Jak dziewczynka radziła sobie samotnie w lesie? - takie pytanie zadają sobie niemal wszyscy, którzy brali udział w jej poszukiwaniach. - Nie wierzę, że Karinka samotnie tułała się po lesie. Ktoś ją porwał i przetrzymywał - powiedziała dziennikarzom Super Expressu Małgorzata Karwowska, matka dziewczynki.
Jej podejrzeń nie potwierdza policja, ale śledztwo jest w toku. 10-letnia Karina pochodzi z wielodzietnej rodziny. Mieszkała we wsi Rzepiski Tydzień temu (we wtorek) wyszła do pobliskiego lasu na grzyby. Ślad po niej zaginął. Chorej na epilepsję dziewczynki szukali najpierw rodzice, później policja i znajomi. W poszukiwaniach brało udział setki osób. Jednak nikomu nie udało się odnaleźć dziecka.
Dopiero w poniedziałek idącą poboczem zmarzniętą i brudną dziewczynkę zauważyła przejeżdżająca drogą kobieta. Zatrzymała się i wzięła dziecko do samochodu, później powiadomiła policję. Karina trafiła do suwalskiego szpitala. Jest odwodniona i ciągle dochodzi do siebie. Ciągle nie wyszła z szoku. Do tego ma odmrożone stopy, grozi jej ich amputacja. Lekarze robią co mogą, aby temu zapobiec.
Na ciele dziewczynki odnaleziono aż 16 kleszczy. Dziewczynka twierdzi, że przez cały czas była w lesie. Spała pod choinką, piła wodę z kałuży. Ciągle nie wiadomo jak udało się jej przetrwać aż 6 dni. Tym bardziej, że w nocy były przymrozki, a dziewczynka nie miała ciepłej odzieży. Nawet dorośli mieli by problemy z radzeniem sobie w takich warunkach.
- Karina na kilka dni przed zaginięciem mówiła koleżance, że chce uciec z domu do swojej kryjówki w lesie - poinformowała wczoraj w Faktach TVN, dyrektorka jej szkoły.
Źródło: 10-letnia Karina Karwowska zaplanowała ucieczkę? Zobacz co powiedziała dziewczynka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?