Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie zrobiło ze mnie dziwkę. Przeczytaj wstrząsającą historię Kaśki

sxc.hu
sxc.hu
Przeżyła gwałt ojczyma, pracę w agencji towarzyskiej, poronienie, dziś zarabia jako tirówka koło Wyszkowa. 29-letnia ostrołęczanka walczy z przeciwnościami losu o normalne życie ze swoją czteroletnią córeczką.

Jestem zwykłą Kaśką - mówi przy naszym pierwszym spotkaniu na trasie wyszkowskiej. - Nie ma we mnie nic niezwykłego. No może pracę mam taką a nie inną. Jestem prostytutką. Czy się wstydzę? Nauczyłam się z tym żyć, innego życia nie znam.

Kaśka zadzwoniła do mnie na komórkę dwa tygodnie temu.

- Dzień dobry - powiedziała cicho. - Potrzebuję pomocy. Potrącił mnie samochód.
Poradziłam jej żeby natychmiast zadzwoniła na policję. Odpowiedziała, że nie może. Po kilku pytaniach przyznała, że z funkcjonariuszami ma na pieńku, bo jest prostytutką. Potem rozłączyła się. Przez trzy dni próbowałam się do niej dodzwonić. Odpowiadała mi poczta głosowa. Czwartego dnia telefon znowu zadzwonił.
- Niech się pani nie martwi - powiedziała do słuchawki bez słowa wstępu. - To była chwila słabości. Musiałam z kimś porozmawiać. Wybrałam panią.

Od tego czasu rozmawiałyśmy przynajmniej raz dziennie. Próbowałam namówić ją na spotkanie. Bez skutku. Aż w piątek nieoczekiwanie zadzwoniła do mnie z pytaniem czy przyjadę po nią, jak to określiła, na trasę. Zgodziłam się.
Z daleka ją poznałam. Chociaż głos w słuchawce nijak nie pasował mi do krzykliwie umalowanej, znudzonej blondynki. Wysiadłam z samochodu i przedstawiłam się. Zmierzyłyśmy się wzrokiem. Ona patrzyła na mnie chwilę dłużej.

Podczas jazdy próbowałam nawiązać konwersację, ale zbyła mnie machnięciem ręki.
- Porozmawiamy, jak już się doprowadzę do porządku - powiedziała. - Żyję i pracuje tylko dlatego że wiem, że są we mnie dwie osoby. Ta, którą pani teraz widzi to zwykła dziwka. Robi różne rzeczy, większość osób nie powiedziałaby o niej ani jednego dobrego słowa. Na szczęście czasami bywam sobą, po prostu Kaśką. To wiele ułatwia.

Kaśka kazała mi się zatrzymać przy jednym z bloków na osiedlu Centrum w Ostrołęce.
- Tu mieszkam - wskazała ręką kolorowy blok. Kiedy otworzyła drzwi do mieszkania usłyszałam dziki pisk i krzyk: "Mamoooo". Zajrzałam, zaskoczona, do wnętrza mieszkania. Kaśka kucała, przytulając małą dziewczynkę z blond włoskami.
- To mój największy skarb i moja największa tajemnica - wyjaśniła mi, wstając z dziewczynką wciąż oplecioną wokół jej pasa. - Aniu, mamy gościa - powiedziała do córki. Zza rogu wyszła starsza kobieta. Kiwnęła głową na przywitanie.
- Nie zdążyłam zrobić obiadu na jutro, zostanę jeszcze z godzinkę - zwróciła się do Kaśki. Gospodyni, widząc moją zaskoczoną minę, poczuła się w obowiązku wyjaśnić sytuację.
- To Teresa, zajmuje się domem jak mnie nie ma. Muszę cię na chwilę zostawić - dodała, przechodząc ze mną na "ty". - Usiądź, ja zaraz wrócę. Zostałam w pokoju razem z małą Anią. Dziewczynka przypatrywała mi się z zaciekawieniem.
- Ile masz lat? - zapytałam. Pokazała cztery paluszki. Do pokoju weszła Teresa, podała mi szklankę wody.
- To dobra dziewczyna, proszę jej nie oceniać - powiedziała tylko i wyszła.

Po chwili w pokoju zjawiła się Kaśka. Przebrała się z czarnej mini i obcisłego topu w jeansy i koszulkę. Zmyła makijaż. Patrzyła teraz na mnie zupełnie inna osoba.
- Teraz wyglądam na swoje 29 lat - zażartowała, nieco stremowana. Nie mogłam uwierzyć, że to ta sama dziewczyna, którą zabrałam z trasy wyszkowskiej.
- Nie tego się spodziewałaś, co? - zapytała, uważnie mi się przyglądając. Wzruszyłam ramionami.

Całej historii Kaśki szukaj w papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki