Smutno wyglądają wszystkie zajęcia w Zespole Szkół numer 2 w Przysusze. Wielu uczniów, nauczycieli ukradkiem ociera łzy. Żal jest ogromny, szczery, bo i Kamil był powszechnie lubiany.
We wtorek Kamil miał jechać na zawody sportowe do Kozienic. Startowali tam uczniowie w różnych konkurencjach, a Kamil był bardzo sprawnym uczniem.
Jednak Kamil nie pojechał do Kozienic. Zamiast zawodów Kamil wybrał się razem z mamą na zarobek. Mieli zrywać jabłka w sadzie. Jedna dniówka, to 70 złotych, a w domu liczył się każdy grosz. We wtorek o świcie, ściśnięci w volkswagenie pędzili już do pracy, do sadu. Nie dojechali. Zginęli.
- To jest niestety bardzo częste zjawisko w naszym rejonie. Dzieci pomagają w pracy dorosłym, muszą utrzymać dom. Czasami jest tak, że w klasie nie ma 5 czy nawet 7 uczniów. Usprawiedliwiając nieobecność, mówią: idzie mróz, a w polu jest jeszcze tyle pracy. Są nie zerwane jabłka. Rodzice sami nie poradzą - opowiada Małgorzata Bednarska, dyrektor Zespołu Szkół numer 2 imienia Ludwika Skowyry w Przysusze.
ZŻYTA KLASA
Kamil chodził do klasy III Technikum Żywienia i Gospodarstwa Wiejskiego. Pochodził z Drzewicy, na czas nauki mieszkał w przysuskim internacie. Za rok miał zdawać maturę.
- Lubił historię i zdaje się, że nawet wybrał ten przedmiot na maturę - opowiadają jego koleżanki i koledzy z klasy.
Wszyscy w klasie mają o Kamilu jak najlepsze zdanie. Nie chcą podawać swoich imion, wciąż głęboko przeżywają jego śmierć. W ich gronie jest też dziewczyna Kamila, ale w środę nie było jej w szkole. Pojechała pomóc bliskim do Drzewicy.
- Kamil był naszym wiceprzewodniczącym. Sami go wybraliśmy uważając, że jest odpowiedzialnym i fajnym kolegą - mówią uczniowie.
Gdy opowiadają o Kamilu, ściszają głos, przypominają jak organizował im dyskoteki. Wszystko to działo się tak niedawno, na zakończonym właśnie pobycie w Waplewie niedaleko Olsztyna. Tam uczniowie mieli miesięczną praktykę zawodu.
- Zżyliśmy się bardzo na tych praktykach. To był miesiąc tylko dla nas. Mieliśmy czas wieczorami, wtedy były te dyskoteki, ale też i kąpiele w jeziorze - mówią uczniowie.
ZOSTAŁA SIOSTRA
Do tej samej szkoły co Kamil chodziła też jego siostra. Trudna sytuacja w domu spowodowała, że we wrześniu dziewczyna zrezygnowała z nauki. Po śmierci Kamila i mamy - dziewczyna została sama.
- Chcę ją namówić, by mimo swojej pierwotnej decyzji o rezygnacji z nauki wróciła jednak do szkoły i nadal się uczyła. Być może uda się ja umieścić w internacie. Jesteśmy w kontakcie z burmistrzem Drzewicy, bo tamtejsze władze także starają się o jakąś pomoc - dodaje dyrektor Bednarska.
Dwie klasy z Przysuchy, klasa Kamila i jego siostry wyjeżdżają w sobotę na pogrzeb do Drzewicy. Wszyscy chcą pożegnać Kamila i jego mamę.
W szkole w Przysusze na korytarzu zawisło zdjęcie Kamila przepasane kirem. Są znicze. I sentencja: "Czas przemija nawet wtedy, kiedy wydaje się to niemożliwe. Nawet wtedy, gdy rytmiczne drgania wskazówki sekundowej zegara wykonuje pulsacyjny ból. Czas przemija nierówno - raz rwie przed siebie, to znów niemiłosiernie się dłuży, ale mimo to przemija. Nawet mnie to dotyczy".
Źródło: Wypadek - Nowe Miasto nad Pilicą. Kamil miał 19 lat. Razem z mamą zginął w busie...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?