Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagłodził na śmierć kilkanaście swoich krów. Gospodarz z Golanki odpowie za to przed sądem

Redakcja
Makabra. Tak Józef Białowąs, powiatowy lekarz weterynarii, określił to, co zobaczył w minionym tygodniu w oborze gospodarza z Golanki. - 30 lat pracuję w zawodzie weterynarza, ale czegoś takiego nie widziałem.

10 kwietnia ok. godz. 15.00 do Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Ostrołęce dotarło pismo z Urzędu Gminy w Kadzidle. Stało w nim, że prawdopodobnie w jednym z gospodarstw w Golance znajdują się padłe sztuki bydła.
- Natychmiast do wskazanego gospodarstwa pojechał nasz lekarz i policja - relacjonuje Józef Białowąs. On sam chwilę później też się tam zjawił.

O sprawie pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Zobacz: Wstrząsające odkrycie w gospodarstwie w gminie Kadzidło. Zdjęcia 18+

- Nowa obora, nowoczesna dodam, a w niej 13 padłych krów i 9 żywych. Obornik na posadzce sięgał miejscami kolan. Wszystko było brudne, zwierzęta nie miały ani wody, ani karmy. Widok naprawdę był przerażający - kręci głową na wspomnienie wizyty w tym gospodarstwie. - Nie wiem, jak gospodarz mógł do tego dopuścić. - Białowąs nie kryje oburzenia.
W środowe popołudnie w gospodarstwie pojawili się kolejni "goście": funkcjonariusze policji, lekarze weterynarii, urzędnicy z Kadzidła. Zaczęło się dochodzenie.

Przestał karmić, kiedy mleka nie dawały

- Braliśmy pod uwagę możliwość wystąpienia u zwierząt choroby zakaźnej. Wykluczyliśmy to na miejscu, ale mimo wszystko, po konsultacji z wojewódzkim lekarzem weterynarii, zarządziłem sekcję zwierząt. Powiadomiona też została firma utylizacyjna. - Białowąs wymienia, jakie działania zostały podjęte.
I weterynarze, i policjanci, i urzędnicy rozmawiali z gospodarzem, jego żoną i rodzicami.
Właściciel zwierząt twierdził, że je karmił, nawet trzy razy dziennie. Mówił, że nie pamięta okoliczności ich śmierci. Pierwsza krowa miała paść w styczniu. Jedna się udusiła, inna zdechła przy wycieleniu.
Ale jak wynika z ustaleń, gospodarz przestał się nimi interesować pół roku temu - wtedy gdy, na skutek zaniedbań, przestały dawać mleko.

Sąsiedzi pospieszyli z pomocą

W czwartek rano padłe zwierzęta zostały z gospodarstwa zabrane, a inspekcja weterynaryjna rozpoczęła kompleksową kontrolę w gospodarstwie. Żywe zwierzęta zostały przeprowadzone do obory obok, zostały nakarmione i napojone.
Tego samego dnia wójt Dariusz Łukaszewski i powiatowy lekarz weterynarii Józef Białowąs przekazali gospodarzowi z Golanki, że na podstawie art. 7 ustawy o ochronie zwierząt zapadła decyzja o odebraniu mu bydła i że jest podejrzany o znęcanie się nad nim.
W piątek wójt wydał decyzję, że opiekunem prawnym zwierząt jest ojciec gospodarza.

Gospodarza z żoną spotykam … przed gabinetem wójta Łukaszewskiego. Jest z żoną. Chwilę rozmawiamy. A właściwie głównie mówię ja. Od obojga po każdym pytaniu słyszę: bez komentarza.
- Co państwo zrobią teraz? Będziecie dalej prowadzić gospodarstwo? - Kończę to spotkanie.
- Mamy inne plany - lakonicznie odpowiada gospodarz. Odnoszę wrażenie, że zbyt lekko traktuje to, w jaki sposób potraktował zwierzęta. Chyba nawet nie dociera do niego, że popełnił przestępstwo.
- Jeśli ta sprawa trafi do sądu, będę wnioskował o karę więzienia w zawieszeniu dla tego pana i odebranie mu, do końca życia, prawa do hodowli zwierząt - mówi Józef Białowąs, powiatowy lekarz weterynarii.
Gospodarzowi z Golanki grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności.

Cały obszerny artykuł przeczytasz w dzisiejszym papierowym wydaniu TO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki