Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaszczute w Jaszczułtach

epe
Inwestorki z Ostrołęki chciały kupić starą, nieczynną szkołę w Jaszczułtach. Teraz ich chęć wyraźnie osłabła. Mówią, że z gminą Długosiodło trudno robi się interesy.

Stara, nieczynna szkoła w Jaszczułtach od dwóch lat ma nowych gospodarzy, a raczej gospodynie - Ewę Kawałek i Bogumiłę Szwad z Ostrołęki. Inwestorki podpisały z gminą umowę na dzierżawę obiektu na 10 lat. Chcą tu założyć pensjonat, w którym znaleźliby opiekę ludzie starzy i schorowani. Po ponad roku gospodarowania w Jaszczułtach kobiety doszły do wniosku, że chcą kupić budynek od gminy. Zdaniem inwestorek tylko gdy ma się nieruchomóść na własność, można pozyskiwać pieniądze na przystosowanie budynku do potrzeb ludzi starszych i chorych. Sprawa sprzedaży budzi jednak wiele kontrowersji. Na sprzedaż szkoły nie zgadzają się mieszkańcy Jaszczułt, a zdaniem Rady Gminy obiekt można sprzedać, jednak znacznie drożej, niż to pierwotnie zakładano.

Namawiali, a teraz nie chcą

Ewa Kawałkowa - z wykształcenia archeolog śródziemnomorski, na początku lat 90. była wojewódzkim konserwatorem zabytków w Ostrołęckiem, pracowała w muzeum, kształciła młodzież, była nagradzana za osiągnięcia w pracy naukowej. Bogumiła Szwad to specjalistka od handlu. Była szefową marketingu Zakładów Mięsnych Ostrołęka w czasach gdy zakłady wchodziły w skład grupy Morliny. Sytuacja życiowa, utrata pracy, spowodowała, że obie panie założyły własną firmę, która ma świadczyć usługi hotelowopielęgnacyjne dla ludzi starych i chorych. - Kiedy zdecydowałyśmy, że nasz pensjonat powstanie właśnie w Jaszczułtach, wszyscy z wójtem na czele, namawiali nas do inwestowania - mówi Ewa Kawałek. - Teraz wszyscy umywają ręce i nie chcą nam pomóc. A my nie chcemy od gminy niczego, poza decyzją o wystawieniu nieruchomości na sprzedaż. Chcemy legalnie stanąć do przetargu i kupić budynek - mówią zgodnie obie inwestorki. W 2003 roku kobiety podpisały z gminą umowę o wydzierżawieniu nieruchomości na dziesięć lat, z możliwością przedłużenia. Wiosną ubiegłego roku rozpoczęły się prace wewnątrz budynku. - Wcześniej odbywały się spotkania z mieszkańcami wsi, którzy w znacznej większości wyrazili zgodę na to, abyśmy przejęły szkołę - mówią nam inwestorki. Jak opowiadają, w budynku trzeba było zrobić właściwie wszystko. Od osuszania ścian pokrytych pleśnią, po nowe podłogi, tynki itd. Powstały nowoczesne wnętrza. Remont budynku i uporządkowanie terenu okalającego starą szkołę kosztował inwestorki 300 tysięcy złotych. Zainwestowały trzy razy więcej niż warta była nieruchomość. Wartość nieruchomości przed remontem specjaliści wycenili na 90 tysięcy złotych. - Jednak cały czas trzeba inwestować - tłumaczy Ewa Kawałek. - Żeby doprowadzić ten budynek do przyzwoitego poziomu, potrzeba i czasu, i pieniędzy. Chcemy więc starać się o kredyt i środki unijne. Nie możemy tego zrobić, dopóki nie jesteśmy właścicielkami nieruchomości. Decyzję o tym, czy stara, nieużywana od kilku lat szkoła w Jaszczułtach zostanie wystawiona na sprzedaż, musi podjąć wójt. - Zdaję sobie sprawę, że te panie tam zainwestowały pieniądze - tłumaczy nam Stanisław Jastrzębski, wójt Długosiodła. - Chciałbym jednak, żeby opinię w tej sprawie wyraziła Rada Gminy. - Zamierzamy zająć stanowisko w tej sprawie - potwierdza Grażyna Kania, przewodnicząca Rady Gminy. - Chcemy jednak posłuchać głosu mieszkańców. A ci, jak twierdzą radni, wcale na sprzedaż nie chcą się zgodzić. Sprawę sprzedaży szkoły traktują jak interes, dobry dla siebie - "zgodzimy się na sprzedaż szkoły, ale niech nam gmina zbuduje drogę". W tym roku położono już nowy odcinek asfaltu na drodze do Jaszczułt. Przez samą wieś jednak biegnie jeszcze żwirówka. - Pieniądze ze sprzedaży tej nieruchomości nie starczyłyby nawet na kilometr nowej drogi - ocenia Grażyna Kania. - Ale przecież mieszkańcy wyrazili zgodę na sprzedaż nieruchomości! - mówią oburzone Ewa Kawałek i Bogumiła Szwad. - Są przecież protokoły z tych zebrań. I nagle, kiedy myśmy tu włożyły pieniądze, nie chcą? W protokole ze spotkania mieszkańców Jaszczułt z wójtem, Ewą Kawałek i Bogumiłą Szwad, które odbyło się 3 czerwca 2004 roku, zapisano, że "mieszkańcy zostali poinformowani o sprzedaży szkoły w Jaszczułtach. Mieszkańcy zdecydowali, że godzą się na sprzedaż nieruchomość na określonych przez siebie warunkach". Warunkiem stawianym przez mieszkańców jest wybudowanie przez gminę asfaltowej drogi łączącej Jaszczułty z powiatową szosą Przetycz-Białebłoto. - My nie chcemy być kartą przetargową w negocjacjach pomiędzy mieszkańcami Jaszczułt a wójtem - mówią inwestorki. - Oczywiście, że chcemy, żeby powstała tu droga, nam też i naszym pensjonariuszom byłaby ona potrzebna. Jednak, dlaczego jesteśmy wykorzystywane w rozmowach? My chcemy tu założyć interes i tak naprawdę to nie ma on nic wspólnego z budową drogi.

Między nami kobietami

W czwartek 23 września odbyło się kolejne spotkanie z mieszkańcami wsi. Wzięły w nim udział Ewa Kawałek i Bogumiła Szwad oraz reprezentujące gminę wicewójt Ewa Karczewska i przewodnicząca Rady Gminy Grażyna Kania. W czasie spotkania mieszkańcy Jaszczułt mieli wypowiedzieć się w sprawie sprzedaży nieruchomości. Cena starej szkoły - na którą składa się pierwotna wartość budynku (90 tysięcy złotych) i wkład poniesiony do tej pory przez dzierżawców (300 tysięcy złotych) wywołała zdziwienie i niedowierzanie ludzi. - Do tej pory mowa była o dzierżawie, a teraz nagle chcecie to kupić? - grzmiał sołtys Jaszczułt Andrzej Kot. - My się na to nie zgadzamy! Nie kupicie szkoły! - Skąd my wiemy, co wy tam zrobicie? - krzyczeli ludzie. - Mówicie o domu pobytu dla starszych ludzi, a może nam tu ściągniecie narkomanów, chorych na AIDS, albo burdel zrobicie?! - Chcemy, żeby mogli tu przebywać ludzie starsi albo samotne matki z dziećmi lub dzieci niepełnosprawne - tłumaczyły inwestorki. - Nie zrobimy tu domu publicznego, bo ta nieruchomość jest położona zbyt daleko od trasy szybkiego ruchu. Inwestorki deklarują, że chciałyby w swoim pensjonacie zatrudnić ludzi z Jaszczułt. Mężczyźni pracowali już przy remoncie budynku. - Wszyscy nas odsyłają, a my tak naprawdę to chcemy dobrze i dla gminy i dla mieszkańców wsi - mówią inwestorki. - Gmina potrzebuje pieniędzy, a zyskałaby je, gdyby wystawiła nieruchomość na sprzedaż. Ludzie mieliby pracę. A w takiej sytuacji, wystąpimy o zwrot poniesionych przez nas kosztów. Gwarantuje nam to umowa: jeżeli z powodów od nas niezależnych, utrudnia nam się najem budynku i inwestowanie, zrywamy umowę. I gmina natychmiast musi nam oddać pieniądze.

Sprzedać tak, ale...

Sprawą szkoły w Jaszczułtach zajęła się Rada Gminy w Długosiodle 24 września. Ostatecznie, po burzliwej wymianie zdań pomiędzy radnymi a obecnymi dzierżawcami nieruchomości, radni zadecydowali, że mogą zgodzić się na sprzedaż, ale pod jednym warunkiem - inwestorki zapłacą więcej niż wynika z wyceny nieruchomości. Radni doszli do wniosku, że skoro obie panie zainwestowały w budynek 300 tys. zł, na pewno kupią go za znacznie wyższą kwotę niż wynika to z wyceny. Radni zaproponowali wójtowi, żeby sprzedał starą szkołę nie za 90, a za 150 tys. złotych. Jednak to do wójta należy decyzja czy i za ile sprzeda szkolną nieruchomość. Inwestorki zastanawiają się czy będą nadal współpracować z gminą, czy wystąpią o zwrot kosztów poniesionych na remont szkoły. - Nie spodziewałyśmy się takiego obrotu sprawy - powiedziały nam Kawałkowa i Szwadowa. - Teraz musimy sobie zadać pytanie, czy w związku z takim podejściem w ogóle chcemy tę szkołę kupić. I nikt nam nie powie, że jest to gmina przyjazna inwestorom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki