Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Amelka Zwierzyńska musi wygrać z rakiem

Robert Majkowski
Amelka Zwierzyńska ostatnie dwa miesiące spędziła w szpitalu. Choruje na raka. 24 stycznia obchodzi pierwsze urodziny. Wiele wskazuje, że będzie je świętować z dala od najbliższych

Amelia Zwierzyńska wraz z rodzicami i dziadkami mieszka w niedużym domu w Czarnowcu, gm. Rzekuń. Odwiedzam ich w Wigilię, oczywiście z prezentem dla Amelki. W mieszkaniu unosi się zapach gotowanej kapusty - trwają przygotowania do wigilijnej kolacji.
Amelka siedzi na kolanach mamy. Na mój widok nieruchomieje, po czym zaczyna marudzić. Malutkie usta układają się w podkówkę.

Pani nie zrobi kuj

- Cichutko, Amelko, pani nie zrobi kuj - reaguje babcia dziewczynki. - Ona panicznie boi się zastrzyków - tłumaczy. Obce osoby kojarzą się dziecku z cierpieniem.

Z paczką pieluch do domu wchodzi tata Amelii. Mała natychmiast wyciąga do niego rączki. Mężczyzna tuli córkę. Bezpieczna w ramionach ojca, Amelka odważniej zerka na gościa. Jedyną pewnie obcą twarz w święta, bo w wypisie ze szpitala, jedno z zaleceń to zakaz przebywania w skupiskach ludzkich. Żeby nie narażać dziecka na infekcję.

Stan krytyczny

Amelka to pierwsze dziecko Wojciecha i Edyty Zwierzyńskich. Przyszła na świat 24 stycznia 2013 roku. Rodzice nie posiadali się ze szczęścia.

- Wydawało nam się, że rozwija się normalnie: nie chorowała, była pogodna, jak każdy niemowlak z tygodnia na tydzień była coraz silniejsza i sprawniejsza. - Wojciech zaprasza do obejrzenia albumu fotograficznego. Amelka z mamą - tuż po porodzie, Amelka z tatą na spacerze, Amelka w chodziku, Amelka w wózku. Mnóstwo zdjęć dokumentujących rozwój małego dziecka. I rodzinne szczęście. Zakłócone tuż przed dniem Wszystkich Świętych.

- Amelka miała wtedy katar i gorączkę. Myśleliśmy, że to zwykłe przeziębienie, albo że zęby jej rosną. U niemowlęcia to przecież nic nadzwyczajnego - mówi Wojciech.
Obserwowali córeczkę. Z rosnącym niepokojem. Po czterech dniach z gorączką, nie wierzyli już, że to ząbkowanie.

- Dziecko spało przez większą część doby, a jak się budziło - lało się przez ręce - o trudnych chwilach opowiada Wojciech Zwierzyński.

Byli przerażeni. Pojechali na pogotowie. Z podejrzeniem sepsy trafili na pediatrię ostrołęckiego szpitala. Sytuacja była poważna. Prawdziwa przyczyna złego stanu dziecka tkwiła jednak gdzie indziej. Amelia przewieziona została do Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. 6 listopada pobrany został wycinek guza (przez biopsję). I postawiona diagnoza: Neuroblastoma czwartego stopnia, z przerzutami do wątroby i płuc (nerwiak płodowy współczulny).

- To było straszne. Na początku przez jakiś czas lekarze oceniali jej stan jako krytyczny - opowiada Wojciech Zwierzyński.

Drobniutka dziewczynka dzielnie walczyła o życie. Dziś jest po trzech cyklach chemioterapii. 10 stycznia czeka ją kolejna hospitalizacja. I kolejna chemioterapia.

- Potem lekarze mają podjąć decyzję, jak będzie wyglądało dalsze leczenie: operacja czy znów chemioterpia. - Tata bierze Amelkę pod pachy. Dziewczynka radośnie podskakuje na nóżkach, potem chętnie zostaje w chodziku.

Niepokojące sygnały

- Ona już całkiem dobrze sobie w chodziku radziła - babcia przypatruje się wnuczce. - Trzeba przyznać, że po tym wszystkim, co przeszła, jest bardzo silna. Przecież wiele dzieci źle znosi chemioterapię, narkozę. A ona, proszę bardzo: jak miała apetyt, tak i ma. Oby ktoś brodą ruszył, to już się dopomina. - Babcia uśmiecha się do wnuczki. Mała je, ale słabo przybiera na wadze. Tuż po urodzeniu ważyła 3 kg. Miała anemię, była w szpitalu. Dzisiaj, niespełna roczne dziecko waży 7 kg, podczas gdy wielu jej rówieśników osiąga 9-10 kg bądź więcej. Kruszynka. Wzrost - 69 cm.

Rodzice opowiadają, jak mylący był jej wygląda kilka miesięcy temu.
- Zawsze miała trochę nabrzmiały brzuszek. Jak ktoś spojrzał, mógł pomyśleć: dobrze odżywione dziecko. A tymczasem to miało związek z nowotworem - mówi ojciec.

Amelka nie przybierała też "książkowo" na wadze.
- Ale to się zdarza u dzieci, a wyniki miała dobre, była pod opieką lekarzy, więc nie martwiliśmy się zbytnio - dodaje. Nie bez żalu, bo który rodzic nie obwinia się, jeśli nie dostrzeże na czas lub zignoruje u swojego dziecka jakieś nieprawidłowości, niepokojące sygnały?

Tata jak mama

Amelia jest mocno związana z tatą. Od listopada spędza czas tylko z nim. Kiedy trafiła do szpitala okazało się, że jej mama jest w ciąży. Ciężarna nie może przebywać przy osobie poddawanej chemioterapii. Edyta wróciła więc do Czarnowca - mija piąty miesiąc ciąży.

Wojciech jest więc dla małej i matką, i ojcem. Opiekuje się córką przez całą dobę. To on ociera jej łzy, karmi, bawi się z nią, przewija, myje, nosi na rękach, kołysze do snu...

- Na początku bardzo nerwowo reagowała na szpital i cały jego personel - wspomina. - Teraz chyba się już trochę przyzwyczaiła.

Złożyli dokumenty córki do białostockiej fundacji "Pomóż im", czekają na rejestrację. Wtedy będzie można przekazywać na konto Amelki jeden procent z podatku (zwykłe darowizny oczywiście również). Zwierzyńscy potrzebują naszego wsparcia. Z opieki społecznej dostają świadczenia na Amelkę - kilkaset złotych.

Edyta jest w ciąży, Wojciech jest z Amelką w szpitalu. Żadne nie może teraz podjąć pracy. Skromny budżet łatają im dziadkowie. Wiele razy prosiliśmy już Państwa o pomoc. Nigdy nie zawiedliście. Liczymy, że teraz będzie podobnie. Pomóżmy rodzinie Zwierzyńskich, żeby nie martwili się, czy będzie za co zatankować samochód na drogę Czarnowiec - Białystok, czy wystarczy na pampersy, których podczas hospitalizacji Amelka zużywa więcej niż zdrowe dzieci w jej wieku, czy znajdą się pieniądze na mleko w proszku, bo szpitalnego, darmowego, dziecko nie chce pić.

Podajemy numer konta Edyty i Wojciecha Zwierzyńskich w Alior Banku: 93 2490000 50000 4000 9339 4429.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki