Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

80-złotowy mandat zrobił z przedsiębiorcy oszusta i... bezrobotnego

Beata Modzelewska
Fot. archiwum
Celnicy weszli na posesję jego firmy, pobrali paliwo z baku jego samochodu i odjechali - tak wyglądał początek końca firmy naszego Czytelnika. Dziś nie ma już firmy. Za to ma wyrok sądu, który skazał go za to, że zatankował złej jakości paliwo, zawierające olej opałowy...

- Miałem plany. Chciałem rozwijać firmę, zatrudniać pracowników, a teraz jestem bezrobotny. Tak się w naszym kraju traktuje przedsiębiorcę - zaczyna swą biznesową opowieść Józef Pietraczyk z Ostrołęki. Nie jest to historia z happy endem.

W 2006 roku ostrołęczanin założył firmę - usługi budowlane. Wziął dotację z urzędu pracy, poszedł na kurs przygotowujący do prowadzenia własnej firmy. Cieszył się, że będzie pracował na swoim, choć bał się przy tym, czy poradzi sobie na niełatwym przecież rynku.

Ale radził sobie. A niewielka firma zapewniała utrzymanie sześcioosobowej rodzinie. Tak było do połowy 2008 roku...

Sprawdzili paliwo

18 czerwca 2008 r., na teren firmy Józefa Pietraczyka w msc. Łaś (pow. makowski), wkroczyli dwaj pracownicy służby celnej z Ciechanowa. Poinformowali go, że przeprowadzą kontrolę.

- Wypytywali o mój samochód dostawczy. Oznajmili, że będą sprawdzać paliwo w baku - relacjonuje pan Józef, zdenerwowany, choć od tego zdarzenia minęły prawie dwa lata. - Pobrali próbki i zbadali w podręcznym laboratorium. Pytali, skąd było paliwo w zbiorniku auta. Powiedziałem, że nie pamiętam, ale podałem im cztery stacje paliw, na których tankowałem w ostatnim czasie przed kontrolą.

Funkcjonariusze Urzędu Celnego pobrali trzy próbki paliwa, po 200 ml każda. Kontrola wykazała, że w próbkach paliwa był znacznik, stosowany do znakowania oleju opałowego - tak to się fachowo określa, a najprościej rzecz ujmując, kontrolerzy stwierdzili, że Józef Pietraczyk wlał do baku swojego 10-letniego forda transita olej opałowy zamiast napędowego. Wyniki tego testu zostały później potwierdzone przez Laboratorium Izby Celnej w Białej Podlaskiej. Kontrolerzy wystawili Józefowi Pietraczykowi mandat na 80 zł.

- Poinformowali, że mogę zapłacić na miejscu. Odmówiłem, bo nie poczuwałem się do winy - mówi.

Z końcem 2008 roku zlikwidował firmę. Czerwcowe wydarzenia wyprowadziły go z równowagi. Był zmęczony i sfrustrowany. Nie miał już siły na prowadzenie firmy. Poza tym nie mógł pogodzić się z tym, że został uznany za oszusta.

Sprawa trafiła do sądu

- Jak się człowiekowi wiąże ręce, to tak się kończy. Miałem plany. Chciałem rozwijać firmę, zatrudniać pracowników, a teraz jestem bezrobotny. Tak się w naszym kraju traktuje przedsiębiorcę. Do dziś ta sprawa nie daje mi spokoju - wzdycha.
Sprawa trafiła do sądu. Najpierw zajmował się nią Sąd Grodzki w Makowie Mazowieckim, potem Sąd Rejonowy w Przasnyszu. Ten drugi, wyrokiem z 23 grudnia 2009 roku, skazał

Józefa Pietraczyka na karę grzywny w wysokości 500 zł. W uzasadnieniu wyroku czytamy m.in. "Zebrany materiał dowodowy (...) nie pozostawia żadnych wątpliwości, że w zbiorniku paliwa samochodu oskarżonego znajdowało się około 40 litrów oleju oznaczonego znacznikiem, który odróżniał go od paliwa silnikowego do celów komunikacji lądowej."
Oskarżony popełnił zatem wykroczenie skarbowe. "Nie ma bowiem żadnych wątpliwości, że do napędzania samochodu używał oleju obłożonego znacznie niższą stawką akcyzy niż paliwo silnikowe"
- argumentował dalej sąd.

Więcej na ten temat przeczytasz w najnowszym papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki