- Pan Kowalczyk już od jakiegoś czasu walczy z kotami na naszym osiedlu - stwierdziła kobieta. - Straszenie tych biednych zwierząt to już dla niego za mało, teraz postanowił je otruć.
Według pani Anny cztery koty zdechły w męczarniach zatrute lizolem, którym prezes polał krzaki i trawnik przy bloku.
- Niejednokrotnie już prezes krzyczał na mieszkańców, którzy dokarmiali biedne zwierzęta - opowiada pani Anna. - Straszy lokatorów sądem i wymyśla różne sposoby na wytępienie kotów z okolic naszego bloku.
O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy Tadeusza Kowalczyka, prezesa SM Starówka.
- Problem dokarmiania kotów w naszym bloku jest bardzo poważny - stwierdził. - Mieszkańcy innych posesji na ulicy Gomulickiego znoszą na nasz trawnik różne miseczki dla kotów. Jedzenie stoi po kilka godzin na słońcu, śmierdzi i fermentuje. Mieszkańcy naszego bloku przychodzą do mnie i proszą o interwencje w tej sprawie. Większość lokatorów nie zgadza się na dokarmianie zwierząt przy bloku. Jednak nic nie wiem na temat zdechłych kotów. Na pewno także nie polewałem lizolem trawnika i krzaków koło budynku. Kupiłem w sklepie zoologicznym środek odstraszający zwierzęta i nim spryskałem okolice bloku. Na pewno koty od tego nie umierają - zapewnił.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?