Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie spędzają przy… lampie naftowej. Od ćwierć wieku nie mają w domu prądu

(mb)
Krystyna Malinowska z lampą naftową - najważniejszym przedmiotem w ich domu
Krystyna Malinowska z lampą naftową - najważniejszym przedmiotem w ich domu
Naprawdę trudno w to uwierzyć.

Dom Malinowskich z Chmielewa stoi dwieście metrów od szosy prowadzącej do Zaręb Kościelnych. Jest drewniany i nieduży. Prowadzą do niego od szosy dwie równoległe ścieżki, na pewnym odcinku oddzielone wbitymi w ziemię kołkami.

A ścieżki są dwie, bo Malinowscy, do których prowadzi lewa ścieżka, są skłóceni z Malinowskimi, do których wiedzie ścieżka prawa. Na dodatek są odgrodzeni prowizoryczną, ale wysoką ścianą wykonaną przez Malinowskich z lewej.

Idziemy lewą ścieżką, prosto do części domu zajmowanej przez Krystynę Malinowską i jej syna Andrzeja.

Osobne ścieżki to tylko odprysk stosunków wzajemnych lokatorów niepozornego domu.
Prawa ścieżka doprowadzi do większej części domu, w której mieszka Jan Malinowski z żoną i synem. Jan jest rodzonym bratem Kazimierza (rodzice mieli ich tylko dwóch), który był przez ponad 40 lat mężem Krystyny Malinowskiej, ale zmarł dwa lata temu ledwie przekroczywszy siedemdziesiątkę.

Krystyna Malinowska z synem Andrzejem zajmują jedną izbę o wymiarach 4 na 5 metrów.

- To stało się zaraz po weselu naszej córki, która wyszła za mąż właśnie dwadzieścia pięć lat temu - wspomina Krystyna Malinowska. - To było w sierpniu, gościliśmy się na podwórku. Brat męża przyszedł na to wesele. Doszło wtedy do zwarcia, bo popaliły się przewody w izbie zajmowanej przez teścia. Musieliśmy podciągnąć prąd od sąsiadów. A potem już w naszej części domu prądu nie było, bo licznik jest w części domu, w której mieszka brat męża. Chcieliśmy, żeby dał nam założyć podlicznik, ale nie chciał się zgodzić.

Od tamtego wydarzenia minęło ćwierć wieku.

W domu Malinowskich najważniejszymi przedmiotami są od ćwierć wieku akumulator i lampa naftowa. Akumulator stoi na honorowym miejscu szafki kuchennej. Stale podłączone jest do niego radio samochodowe i dwa głośniki. Na suficie wisi niewielki talerz odblaskowy i żarówka samochodowa.

- Tylko czasem ją włączamy, bo ciągnie dużo prądu - przyznaje Krystyna Malinowska.
Normalnie wieczorami siedzą przy lampie naftowej, która wisi na ścianie przy drzwiach. Powiesili ją na prostokątnym lustrze, dzięki czemu daje więcej światła.

Lampę naftową mają wciąż tę samą. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby się stłukła, bo w sklepie już takiej nie kupi. Szkieł też już chyba nie produkują, ale dobrzy sąsiedzi czasem coś wygrzebią na strychu i dadzą.

Radio jest ich jedynym oknem na świat. Telewizji nie oglądają, nie znają więc prezenterów ani tytułów seriali. Zapytana o to Krystyna Malinowska mówi, że z dawnych lat pamięta "Stawkę większą niż życie" i "Czterech pancernych i psa", o tych obecnych serialach czasem usłyszy od kogoś, ale nie wie, o co chodzi.

Mają też telefon komórkowy. Ładują go u sąsiadów, podobnie jak akumulatory. Nie chcą pieniędzy za prąd, ale w zamian syn Andrzej pójdzie czasem i coś pomoże w gospodarstwie.

Cały tekst przeczytasz w najnowszym papierowym wydaniu TO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki