Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

30 lat ostrołęckiego boksu (wywiad)

AD
Prezes i trener UMKS Victoria Ostrołęka, Mieczysław Mierzejewski.
Prezes i trener UMKS Victoria Ostrołęka, Mieczysław Mierzejewski. Fot. A. Dobkowski
O to jak zmienił się boks na przestrzeni tylu lat postanowiliśmy zapytać naszego wielkiego mistrza Mieczysława Mierzejewskiego, który niestrudzenie od wielu lat wychowuje kolejne pokolenia bokserów.

Co Pan uważa za swój największy sukces na przestrzeni 30 lat ostrołęckiego boksu?
- Największym sukcesem oprócz sportowej strony m.in. medali Mistrzostw Polski, zwycięstwa w wielkich turniejach międzynarodowych, Turnieju Siedmiu Stolic w latach osiemdziesiątych odniesione przez Romana Wysockiego i wielu, wielu innych turniejów drużynowych jest dla mnie jest to, że tych wszystkich chłopców prawidłowo przygotowuję do życia. Oddziaływając na nich poprzez swoją osobowość, swoją postawę pokazuję jak należy postępować. Mówię o tym, że nie można palić, że nie można pić, nie wspominając już o narkotykach. Tłumaczę im, że trzeba być dobrym, miłym, szlachetnym człowiekiem. Dla mnie to jest najważniejsze i cieszy mnie to, że mi się to udaje. Czasem zdarza się, że jakiś mój podopieczny na chwilę zejdzie z tej dobrej drogi, ale najważniejsze, że potrafię ich wychować na dobrych ludzi. Mówię moim podopiecznym, że niezależnie co się robi, trzeba do wszystkiego podchodzić tak, aby wykonywać to jak najlepiej. Powtarzam bowiem zawsze, że jeśli się chce coś bardzo osiągnąć, to już jest to 50 procent sukcesu.

A jakie wydarzenie sportowe na przestrzeni tych 30 lat najbardziej utkwiło Panu w pamięci?
- Wydaje mi się, że najbardziej utkwiły mi w pamięci turnieje jeszcze z lat osiemdziesiątych, kiedy jeździliśmy po wielu turniejach międzynarodowych. Wtedy to Roman Wysocki wygrał silnie obsadzony turniej w Moskwie, a Jarosław Andrzejczyk przegrał w finale. Pamiętam jak na drugi dzień przy dekoracji grano hymn narodowy, a ja nie ukrywam, że płakałem. Przypomina mi się także walka Waldemara Budziłka, który pokonał w turnieju na Pomorzu Niemca, którego wcześniej nie mógł pokonać żaden z reprezentantów Polski. Wtedy to ostrołęczanin pokonał Niemca przed czasem, co było sporą sensacją, a cała sala zaśpiewała mu sto lat. Bardzo ważne było dla mnie zwycięstwo w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży w 2002 roku i zwycięstwo drużynowe u nas w Ostrołęce w 2004 roku w Mistrzostwach Polski Juniorów. Takie momenty biorą człowieka za serce, a z mojej kariery zawodniczej nigdy nie zapomnę jak w Dreźnie i we Wrocławiu grano mi hymn narodowy. To ogromne przeżycie i mówię wszystkim, że taki moment, jako dla mnie patrioty jest niezwykle ważne.

Druga część rozmowy przeprowadzonej przez Arkadiusza Dobkowskiego w kolejnym papierowym wydaniu TO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki