Przetargi na zimowe utrzymanie dróg w mieście są ogłaszane na trzy kolejne sezony. Ostatnia trzyletnia umowa skończyła się w marcu zeszłego roku. 30 sierpnia miasto ogłosiło nowy przetarg - na sezony 2013/2014, 2014/2015 i 2015/2016. Okazało się, że został on jednak unieważniony, a w zeszłą zimę utrzymaniem dróg zajmowała się firma (Zakład Usług Komunalnych z Laskowca) wyłoniona z wolnej ręki.
I pewnie o sprawie niewiele osób by się w ogóle dowiedziało, gdyby na ostatniej sesji rady miasta nie spytał o nią radny Maciej Kleczkowski. Jednym z punktów obrad było przyjęcie "informacji o zamówieniach publicznych udzielonych przez miasto Ostrołęka w 2013 roku". To zbiorcze zestawienie wszystkich miejskich przetargów - z tytułem zadania, informacją o formie zamówienia, ceną i wykonawcą.
- Mam pytanie odnośnie przetargu na zimowe utrzymanie dróg i parkingów na terenie miasta Ostrołęki. Dlaczego tryb zamówienia jest to tryb z wolnej ręki przy tak dużej kwocie, ponad 1,5 mln zł? - pytał radny Kleczkowski.
Odpowiedzi udzielił mu zastępca prezydenta Paweł Stańczyk.
- Miasto ogłasza przetargi z reguły na kilka lat. Tak samo było w roku 2013, ogłosiliśmy postępowanie, jednakże po analizie złożonych ofert dokonaliśmy wykluczenia dwóch ofert niespełniających warunków. Spośród tych ofert, które spełniały warunki, najtańsza w znaczny sposób przekraczała środki, które były przeznaczone na ten przetarg i w związku z tym, że to była końcówka października a miasto zobowiązane jest do tego, aby z początkiem listopada już mieć podpisaną umowę, przystąpiliśmy do negocjacji z tą firmą, która złożyła najniższą ofertę jednakże wyższą od tej kwoty, którą my zabezpieczyliśmy - tłumaczył Stańczyk.
- W wyniku negocjacji firma obniżyła swoją ofertę do takich, nazwijmy to, wartości w miarę przyzwoitych, na które moglibyśmy się zgodzić i na tę zimę taką umowę podpisaliśmy. Niemniej jednak oczywiście w tym czasie trwały przygotowania do ponownego przetargu, który zostanie ogłoszony na kolejne trzy lata - dodawał Stańczyk.
Szefowa biura zamówień w ratuszu dodała jeszcze, że w tym przypadku zaszła "okoliczność, której nie można było przewidzieć" i stąd konieczność unieważnienia przetargu i wybory firmy z wolnej ręki.
Co ciekawe, ani wiceprezydent, ani szefowa biura zamówień publicznych nie wspomnieli w swoich wyjaśnieniach, że sprawa była badana przez wydział kontroli Urzędu Zamówień Publicznych. Nie wiedział też o tym radny, my mamy jednak wyniki tej kontroli (wszczętej po zawiadomieniu skierowanym do UZP). I są one jednoznaczne - miasto naruszyło przepisy ustawy prawo zamówień publicznych dokonując wyboru z wolnej ręki.
W informacji o wyniku kontroli UZP zawarte są też wyjaśnienia złożone przez miasto podczas kontroli. Dość dokładnym ich streszczeniem jest - cytowane wyżej - wyjaśnienie Pawła Stańczyka z sesji.
Tyle, że… zupełnie nie przekonało ono kontrolerów UZP. Miasto tłumacząc się z wyboru trybu "z wolnej ręki" wyjaśniało, że nie mogło przewidzieć, że oferty rażąco przekroczą zaplanowane koszty, a nie miało już czasu na ogłaszanie kolejnej procedury przetargowej. A nie miało, bo za przygotowanie przetargu zabrało się - zdaniem UZP - zdecydowanie za późno. Bo powinno przewidzieć - co rzeczywiście nie jest trudne, nawet dla kogoś, kto nie za bardzo orientuje się w prawie o zamówieniach publicznych - że może zaistnieć konieczność unieważnienia przetargu, z wielu różnych powodów.
W informacji o wyniku kontroli, podpisanej przez Daniela Wiklińskiego, dyrektora departamentu kontroli doraźnej UZP, czytamy m. in.: Należy podkreślić, iż uprzednia umowa (…) zakończyła się w dniu 31 marca 2013 r. Tym samym - mając świadomość konieczności rozpoczęcia realizacji zamówienia od listopada 2013 r. zamawiający zwlekał z wszczęciem postępowania (…) około 5 miesięcy i nie brał pod uwagę sytuacji, w której potencjalnie mogą wystąpić okoliczności, które implikują konieczność unieważnienia przedmiotowego postępowania.
Co ciekawe, taka sama sytuacja była w mieście także wcześniej. W 2008 roku przetarg ogłoszono nawet później - na początku września. Wtedy jednak nic się nie stało, bo przetarg nie był unieważniony i miasto nie musiało "ratować się" zamówieniem z wolnej ręki.
Tym razem urzędnicy muszą liczyć się z konsekwencjami. Prezes Urzędu Zamówień Publicznych nadał sprawie dalszy tok.
- Pismem z dnia 12 maja powiadomiono rzecznika dyscypliny finansów publicznych. Jednocześnie analizowana jest kwestia wystąpienia do sądu o unieważnienie umowy zawartej w wyniku przeprowadzonego postępowania - poinformowała nas Anita Wichniak-Olczak z biura prasowego UZP.
W związku z tym jest oczywiście za wcześnie na odpowiedź czy ten zdecyduje się wszcząć postępowanie o naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Jeśli tak się stanie, będzie mógł w konsekwencji ukarać miasto. Kary, jakimi rzecznik dysponuje są różne - od nagany, przez karę finansową, do, najcięższej, czyli zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi.
Do sprawy wrócimy po rozpatrzeniu jej przez rzecznika dyscypliny finansów publicznych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?