Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbrodnia miłoszycka: Czy z akt zginęły ważne zdjęcia?

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Ewa Łabno
Ewa Łabno
Pawel Relikowski / Polska Press
Podczas przesłuchania policjanci pokazywali mi zdjęcia z dyskoteki w Miłoszycach - mówił dziś przed sądem Ireneusz M., jeden z mężczyzn oskarżonych o zbrodnię miłoszycką, czyli brutalny gwałt i zabójstwo piętnastoletniej Małgosi K. To przestępstwo za które 18 lat niewinnie odsiedział w więzieniu Tomasz Komenda. Zdjęć, o których mówi Ireneusz M. nie ma dziś w aktach tej sprawy. Czy rzeczywiście istniały? Gdzie się podziały? Czy może być na nich odpowiedź kto mógł zabić Małgosię? Obok Ireneusza M. na ławie oskarżonych siedzi dziś Norbert Basiura - strażak i kierowca autobusu, a w 1997 roku ochroniarz na dyskotece w Miłoszycach. Obaj nie przyznają się do winy. Ale nawet jeśli byli sprawcami zbrodni, to na pewno niejedynymi. Na wolności jest ich jeszcze co najmniej dwóch.

Ireneusz M. przez kilka godzin zeznawał już w tej sprawie przed tygodniem. Dziś sąd ogląda materiały z jego przesłuchań w prokuraturze. Opowiada na nich, że w noc sylwestrową z 1996 na 1997 rok pojawił się w Miłoszycach, bo pokłócił się z żoną.

Podczas przesłuchania w prokuraturze mówił bardzo spokojnym i pewnym tonem. I bardzo konkretnie odpowiadał na pytania.
- Większość czasu przetańczyłem, ale ciężko teraz pamiętać z kim. Jest to na zdjęciach - mówił dziś Ireneusz M.

Jakich zdjęciach? Te słowa oskarżonego mocno zaciekawiły i sąd, i obrońców. - Był to plik grubości około 10 centymetrów. Musiało być 50, może sto. Nie wiem kto je robił, ale były dołączone do akt. Pokazywała mi je policja. Były zdjęcia stolików, z każdej strony - przekonywał oskarżony.

Zdjęć o których mówił nie ma dziś w aktach sprawy. Nie wiadomo czy rzeczywiście istniały, a jeśli tak - co się z nimi stało. Ireneusz M. twierdzi, że na trzech zdjęciach był jego wizerunek. Widać było także innych uczestników zabawy.

Podczas dzisiejszego procesu pytano też Ireneusza M., czy w sylwestrową noc odbywał z kimkolwiek stosunek seksualny. - Nie - zarzekał się oskarżony. Przekonywał też, że nie opuszczał wiejskiej świetlicy z jakąkolwiek kobietą. Powtórzył też, że nie znał ofiary zbrodni - piętnastoletniej Małgosi. - Mogłem z nią rozmawiać. Ale jej nie znałem - stwierdził.

Od początku wyjaśnień Ireneusz M. powtarza, że w 1997 roku policja zabrała z jego domu odzież – kurtkę, spodnie i czarną wełnianą czapkę. Potem pokazywano ją świadkom. To bardzo ważny wątek. Szczególnie ważna jest kwestia czapki. Policja miała ją zabrać z jego domu podczas pierwszego przeszukania zaraz po zbrodni. Jeśli rzeczywiście tak by było, to Ireneusz M. nie zgubił czapki na miejscu zbrodni na podwórku z Miłoszycach. A taką wersję przedstawia w procesie prokuratura. To jeden z dowodów mających świadczyć o winie Ireneusza M.

Jednak z akt sprawy nie wynika, by kiedykolwiek Ireneuszowi M. rekwirowano odzież, szczególnie czapkę. Przeciwnie. Na pierwszym przesłuchaniu w pierwszych dniach stycznia 1997 roku Ireneusz M. mówił, że na sylwestra do Miłoszyc pojechał w czarnej wełnianej czapce i wrócił w niej do domu i cały czas ją ma. Z akt śledztwa, które widzieliśmy, wynika, że po tym przesłuchaniu nigdy policja nie była u niego w domu.

Nie ma też w dokumentach śladów po wielkim pliku zdjęć. Nie ma śladów po jakichkolwiek procesowych czynnościach z tymi zdjęciami. Choćby protokołów przesłuchań, podczas których pokazywano by takie zdjęcia świadkom. Po dzisiejszej rozprawie prokurator Dariusz Sobieski zaapelował nawet o kontakt do ewentualnych świadków, którzy mogliby mieć gdzieś w domu zdjęcia z sylwestrowej dyskoteki 1996/1997 z Miłoszyc. Prokuratura Krajowa prosi ich o kontakt i przekazanie tych fotografii. Będą bardzo potrzebne bo śledztwo w sprawie morderstwa Małgosi wciąż trwa.

Zobacz też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zbrodnia miłoszycka: Czy z akt zginęły ważne zdjęcia? - Gazeta Wrocławska

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki