To był bardzo spektakularny napad. Bandyci terenowym samochodem zepchnęli do rowu furgonetkę jednej z ostrołęckich firm ochroniarskich, sterroryzowali ochroniarzy bronią i zrabowali kilkaset tysięcy złotych. Po czym zniknęli.
Policja znalazła wkrótce dwa auta (jedno zostało spalone), którymi poruszali się bandyci. A także broń, której najprawdopodobniej używali. Mimo tego długo nie mogli namierzyć napastników.
Zobacz: Podejrzany o napad na konwój pod Ostrołęką za kratkami!
Pół roku później (już po formalnym umorzeniu śledztwa) zatrzymano jednego podejrzanego - 35-letniego Marcina W., mieszkającego w Warszawie, pochodzącego z Małkini Górnej. Choć wiadomo, że nie działał sam, innych sprawców nie udało się ustalić do tej pory. Marcin W. na ławie oskarżonych zasiadł więc sam. Oskarżony był o napad z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Prokuratura żądała dla niego 12 lat więzienia. Sąd uznał, że "zasłużył" na 10.
Wyrok jest nieprawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?