Wyroku wciąż nie ma. Przewleka się proces radnego

Wydawało się, że najpóźniej w kwietniu sąd wyda wyrok w sprawie kupowania głosów w czasie ostatnich wyborów samorządowych w Ostrowi Mazowieckiej.

Na ławie oskarżonych ostrowskiego zasiada kilkanaście osób, a głównym oskarżonym jest Mateusz Lendzioszek - najmłodszy ostrowski radny. Podczas śledztwa ustalono, że co najmniej siedemnaście osób głosowało na niego za przekazane im pieniądze.

Kiedy sprawa trafiła na wokandę sądową, oskarżeni jak jeden mąż nie przyznawali się i odmawiali składania wyjaśnień. Główny oskarżony natomiast składał sporo wniosków dowodowych, m. in. o wyłączenie sędzi z prowadzenie jego sprawy, która - jego zdaniem - nie jest bezstronna. Oskarża także policję o zmuszanie innych osób, żeby obciążały go. W czasie trwania rozprawy oskarżonemu zniszczono samochód, otrzymywał też dziwne anonimy informujące go o kulisach sprawy kupowania głosów.

Przewód sądowy zbliża się do końca, do przesłuchania pozostał już w zasadzie jeden świadek, który notorycznie nie stawia się na kolejne wezwania. Sąd w ostatnich tygodniach nie był w stanie dwukrotnie kontynuować rozprawy, ale z innego powodu. Za każdym razem oskarżony Mateusz Lendzioszek dostarczał zaświadczenie od lekarza chirurga o niezdolności do uczestniczenia w rozprawie.

W tej sytuacji sąd zwrócił się do lekarza, który wystawił zaświadczenie, o udostępnienie dokumentacji medycznej związanej z tą sprawą. Zwrócił się też do biegłego lekarza z Białegostoku, aby stwierdził, na co cierpi oskarżony i czy to schorzenie uniemożliwia mu dotarcie do sądu i uczestniczenie w rozprawie.

- Mam poważne dolegliwości związane z kręgosłupem i obfitą dokumentację medyczną w tej sprawie, łącznie z badaniem rezonansem magnetycznym - powiedział nam Mateusz Lendzioszek. - Nikomu bardziej niż mnie zależy na jak najszybszym zakończeniu tej rozprawy.

Następna rozprawa została wyznaczona na 10 czerwca.