Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znikające przedmioty, królik w zaczarowany sposób wyskakujący z cylindra i lewitujący stolik - Eugeniusz Jaworowski z Ostrołęki potrafi czarować. Zobacz wideo!

(kr)
Fot. K. Rogala
Z zawodu pan Eugeniusz jest - kelnerem.

Kiedy rozmawiałam przez telefon z panem Eugeniuszem wyobrażałam sobie go w pelerynie i wysokim cylindrze. Tak właśnie wyglądało większość iluzjonistów, których w swoim życiu spotkałam, czy to w cyrku, czy też na przedszkolnych przedstawieniach. Jakież było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam go na żywo. Zamiast tandetnego przebierańca, poznałam dystyngowanego pana w średnim wieku, ubranego w koszulę i marynarkę.
- Gdzie ma pan pelerynę? - zapytałam wstrząśnięta. Mój bohater na tę uwagę uśmiechnął się tylko zagadkowo i powiedział:
- Jestem tradycjonalistą, wolę fraki i garnitury.

Kelner - iluzjonista
Po pierwszych pięciu minutach rozmowy z Eudarem, tak brzmi sceniczny pseudonim pana Eugeniusza, już wiedziałam, że trafiłam na prawdziwego pasjonata. Iluzjonistą pan Eugeniusz jest od 10 lat, ale nie jest to jego główne zajęcie. Z zawodu jest… kelnerem.
- W gastronomii pracuję już od 1980 roku - rozpoczął swoją opowieść. - To właśnie w restauracjach nocnych miałem styczność z estradą, na której występowali wspaniali magicy, tancerki, akrobaci i treserzy zwierząt. Właśnie w ten sposób poznałem świetnego mistrza iluzji, który wraz z żoną tworzył na scenie duet "Duo Selano". Mój mistrz, sam siebie nazywał "sprzedawcą złudzeń". Myślę, że to określenie pasuje do każdego iluzjonisty. Zapoznał on mnie z wieloma tajemnicami swojego warsztatu pracy, udzielał mi także fachowych porad. Większości sztuczek iluzjonistycznych uczyłem się jednak sam. Na zasadzie prób i błędów. Nie jestem jeszcze idealnym iluzjonistą, wciąż brakuje mi sporo do doskonałości. Jednak cały czas pracuję nad swoim warsztatem, w wolnym czasie ćwiczę i buduję rekwizyty. Teraz jest dużo łatwiej. Jest Internet, w którym można znaleźć instrukcje trików i sztuczek. Kiedyś jedynie mistrz mógł przekazać taką wiedzę, a mało który się na to zgadzał. Większość zabierała tajemnice swojego zawodu do grobu.

W cyrku jak w bajce
A jak zaczęła się fascynacja pana Eugeniusza iluzją?
- Już jako dziecko byłem wielkim wielbicielem cyrku - wspomina z uśmiechem. - Pamiętam, jak maglowałem wujków żeby mi dali choć część pieniędzy, za które mógłbym kupić bilet do cyrku. Zbierałem butelki, robiłem wszystko, żeby nie ominęło mnie żadne przedstawienie. Wtedy trupy cyrkowe przyjeżdżały do nas dwa razy w roku. Przedstawienia wyglądały inaczej niż teraz. Nigdy nie zapomnę tych emocji. Muzyka na żywo, wspaniałe stroje, nasycone kolory. Wszystko wyglądało jak z bajki. Jako chłopiec byłem tym zafascynowany. Obserwowałem z otwar tymi ustami wszystko i marzyłem, żeby także brać udział w tym show.

Epizod z cyrkiem
Jak się okazuje marzenia się czasem spełniają, Eudar również dostał szansę wystąpienia na cyrkowej arenie.
- To było niesamowite - opowiada. - Bardzo mi się podobało. Jednak był to jednorazowy występ. Już wtedy miałem rodzinę. Przyłączając się do cyrkowej trupy musiałbym rozstać się na dłuższy czas z żoną i dwoma córkami, a tego bym nie zniósł. Życie cyrkowca jest bardzo trudne. Postanowiłem skupić się na indywidualnych pokazach. To także daje mnóstwo satysfakcji.
Pan Eugeniusz stwierdził, że o iluzji nie można długo rozmawiać. To radość dla oka nie dla ucha. I zaprosił mnie na pokaz swoich umiejętności.

Jak wygląda mieszkanie iluzjonisty? Jakie triki nam pokazał? Co jest dla niego najważniejsze? Odpowiedź na te pytania znajdziesz już w najbliższym papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki