Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zazgrzytało w ostrołęckim PiS

possowski
Robert Mamątow, Krzysztof Majkowski, Wiesław Stypiński
Robert Mamątow, Krzysztof Majkowski, Wiesław Stypiński

Wiesław Stypiński, radny poprzedniej kadencji i były przewodniczący klubu PiS w radzie miasta, został wyrzucony z partii. W jego obronie stanął jeden z najważniejszych ostrołęckich polityków Prawa i Sprawiedliwości - senator Krzysztof Majkowski. PiS to najsilniejsze i najbardziej do tej pory zdyscyplinowane ugrupowanie polityczne w mieście. O konfliktach w partii niewiele było słychać. Do tej pory.

Decyzja o wykluczeniu Wiesława Stypińskiego z partii zapadła 17 stycznia, na posiedzeniu Zarządu Okręgowego PiS.
- Zarząd obradował w Wyszkowie. W kolejnym z punktów obrad, prowadzący je poseł Arkadiusz Czartoryski, odczytał wniosek Zarządu Miejskiego o wykluczeniu Wiesława z partii - relacjonuje nam Krzysztof Majkowski, członek Zarządu Okręgowego. - Dla mnie było to totalne zaskoczenie. Zapytałem siedzącego obok Roberta Mamątowa, szefa PiS w Ostrołęce, o co chodzi.

Grzech radnego

Mamątow odpowiedział Majkowskiemu to samo, co powiedział - poproszony o komentarz - także nam.
- Podstawą naszego wniosku o wykluczenie pana Stypińskiego z partii było to, że startował w wyborach samorządowych z listy Rafała Dymerskiego ("Nowa Ostrołęka", Stypiński nie dostał się do rady - przyp. red.). Startowanie członka partii z listy innego, nie waham się powiedzieć w tym przypadku, wrogiego komitetu, to ciężkie naruszenie statutu PiS - mówi Mamątow. - Tak jest zresztą w innych partiach. To podstawowa zasada.

Sam Stypiński początek swojego końca widzi jednak gdzie indziej.
- Wszystko zaczęło się od mojego głosowania w sprawie ulic - mówi były już członek PiS.
Przypomnijmy. Kiedy w 2009 roku prezydent Janusz Kotowski przygotował uchwały o zmianie nazw ulic, którym patronują komunistyczni działacze, to właśnie postawa Stypińskiego, który w kilku przypadkach wstrzymał się od głosu, zdecydowała, że tylko część ulic zmieniła nazwy. W Ostrołęce wciąż mamy ulice Hanki Sawickiej, Kędzierskiego, Janka Krasickiego i Berlinga.

- Ja przed głosowaniem lojalnie zapowiedziałem koleżankom i kolegom z klubu PiS, że mam wątpliwości i że się wstrzymam. To, że głosowałem tak a nie inaczej, nie mogło być dla nich zaskoczeniem. Teraz jednak widzę, że od tego wszystko się zaczęło.
Robert Mamątow widzi sprawę inaczej.

- Głosowanie nad zmianami nazw ulic nie ma tu nic do rzeczy. Powiem wprost i brutalnie, gdyby o to chodziło, pan Stypiński wyleciałby z partii wcześniej. Powtarzam: powodem było to, że startował z innego ugrupowania - mówi Mamątow.

Kto nie z nami ten... z TPO

Tyle, że to co dla niego jest przyczyną, dla Stypińskiego… skutkiem.
- Wystartowałem z listy Rafała Dymerskiego, bo już w maju zeszłego roku, kilka miesięcy przed wyborami, zapowiedziano mi, że nie ma dla mnie miejsca na listach PiS - mówi Stypiński. I zdradza kulisy obsadzania miejsc na listach PiS i… Towarzystwa Przyjaciół Ostrołęki. - Pierwszy o tym, że nie ma dla mnie miejsca na liście PiS i, że jak chcę, mogę startować z listy TPO, powiedział mi przewodniczący rady miasta, Dariusz Maciak. Po rozmowie z nim, rozmawiałem także z Robertem Mamątowem. Powiedział to samo: z PiS nie, a jak chcę to z TPO.
Mamątow stanowczo zaprzecza.
- Nie wiem jak to komentować. Nie układaliśmy list innych ugrupowań - twierdzi stanowczo. A co do tego, że nie pozwoliliśmy startować panu Stypińskiego z naszych list, to też nieprawda. Gdyby chciał, to by startował. Problem zaczął się, kiedy okazało się, że nie dostanie czołowego miejsca na liście - mówi Mamątow.

PiS w ostatnich wyborach, decyzją szefostwa partii, obsadził tylko "jedynki" - pozostałe miejsca na listach były losowane.
- Jak usłyszałem, że mogę startować z TPO, to odpowiedziałem, że w takim razie, skoro dla członka PiS nie ma miejsca na listach PiS, sam zdecyduję czy i z jakiego ugrupowania startować - mówi Stypiński.
I wybrał komitet Dymerskiego.
- A ja nie widzę w tym niczego złego - obstaje za nim senator Majkowski. - Wiesław był lojalnym członkiem partii. Uważam, że źle się dzieje, kiedy dla członków partii nie ma miejsca na listach, a znajduje się ono dla osób, które mają z PiS tyle wspólnego, że są znajomymi przewodniczącego rady miasta - dodaje, nie podając jednak konkretnych nazwisk.

Z SLD po drodze

Ale na tym nie kończy krytyki własnej partii.
- Uważam, że to hipokryzja, że Wiesława wyrzuca się z partii i uzasadnia to tym, że startował z listy Rafała Dymerskiego, a po wyborach wchodzi w koalicję z radnym z tej właśnie listy. Przecież to głosami radnych PiS został on wybrany na przewodniczącego komisji sportu. Za to samo członka PiS wyrzuca się z partii, a nagradza człowieka, który jest w SLD i co roku, 1 maja, składa kwiaty pod pomnikiem przy Hallera. Jak to świadczy o ostrołęckim PiS? - pyta Majkowski.
Senator mówi o radnym Dariuszu Bralskim. Wspomniana przez niego "nagroda" to nie tylko prestiż z zajmowania stanowiska przewodniczącego komisji w radzie miasta, ale także wyższa dieta. Robert Mamątow zarzuty hipokryzji odpiera.
- Nie przesadzajmy. Gdyby chodziło o to, że członek SLD startuje z naszej listy, albo wstępuje do klubu radnych PiS, można by stawiać takie zarzuty. Ale na to, jako szef partii, nigdy bym się nie zgodził. Czym innym jest jednak wybór na przewodniczącego komisji. To wewnętrzna sprawa samorządu - mówi Mamątow.

Więcej o tej sprawie w papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki