Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żeby młody się nie nudził

Jarosław Sender
Jazda konna, gra w tenisa ziemnego, zajęcia taneczne, plastyczne, nauka pływania - to tylko kilka z propozycji zajęć dodatkowych dla dzieci w Ostrołęce
Żeby młody się nie nudził

W Ostrołęce nie brakuje miejsc, w których dzieci mogą spędzić wolny czas, które są alternatywą dla telewizora i komputera. I zajęć, które rozwijają zainteresowania dziecka - sportowe, plastyczne, taneczne, językowe. Wszystko zależy od chęci rodziców, by takie zajęcia dzieciom zaproponować i zasobności portfela dorosłych.

Figle w Fantazji

Dla maluchów mamy w Ostrołęce dwa salony zabaw - "Fantazję" i nowo otwartą miejską "Figlarnię". Tę ostatnią przez pierwszy miesiąc działalności (od 17 kwietnia do 17 maja) odwiedziło ok. 1300 dzieci.

- Wstrzeliliśmy się w niszę - obrazowo wyjaśnia przyczyny sukcesu "Figlarni" Robert Juchniewicz, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury Sportu i Rekreacji w Ostrołęce. - Gdyby pomnożyć 5 zł i 1300 godzin, daje to całkiem niezły wynik.

Godzina w ostrołęckich salonach zabawy kosztuje 5 zł w Figlarni i 8 zł w Fantazji. Dla porównania, w Warszawie czy Gdańsku 5 zł płaci się za 15 min. zabawy w takim miejscu.

Chociaż cały czas czekamy na nowoczesny basen, warto skorzystać z tego, co jest do dyspozycji na pływalni przy ul. Piłsudskiego.

- Wprowadziliśmy, wzorem OCK, "Godziny dla rodziny" na basenie - mówi Robert Juchniewicz. - W weekendy mamy zniżki na wejście dla rodziców i dzieci. Jest ponadto mały basen i sekcja nauki i popularyzacji pływania.

Chociaż na basen mogą przychodzić już kilkuletnie dzieci (zdarzają się nawet kilkumiesięczne), nauka pływania jest przeznaczona dla 7-8-latków. Nie obowiązują tu jednak sztywne reguły. Za ulgowy bilet na basen trzeba zapłacić (w zależności od godziny) od 4 do 5 zł.

Dzieci mogą też brać udział w prowadzonych bezpłatnie zajęciach sportowych na stadionie przy ul. Witosa i w innych miejskich obiektach sportowych. Bezpłatnie można korzystać też ze skate parku.

Kluby Korona HID i Narew prowadzą szkółki dla małych piłkarzy - zajęcia są darmowe. Dla porównania, do działającej przy warszawskim klubie sportowym Legia drużyny Młode Wilczki dziecku po pierwsze trudno się dostać, musi przejść selekcję. Potem, za możliwość gry w drużynie rodzic płaci ok. 300 zł miesięcznie, kupuje dziecku strój do gry, dres, buty sportowe, torbę. W sumie wydaje kilkaset złotych.

W "Koronie" do szkółki przyjmowani są chłopcy z roczników 1997, w "Narwi" 1998-99.

- Sport jest elementem procesu wychowawczego - ocenia Robert Juchniewicz. - Bez względu na to, czy dziecko osiągnie sukces, czy nie. Nie każdy przecież może być mistrzem. Poza tym, że wpływa na fizyczny rozwój dziecka, kształtuje jego psychikę.

Snobizm czy moda?

Podobno przez dziecko realizujemy swoje ambicje. I coś w tym jest. Na liście zajęć dodatkowych, w jakich chcielibyśmy, żeby nasza pociecha brała udział jest tenis ziemny. W Ostrołęce cieszy się on bardzo dużym zainteresowaniem. Korty ceglaste na Hallera i asfaltowe przy stadionie na ul. Witosa są niemal cały czas zajęte i przez dorosłych, i przez dzieci.

- Tenis idzie w powszechność - śmieje się Robert Juchniewicz. - Nie jest już to tak elitarny sport, jakim wydawał się jeszcze kilka lat temu.

W Ostrołęce działa szkółka tenisowa przy współpracy z MOSiR.

- Mamy grupę "Krasnali" dla dzieci - wyjaśnia dyrektor MOSiR. Liczy ona ok. 30 osób i jest przeznaczona dla zawodników 10-letnich i młodszych.

Miesięcznie za naukę gry w tenisa pod okiem rodzimych profesjonalistów trzeba zapłacić od 100 do 150 zł. Do tego potrzebny jest sprzęt: piłki, rakieta, a tu cena zależy już wyłącznie od zasobności naszego portfela.

Atrakcyjność tenisa podnosi rywalizacja. Systematycznie organizowane są turnieje, podczas których tenisiści mogą sprawdzić swoje umiejętności.

Zajrzeć w końskie oczy

O ile tenis jest coraz powszechniejszy, nie można tego powiedzieć o jeździe konnej. Jeszcze kilka lat temu jeździectwo, dawniej zarezerwowane dla arystokracji i najbogatszych, przeżywało w Polsce renesans. Ten wzrost zainteresowania był widoczny także w Ostrołęce i okolicach. Na naszym terenie powstało kilkanaście małych stadnin, gdzie amatorzy jeździectwa mogli uczyć się jeździć. Można w nich także trzymać własne zwierzę. Za kilkaset złotych miesięcznie zwierzę jest karmione, pielęgnowane.

- Zainteresowanie końmi i stadniną owszem jest, ale nie przekłada się to wcale na naukę jazdy konnej - twierdzą prowadzący podostrołęckie stadniny.

Przychodzi dużo (głównie dziewcząt), które konie lubią, patrzą na nie i … tyle.

- Lekcja jazdy kosztuje 30 zł - mówi Mirosław Orłowski ze stajni "Mustang" w Dzbeninie. - Teraz, przed Dniem Dziecka, mamy tu dużo dzieci i zorganizowanych grup, ale jeździć chce kilka osób.

Tzn. chęci miałoby może więcej, ale 30 zł za naukę jazdy to dla dużo - oceniają właściciele stadnin.

- A jazda konna rozwija ruchowo - wyjaśnia Mirosław Orłowski. - Bardzo dobrze działa na sylwetkę, wpływa na rozwój dzieci.

- Mamy więcej warszawiaków z dziećmi, które chcą jeździć konno, niż naszych - dodają.

Na jazdę konno, na początku do prowadzenia, można zapisywać już 3-4 latki. Po oswojeniu się ze zwierzęciem, kilkulatek może już pobierać lekcje jazdy, początkowo na kucach.

Dzieciństwo na językach

Na zajęcia z nauki języków obcych, przede wszystkim angielskiego, rodzice zapisują już trzylatki. Zajęcia prowadzą wszystkie większe szkoły językowe, grupy dla najmłodszych są m.in. Konwersatorium i Educo. Zajęcia miesięcznie kosztują ok. 130-150 zł. Zajęcia prowadzone są metodami opracowanymi do nauki języków dla dzieci, m.in. metodą Helen Doron. Polega ona na uczeniu się przez zabawę, skojarzenia, krótkie rymowanki i piosenki. Dziecko początkowo "osłuchuje się" języka. W Konwersatorium są dwie grupy, w których uczą się najmłodsze, 4-6-letnie dzieci.

- Już kiedy urodziłam Kacpra postanowiłam, że jak najwcześniej poślę go na angielski - wyjaśnia mama jednego z małych kursantów. - Chcę mu stworzyć łatwiejszy start w życiu. A myślę, że dziś, a już na pewno za parę lat, bez języków obcych, którymi posługujemy się płynnie, nie ma szans na rozwój zawodowy.

Angielski, ale za zdecydowanie mniejszą kwotę, bo 30-50 zł prowadzony też jest w przedszkolach. Ponadto, dzieci mają do dyspozycji zajęcia z rytmiki i tańca (ok. 50 zł).

Sport, ale przede wszystkim zajęcia ogólnorozwojowe i zasady współżycia międzyludzkiego, to główne założenia zajęć sztuk walki.

Sztuka przetrwania

- Mamy ok. 40-osobową grupę dzieci od 5 do 10 lat - mówi Wojciech Dudkowski, instruktor ju jitsu. - Nastawiamy się na zajęcia sportowe, gdzie są jedynie wprowadzane elementy ju jitsu. Staramy się uczyć zasad, kiedy mówi się proszę, dziękuję, jak należy się zachowywać.

Zainteresowanie sztukami walki jest spore. Zajęcia odbywają się w hali widowiskowo-sportowej. Kosztują 25 zł miesięcznie. Mało, ponieważ są dotowane z miejskiej kasy.

- Zajęcia mają poprawić kondycję sportową dzieci, a także nauczyć ich posłuszeństwa - wyjaśnia Wojciech Dudkowski.

- Chcę, żeby mój syn umiał się znaleźć w grupie - mówi jeden z ojców, którego pociecha bierze lekcje sztuk walki. Mruga przy tym porozumiewawczo okiem. - Żeby sobie poradził, gdyby doszło do niespodziewanego zderzenia dwóch zdań, a takie mamy, niestety, czasy. n

Ewa Mamińska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki