– Wzrost wartości sprzedaży wynikał przede wszystkim ze wzrostu skupu mleka, mieliśmy około czteroprocentową dynamikę – tłumaczy Edmund Borawski, prezes Mlekpolu. – Ale nie bez znaczenia był także wzrost cen rynkowych artykułów mleczarskich, zarówno na rynku krajowym, jak i w eksporcie.
Szef Mlekpolu uważa, że miniony rok był dobry dla jego firmy, a na rynku mleka utrzymywała się dobra koniunktura. Dzięki temu spółdzielnia nie tylko mogła inwestować, ale także dobrze zapłacić za mleko rolnikom.
– W minionym roku średnia cena litra mleka w skupie wyniosła 1,36 zł – mówi Edmund Borawski.
Jak dodaje, zapewnienie korzystnych cen mleka to także swego rodzaju inwestycja – w bazę surowcową. Właśnie dzięki temu skup mleka w grajewskiej mleczarni szybko rośnie (w tym roku dynamika w skupie mleka wynosi 9 proc.). Rolnicy zwiększają produkcję, bo nie boją się inwestować.
– Nowe obory powstają jak grzyby po deszczu – podkreśla prezes Borawski.
Dzisiaj aż ponad 13 proc. skupowanego w kraju mleka trafia właśnie do Mlekpolu. Spółdzielnia ta przez wiele lat pracowała na swoją pozycję – dynamiczny rozwój nastąpił na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Strzałem w dziesiątkę okazało się stworzenie i promocja marki „Łaciate”. W tamtym czasie mleko było towarem anonimowym, nie posiadało nazwy. I choć później kolejne mleczarnie zaczęły nazywać i mocno promować swoje produkty, Łaciate do dzisiaj jest najbardziej rozpoznawalne wśród wszystkich marek mleka. Mlekpol zaczął też przejmować inne podmioty (nie tylko w regionie, ale i w kraju), utrzymując się na pozycji lidera). W ciągu kolejnych lat do macierzystego zakładu w Grajewie dołączyło w sumie 11 spółdzielni. Praktycznie nie było roku, w którym grajewska mleczarnia nie przeprowadziłaby fuzji. Od kilku lat spółdzielnia nie przyłączyła żadnej nowej mleczarni, co wcale nie przeszkadza się jej rozwijać: zwiększać skupu mleka, produkcji, przychodów. Dlaczego zarząd spółdzielni zmienił priorytety? Prezes Borawski tłumaczy, że nie chce przeprowadzać fuzji „na siłę”. Jak mówi, był okres, kiedy występowały trudności na rynku mleczarskim. Spółdzielnie miały kłopoty finansowe. Wówczas było o wiele łatwiej uzgodnić warunki połączenia.
– Teraz sytuacja na rynku się bardziej ustabilizowała – dodaje. – Podmiotów, z którymi warto byłoby zaryzykować połączenie, jest coraz mniej. To wiąże się z dużymi kosztami i problemami.
Na razie więc Mlekpol skupił się na porządkowaniu swego stanu posiadania.
– Inwestujemy w producentów i w poszczególne zakłady – mówi Edmund Borawski. – Chcemy uruchomić ten wewnętrzny potencjał, którym dysponujemy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?