Wizytujących witał łaciaty Jurek, który jest schroniskowym rezydentem i ma tu zapewnioną emeryturę. Serca pracowników schroniska ostatnio podbił piękny, rasowy, chociaż chory i wymizerowany owczarek niemiecki, czteroletni Bogusz. Z kolei suczka husky starała się trzymać z daleka. Była już raz w adopcji, ale zaczęła łapać kury i gospodarze ją oddali. Teraz unika ludzi.
Obecnie w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt "Canis" w Kruszewie przebywa 380 psów. Od dziś właściwie 378, bo dwa alaskan malamuty pojechały dziś do Warszawy. Tam działa specjalnie stowarzyszenie, które wyszukuje opiekunów dla porzuconych psów tej rasy. Podobnie było z kotami. Jest ich zaledwie dwa, bo resztą zajęło się stowarzyszenie amatorów kotów.
To dzięki pomocy wolontariuszy przepełnione schronisko dobrze sobie radzi. Pomoc zaoferowali też goście z ZSZ nr 2: są już wstępnie umówieni na pomoc z myciu i czesaniu psów, może uda się też zorganizować zajęcia w ramach praktyk. Poza darami, czyli karmą, materacami, kocami itp., goście przywieźli też dobrą wiadomość: współpracujący ze szkołą weterynarze zgodzili się przyjechać i wysterylizować kilka psów.
- To dobrze, warto wysterylizować choćby te kilka sztuk, zwłaszcza, gdy są agresywne - powiedziała Wiesława Rykowska, właścicielka schroniska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?