Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agato! Odpuścić sobie to małżeństwo, czy może zainwestować w viagrę?

Redakcja
Zaczęło się od tego, że po kilku latach seksualnej abstynencji, nagle mojej żonie zaczęło przeszkadzać to, że się nie kochamy, to że leżę po pracy oglądając filmy, zamiast zajmować się nią, że nie wyglądam już tak dobrze jak kiedyś.

Droga Agato!

Jestem blisko pięćdziesięcioletnim mężczyzną, który obecnie jest w separacji z żoną. Nie jestem z tego powodu zadowolony, ale w sumie nie mam wyboru. Przeżyliśmy razem ponad trzydzieści lat, bywało różnie, ale to co ostatnio działo się między nami, przekraczało już wszelkie granice.

Zaczęło się od tego, że po kilku latach seksualnej abstynencji, nagle mojej żonie zaczęło przeszkadzać to, że się nie kochamy, to że leżę po pracy oglądając filmy, zamiast zajmować się nią, że nie wyglądam już tak dobrze jak kiedyś. Wytykała mi, że jestem zaniedbany, że nic nie robię, żeby poczuła się atrakcyjną kobietą. I w sumie nawet przyznałbym jej trochę racji, gdyby nie to, że kiedy parę lat temu chciałem się z nią kochać, ona wiecznie się wymawiała a pretekstów miała bez liku. Czemu więc teraz się dziwi, że nie jestem takim turbo-ogierem jakiego by chciała?

Od kilku miesięcy mieszkamy oddzielnie, przez pierwszy okres nawet się nie spotykaliśmy. Byłem na nią wściekły kiedy powiedziała mi, że nie chce takiego małżeństwa i że równie dobrze, a nawet lepiej będzie jej samej. Po jakimś czasie jednak, kiedy emocje trochę opadły, zaczęliśmy jak nastolatki umawiać się czasem na kolację, wspólnie gotowaliśmy, czasem nawet wypiliśmy wino. I chyba obojgu nam było żal tych wszystkich lat spędzonych razem i tego, że chociaż kiedyś się kochaliśmy, to teraz jesteśmy sobie tak obcy. Kilka razy nawet uprawialiśmy seks, jednak widziałem i czułem dobrze, że nie spełniam oczekiwań mojej byłej/obecnej żony. Zdarzało mi się nie mieć erekcji, nie bardzo też potrafiłem wczuć się w rolę czułego kochanka. Po wszystkim oboje czuliśmy się chyba głupio. Nie wiem nawet czy mam ochotę powtarzać takie zabiegi. Skoro moja żona potrzebuje faceta do łóżka, a mnie już nie stać na to by nim być, to może odpuścić sobie to całe małżeństwo? Czy może zainwestować w viagrę i dać jej to na czym jej tak zależy?

Wojtek

Drogi Czytelniku!
Bardzo trudno jest w wieloletnich związkach, w których namiętność dawno już wygasła, ożywić ją na zawołanie. Nie jest to niemożliwe choć na pewno nie będzie łatwe i wymagać będzie od was obojga cierpliwości, delikatności i przede wszystkim głębokiego przekonania, że oboje tego właśnie chcecie.

Na początek więc przy kolacji porozmawiajcie o tym w otwarty sposób, starając się patrzeć w przyszłość, zamiast pielęgnować dawne urazy. Niezłym rozwiązaniem w takiej sytuacji wydaje się zmiana otoczenia, na przykład wycieczka, najlepiej taka podczas której bylibyście zaangażowani we wspólną aktywność. Bo wbrew pozorom fakt, że oboje zdobędziecie nawet niewielkie wzniesienie, będzie dla was przeżyciem bardziej zbliżającym niż kolacja przy świecach, różach i z szampanem.
Nie da się pokonać problemów partnerskich za pomocą kolorowych pigułek, rozwiązaniem ich winna być świadomość tego, czego się chce, pragnie, potrzebuje i o co tak naprawdę walczy.
Pozdrawiam
Agata

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki