Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyszków: "Ginmedico" ogłasza upadłość. Prokurator stawia zarzuty znanym lekarzom

(ec)
19 listopada zamknięto oddział ginekologiczno-położniczy "Ginmedico" w Wyszkowie, a od stycznia przestanie działać również poradnia dla kobiet
19 listopada zamknięto oddział ginekologiczno-położniczy "Ginmedico" w Wyszkowie, a od stycznia przestanie działać również poradnia dla kobiet Elwira Kosewska
Zarzutami dla dwojga lekarzy z kierownictwa "Ginmedico" w Wyszkowie zakończyło się prokuratorskie śledztwo w sprawie wyłudzania przez NZOZ pieniędzy za niewykonane świadczenia medyczne.

Prezes "Ginmedico" Zbigniew Pietruski i wiceprezes Katarzyna Z. są podejrzewani o oszustwo oraz fałszowanie dokumentów w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Lekarze z Wyszkowa usłyszeli łącznie 113 zarzutów. Nie przyznają się do winy. To nie jedyne problemy "Ginmedico". Z przyczyn finansowych właściciele zmuszeni byli zamknąć Zakład.

O prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową w Ostrołęce śledztwie jako pierwsi obszernie pisaliśmy w "GW" w lipcu tego roku. Przypomnijmy, dotyczyło ono wyłudzenia z Narodowego Funduszu Zdrowia nienależnych świadczeń refundowanych. Miało to nastąpić w 2009 roku, czyli w pierwszym roku funkcjonowania "Ginmedico". Śledztwo było wszczęte przez prokuraturę na podstawie materiałów niejawnych. W toku śledztwa przesłuchanych zostało około 3,5 tysiąca pacjentek "Ginmedico".

Przeczytaj także: Łapówki. Przeczytaj, ile i za co płacimy "pod stołem"

Zabiegi i badania, których nie było

30 listopada prokuratura zamknęła śledztwo, przedstawiając zarzuty w tej sprawie dwóm osobom - lekarzom i współwłaścicielom "Ginmedico" - Zbigniewowi Pietruskiemu, który jest prezesem spółki oraz Katarzynie Z. (wiceprezes). Są to zarzuty z art. 286 par. 1 kodeksu karnego (oszustwo) i art. 271 par. 3 kodeksu karnego (fałszowanie dokumentów w celu osiągnięcia korzyści majątkowej).

- Prokurator zarzuca, że obydwoje podejrzani działali wspólnie i w porozumieniu. Przedstawiono im 113 zarzutów o tej samej treści. Można powiedzieć, że każdy zarzut obejmuje jedną pacjentkę. Proceder, którego dotyczą zarzuty, polegał na tym, że w dokumentacji wykazywano usługi medyczne - badania lub zabiegi, których w rzeczywistości danej pacjentce nie wykonywano. Było to działanie na szkodę Narodowego Funduszu Zdrowia. Zarzuty dotyczą zatem oszustwa oraz fałszowania dokumentacji w celu uzyskania korzyści majątkowej - wyjaśnia prokurator Andrzej Rycharski.

Prokuratura nie oszacowała kwoty strat, na jaką miało narazić NFZ dwoje z trzech prezesów "Ginmedico".

- Nie ma jednej konkretnej kwoty. Szkody finansowe wynoszą od kilkudziesięciu do kilkuset złotych za każdy czyn określony w zarzucie, bo tyle kosztowały wykazywane w dokumentacji zabiegi i badania - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej.

Przestępstwa, o które podejrzewani są Zbigniew Pietruski i Katarzyna Z., zagrożone są karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Po zamknięciu śledztwa prokurator ma 14 dni na podjęcie decyzji procesowych, a zatem albo umorzy sprawę, albo skieruje akt oskarżenia wobec podejrzanych do sądu.

Zobacz również: Przybywa skarg na lecznictwo. Także w Kujawsko-Pomorskiem

Zarzuty są absurdalne

Żaden z lekarzy, którym przedstawiono zarzuty, nie przyznaje się do ich popełnienia. Rozmawialiśmy z prezesem "Ginmedico", Zbigniewem Pietruskim.

- Zarzuty zostały postawione - takie jest prawo prokuratury. Moim prawem jest udowodnić ich absurdalność w sądzie. Nie przyznaję się do postawionych zarzutów - mówi dr Pietruski.
O absurdalności zarzutów oraz całego śledztwa świadczy, jego zdaniem, chociażby to, że skala zarzutów stawianych na początku śledztwa, czyli trzy lata temu, "skurczyła się" do momentu postawienia zarzutów zasadniczo.

- Od wielomilionowych nadużyć, korupcji i innych strasznych rzeczy (patrz artykuł w "Głosie Wyszkowa") - mówi prezes - do wykazania np. wizyty pacjentki, której rzekomo miałoby nie być i wyłudzenia od NFZ kwoty 17,5 zł.

Faktycznie, początkowo śledztwo prowadzone było przez prokuraturę w kierunku art. 228 § 1,3 i 4, czyli łapownictwa, ale śledczy zapowiadali, że w toku czynności kwalifikacja prawna czynu może ulec zmianie.

Kwestii rzekomego fałszowania dokumentacji i - jak mówi - innych zarzucanych czynów, dr Pietruski nie komentuje. Pozostawia je do oceny i wyjaśnienia sądowi.

"Ginmedico" kończy działalność

Prokuratorskie zarzuty to nie jedyny problem współwłaścicieli "Ginmedico". W sądzie gospodarczym został złożony wniosek o likwidację oraz upadłość firmy. Oddział ginekologiczno - położniczy "Ginmedico" nieczynny jest od 19 listopada, a lada dzień zakończy działalność również poradnia dla kobiet.

- Oddział jest już zamknięty, od ponad trzech tygodni, a poradnia "K" od 1 stycznia też nie będzie funkcjonowała. Nie wiadomo, jak poradnia będzie pracować w grudniu, trudno mi powiedzieć. Przyjmują tylko dr Pietruski i dr Ziętara, ale też nie wiem, jak będą pracować w grudniu. Radzę zmienić lekarza i poradnię, żeby już mieć nowego, tyle mogę pani poradzić -słyszą pacjentki od personelu "Ginmedico".

To samo radzi im Narodowy Fundusz Zdrowia.

- Placówka w Wyszkowie została zamknięta na wniosek pana doktora. Skoro nam ktoś umowę wypowiada, bo nie jest w stanie dalej udzielać świadczeń, my nie możemy nikogo zmusić do realizacji kontraktu. Sytuacja jest dosyć trudna - słyszymy od przedstawicielki Funduszu.
Na drzwiach oddziału wisi kartka z suchą informacją: "Oddział ginekologiczno-położniczy nieczynny. Pacjentki NZOZ "Ginmedico" prosimy o kierowanie się do SPZZOZ przy ul. KEN 1 w Wyszkowie ".

Zbigniew Pietruski, że śledztwo prowadzone Prokuraturę Okręgową w Ostrołęce nie miało najmniejszego wpływu na zaprzestanie działalności przez "Ginmedico".

- Najważniejszą i jedyną przyczyną likwidacji spółki było niedofinansowanie przez NFZ - mówi prezes "Ginmedico".

Wyjaśnia, że od początku działalności NZOZ przy ul. Prostej kontrakt z mazowieckim NFZ był zaniżony w stosunku do wykonanych procedur medycznych, niekiedy nawet dwu- lub trzykrotnie. Do roku 2011 sytuację ratowały płacone przez NFZ nadwykonania co 3 miesiące za porody oraz co 6 miesięcy za procedury ginekologiczne.

- W bieżącym roku NFZ odmówił zapłaty za wykonane ponad plan procedury ginekologiczne oraz nadwykonania w poradni "K" - mówi Zbigniew Pietruski. - Zaproponowany plan kontraktu na rok 2013 stanowiłby jedną trzecią miesięcznego zapotrzebowania w celu utrzymania płynności finansowej. Brak szansy na zapłatę za nadwykonania przesądziło o podjęciu decyzji o zamknięciu firmy.

Obecnie dr Pietruski nie ma sprecyzowanych planów odnośnie podjęcia nowej działalności. Nie zna też zamiarów swoich dwojga wspólników, lekarzy, z którymi w 2009 roku założył i do dziś prowadził spółkę.

Pacjentki dr Pietruskiego już raz znalazły się w podobnej sytuacji. Z początkiem 2009 roku, po blisko 10 latach działalności, zakończył pracę NZOZ "Gin-Med", którego Zbigniew Pietruski był jednym z czterech udziałowców. Wspólnicy poróżnili się wówczas, nie byli nawet w stanie wyłonić zarządu spółki, a dodatkowo "Gin-Med" nie uzyskał kontraktu z NFZ. 31 grudnia 2008 roku pacjentki "Gin-Medu" zostały po prostu wypisane z oddziału i odesłane do SPZZOZ. Zupełnie podobnie jak teraz pacjentki "Ginmedico".

- Zamknięcie poprzedniej firmy miało podłoże o innych charakterze. W żaden sposób nie można porównać obu przyczyn zamknięcia - mówi dr Pietruski. - Jeżeli chodzi o pacjentki, jest mi bardzo przykro, ale zarówno w tej jak i w poprzedniej sytuacji nie zależało to ode mnie.
Jednego dr Pietruski jest pewien i nie kryje tego:

- Zainteresowanie prokuratury moją osobą zbiegło się z odejściem moim i pozostałych wspólników z poprzedniej spółki (Gin-Med - red.) i utworzeniem nowej firmy na terenie Wyszkowa - mówi.

Więcej informacji z Wyszkowa znajdziesz tutaj: Informacje - Wyszków

Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki