jak Audi Q7 bedą musieli zaplacić nawet o kilka tysięcy złotych więcej

Wiceminister finansów Jacek Kapica zapowiedział, że wyższe podatki od aut od 1 stycznia wprowadzi specjalnym rozporządzeniem minister finansów. Rząd tłumaczy ten ruch troską o środowisko, nie przyjmując do wiadomości tego, że nowe samochody z pojemnymi silnikami emitują mniej dwutlenku węgla do atmosfery niż niektóre stare auta. A wyższa akcyza zahamuje sprzedaż nowych aut z silnikami dwulitrowymi i większymi.

- Niemal wszystkie rządy w Europie starają się ożywić sprzedaż samochodów - mówi Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego "Samar". - Niestety, nasz rząd idzie pod prąd. Podejmuje decyzję o podwyżce akcyzy nie konsultując się w tej sprawie.

Z podniesionego podatku rząd chce stworzyć Rezerwę Solidarności Społecznej na wsparcie mniej zamożnych osób. Nie wiadomo jednak na razie, jak rozdysponowana byłyby ta rezerwa finansowa.

- Zyski z wyższej akcyzy na auta z silnikami o pojemności powyżej dwóch litrów będą niewielkie w porównaniu do strat, jakie przyniesie ta decyzja - ocenia Wojciech Drzewiecki. - A nie chodzi tylko o malejącą sprzedaż takich samochodów, lecz również o wizerunek Polski. Będziemy postrzegani przez firmy motoryzacyjne jako rynek nieprzewidywalny. Potencjalni inwestorzy staną się nieufni. Podwyżka akcyzy uderzy poza tym w te koncerny, które już produkcję umieściły w Polsce. Tymczasem pozostałe państwa unijne robią co mogą, by powstrzymać kryzys motoryzacji. Prezydent Francji Nicolas Sarkozy zapowiedział, że na wsparcie motoryzacji państwo wyda 1,5 mld euro pomocy, a w razie potrzeby - jeszcze więcej. Swoje plany ratunkowe ogłosiły też Rumunia, Niemcy, Portugalia i Hiszpania. Pieniądze popłyną też z centralnej kasy Unii Europejskiej.

źródło: Współczesna