Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agato! Kiedy stroiłam fochy, powiedział, że nie rozumie dlaczego i nie będzie się domyślał

sxc.hu
sxc.hu
Kiedy w końcu powiedziałam o co mi chodzi, stwierdził że się czepiam, a baby wszystkie są takie same, bo nie wiedzą czego chcą.

Droga Agato!
Jestem zawiedziona, załamana i kompletnie zdołowana, a wszystko przez chłopaków. Co to za paskudne stworzenia! Chodziłam już z kilkoma facetami i zawsze było tak samo. Dopóki musieli się starać o moje względy, byli słodcy, szarmanccy, wszystko rozumieli, kupowali kwiatki, czekoladki i grzecznie czekali aż się ubiorę i umaluję, twierdząc że to cudowne, bo takie kobiece. Kiedy tylko zaczynałam być bardziej zaangażowana, wszystko się psuło.

Parę miesięcy temu poznałam bardzo miłego chłopaka, który wydawał się być zupełnie inny, czuły, wrażliwy, uczuciowy, mieliśmy mnóstwo wspólnych tematów i wydawało się, że tym razem to będzie ten jedyny. Minęły trzy miesiące odkąd się spotykamy i już doszło do pierwszej kłótni, ba! Wręcz do awantury. Zaczęło się od drobiazgów. On zamiast spotykać się ze mną siedział godzinami przy jakichś głupich gierkach, przestał mówić mi miłe rzeczy, zapomniał o moich imieninach...Potem kiedy stroiłam fochy, powiedział, że nie rozumie dlaczego, a nie będzie się domyślał. Kiedy w końcu powiedziałam o co mi chodzi, stwierdził że się czepiam, a baby wszystkie są takie same, bo nie wiedzą czego chcą.

Było mi bardzo przykro, więc przestałam się do niego odzywać - no to zakończył całą tą sytuację słowami, że najlepiej narozrabiać, a potem się obrazić! Po czym trzasnął drzwiami i wyszedł. Kompletnie zbaraniałam. Oczywiście zerwaliśmy ze sobą, ale teraz, kiedy jestem sama, bardzo się tym gryzę. Nie wiem czy to ja nie nadaję się do związków, czy to oni tak naprawdę są kompletnie nie do życia. Jak można jedną sytuację widzieć w tak kompletnie różny sposób? I jeszcze jedno, chłopcy często mówią, że nie chcą aby ich zmieniać - a ja przecież wcale tego nie chcę! Jest dokładnie odwrotnie! Chcę żeby pozostali tacy jak na początku...
Anita

Droga Czytelniczko!
Czy cokolwiek w naturze może pozostać niezmienne? Tylko w bajkach dwoje kochających się ludzi staje się parą, a potem żyje długo i szczęśliwie. Idea wspólnego życia, w którym nie dochodzi od czasu do czasu do spięć, różnic poglądów, czy przykrych sytuacji jest z góry skazana na porażkę.

Na początku każdej relacji, podobnie jak dzieje się to w świecie zwierząt, gdzie samce stroszą piórka i wykonują najdziwniejsze tańce godowe, mężczyzna mężczyzna - samiec stara się "bardziej". Kiedy para spotyka się rzadko, każde spotkanie jest "czymś wyjątkowym". Im częściej się spotykamy, tym mniej wyjątkowe to się staje, aż do punktu, kiedy zaczynamy razem mieszkać, wtedy zaś wyjątkowość spada do zera, widzimy się w majtach, szlafrokach, przy mało atrakcyjnych czynnościach toaletowych i... fascynacja mija. Dojrzała osoba jest tego świadoma i w dużym stopniu to akceptuje, ale to wymaga często lat "praktyki" w takich relacjach. Na początku dla większości jest to swoisty szok.

Na szczęście, nie tylko stan fascynacji może dawać radość z bycia razem. Przy odrobinie cierpliwości i dobrych chęci w miarę trwania związku pojawia się zaangażowanie, przywiązanie i poczucie bezpieczeństwa, dużo mocniej scalające układ między dwojgiem ludzi.
Agata

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki