Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmienił ich życie w koszmar. - Groził, że wynajmie Litwinów, którzy połamią mi nogi

Robert Majkowski
sxc.hu
- Byłam przerażona. Śledził mnie, przysyłał wulgarne SMS-y, niszczył mi reputację u klientów. Potem także zastraszał mojego partnera - Beata, ostrołęczanka, opowiedziała nam swoją historię. Była nękana przez swojego byłego chłopaka

Beata jest atrakcyjną kobietą po trzydziestce. Z K. (czterdziestokilkuletni przedsiębiorca - red.) najpierw łączyły ją relacje służbowe. Jesienią 2012 roku zamieniły się w związek. Próby czasu jednak nie przetrwał, rozpadł się w sylwestra. Pozostała zależność służbowa (do października 2013 roku).

- Problemy zaczęły się od razu po tym, jak zakończył się ten związek - mówi Beata. - Dostawałam anonimowe SMS-y, z wielu numerów. Niektóre były wulgarne, inne paraliżowały. Były to wiadomości typu: wiemy, o której kończysz i wiemy, gdzie mieszkają twoje dzieci. Widziałam, że on obserwuje mnie z oddali, zauważyłam, że za mną jeździ. Myślałam jednak, że mu przejdzie.

I tak to trwało, z mniejszym lub większym natężeniem. Beata próbowała ułożyć sobie życie, zaczęła nowy związek. Wciąż jednak K. nie dawał o sobie zapomnieć. W lipcu 2014 roku Beata powiadomiła policję, że były partner ją nęka. W lutym 2015 roku sprawa trafiła na wokandę Sądu Rejonowego w Ostrołęce. K. został oskarżony o to, że w okresie od lutego do lipca 2014 roku nękał Beatę poprzez natrętne komunikowanie się z nią wbrew jej woli, śledzenie jej i obserwowanie. Drugi zarzut dotyczył nękania partnera Beaty - Piotra.

Wyrok zapadł 15 czerwca. Sędzia uznała K. za winnego stalkingu (uporczywego nękania), skazując go na karę łączną 4 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i nakładając nań zakaz zbliżania się do Beaty i Piotra na 5 metrów w okresie trzech lat. K. ma też zwrócić koszty procesu.

- Oboje z partnerką czuliśmy się osaczeni i zagrożeni. K. wydzwaniał do mamy Beaty, grożąc, że jeśli się od niej nie odczepię, to wynajmie Litwinów, którzy połamią mi nogi - opowiada Piotr. - To wszystko sprawiło, że podjęliśmy decyzję o przeprowadzce. I zgłoszeniu sprawy organom ścigania. Tak naprawdę spokój mieliśmy dopiero od lutego tego roku, gdy ruszył proces - mówi Piotr.

Więcej na ten temat przeczytasz w aktualnym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki