Około godz. 19.00 pojedynczy goście raczyli się lodami w ogródku przy „Marysieńce”. Przy stoliku siedziała ciężarna kobieta z dzieckiem, obok druga matka zabawiała dziecko na automatycznej łódce – popularnej wśród dzieci zabawce działającej na monety. Nikt nawet nie spodziewał się tego, co może za chwilę nastąpić. Na znajdujące się obok skrzyżowanie ul. Prostej i I AWP wjechała kobieta fiatem punto. Być może została oślepiona przez słońce, być może zagapiła się – w efekcie zignorowała czerwone światło na sygnalizacji. Od strony szkół zawodowych ul. I AWP jechał w tym czasie opel vectra, kierowany przez warszawiankę. Doszło do zderzenia pojazdów. W efekcie opel wjechał wprost w ogródek przy lodziarni, taranując po drodze metalowe barierki oddzielające chodnik od ulicy oraz solidne drewniane ogrodzenie kawiarni. Samochód zatrzymał się na zabawkowej łódeczce, z której kilka sekund wcześniej matka zdążyła wyjąc dziecko i uciec na schody lokalu. Auto zniszczyło po drodze stolik, przy którym na szczęście nikt nie siedział, oraz donicę z drzewkiem. Nikt w tym zdarzeniu nie ucierpiał, ale emocje i stres jeszcze długo trzymały w napięciu świadków zdarzenia.
- Całe szczęście, że to nie była niedziela, gdy lodziarnia jest pełna ludzi, w dodatku z małymi dziećmi. Nawet nie chcę myśleć, co by się mogło stać… Dobrze, że nikt nie ucierpiał, ale wszyscy bardzo to przeżyli - opowiada Edyta Stokarska, właścicielka lodziarni.
Sprawczyni kolizji została przez policję ukarana mandatem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?