Dzika droga ułatwia wywożenie drewna wprost na szosę, bez konieczności przejeżdżania po wiejskiej żwirówce. Drzewa rosły w części lasu, sprzedanej przez jednego z mieszkańców Zimnej Wody przedsiębiorcy spoza wsi. Jednak Abramczykowie nikomu niczego nie sprzedawali.
Wyrąb lasu zburzył spokój również Irenie Blaźniak. Gospodyni mieszka w pobliżu. Dzierżawi od siostry kawałek łąki tuż pod lasem. Gdy zaczęła się wywózka drzew z lasu, zorientowała się, że na przerób pojechały również... jej drzewa. Za takie je przynajmniej uważa.
- Rosną na granicy łąki i działki leśnej, którą mój sąsiad sprzedał do wyrąbania. Drzew na jego działce mnie nie interesują, może z nimi robić, co zechce, ale żeby ciąć bez pytania drzewa na granicy? Jak do niego poszłam, to mi chciał dać 50 zł...
Więcej na ten temat w papierowym wydaniu TO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?