Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybuch metanu w KWK Pniówek: koniec akcji ratowniczej. Doszło do 7 kolejnych eksplozji! Trzeba odciąć chodnik, wypompować tlen

Piotr Chrobok
Piotr Chrobok
Wybuch metanu w KWK Pniówek: akcja ratownicza przerwana.Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Wybuch metanu w KWK Pniówek: akcja ratownicza przerwana.Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Piotr Chrobok
Koniec akcji ratowniczej w kopalni Pniówek w Pawłowicach. Wsparty naukowcami sztab koordynujący akcją postanowił zaniechać akcji mającej na celu wydobycie uwięzionych pod ziemią siedmiu osób: dwóch górników i pięciu ratowników. Obecnie akcja ratownicza będzie skupiona na izolacji terenu zagrożonego. Jak podkreślają przedstawiciele Jastrzębskiej Spółki Węglowej, to trudna decyzja, ale jedyna obecnie możliwa. Kontynuowanie akcji ratowniczej w dotychczasowym kształcie wiązałoby się bowiem z narażeniem życia kolejnych zastępów ratowników.

Wybuch metanu w KWK Pniówek: sztab akcji ratowniczej zadecydował o jej definitywnym przerwaniu. Teren zagrożony będzie zaizolowany

Sztab koordynujący trwającą od ponad dwóch dni akcją ratowniczą w kopalni Pniówek w Pawłowicach, gdzie w środę, 20 kwietnia doszło do dwóch pierwszych, a w kolejnym dniu także do kilku następnych wybuchów metanu postanowił o odstąpieniu od jej dalszego prowadzenia.

- Analiza wczorajszych zdarzeń (kolejne wybuchy metanu - przyp.red) doprowadziła do podjęcia decyzji o odstąpieniu od prowadzenia akcji ratowniczej w celu wydobycia siedmiu górników - przekazuje Tomasz Cudny, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, dodając, że gdyby akcja była kontynuowana ratownicy znaleźliby się w poważnym niebezpieczeństwie.

Jak argumentowano to bardzo trudna decyzja, dalsze prowadzenie mogłoby jedynie narazić na niebezpieczeństwo pracujących pod ziemią ratowników. W ciągu ostatnich dwunastu godzin ratownicy pod ziemią - byli w bezpiecznej odległości - doliczyli się kolejnych siedmiu eksplozji.

- Nie wiemy skąd następuje dopływ tlenu, ponieważ wzrost metanu działałby raczej uspokajająco. Na dzień dzisiejszy próbujemy przeanalizować ilość powietrza, które tam jest i po uzyskaniu danych sztab podejmie dalsze decyzje - wskazuje prezes JSW.

Prowadzona akcja ratownicza nie zakończy się jednak ostatecznie. Nie będzie ona jednak prowadzona w celu wydobycia poszkodowanych siedmiu osób: pięciu ratowników górniczych i dwóch górników. Jej głównym założeniem będzie teraz zabezpieczenie przed ewentualnymi wybuchami pozostałego terenu kopalni.

- Akcja ratownicza będzie prowadzona w celu zaizolowania terenu kopalni, żeby nie zagrażał ludziom w innych częściach zakładu - zaznacza Tomasz Cudny.

Jak podkreślił obradujący wraz ze sztabem akcji ratowniczej Piotr Buchwald, prezes zarządu Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego, od początku była ona prowadzona w bardzo trudnych warunkach. - Różnego rodzaju zaburzenia wentylacyjne, które następują w tej partii, w której doszło do wybuchu mówią nam o tym, że musimy ustabilizować sytuację wentylacyjną - przyznaje Buchwald, który dodaje, że sztab analizował różne warianty dalszego prowadzenia akcji.

Sposobem na jej opanowanie obok izolacji, ma być zinertyzowanie miejsca - to oznacza wyparcie tlenu gazem obojętnym takim jak azot lub dwutlenek węgla.
- Następnie po jakimś czasie, gdy poznamy wyniki analizy atmosfery w odciętym miejscu, być może ponownie wejdziemy do tego rejonu - mówi Aleksander Szymura, dyrektor pracy KWK Pniówek, który podobnie jak prezesi JSW i CSRG przyznał, że to bardzo trudna decyzja, o której podjęciu poinformowano jako pierwsze rodziny uwięzionych pod ziemią osób.

Kontrolowanie sytuacji na dole sztabowi ma umożliwiać pozostawiony tam sprzęt. - Izolując rejon zostawiamy w tym obszarze linie chromatograficzne, będziemy analizować atmosferę i po jakimś czasie będzie można podjąć decyzję, czy wejście w tamten rejon jest możliwe - mówi prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

Na ten moment nie wiadomo, kiedy ratownicy będą mogli wrócić po pozostających pod ziemią siedmiu poszkodowanych. Wiadomo jednak, że nie będą to najbliższe godziny, ani nawet dni... Na pewno nie będzie to możliwe wcześniej niż przed ustabilizowaniem się sytuacji kilometr pod ziemią. - Przy tych warunkach, które mamy nie można określić terminu - zaznaczył Tomasz Cudny, określając ten termin jako nie wcześniejszy miesiąc.

Przypomnijmy, że w kopalni Pniówek od środowej nocy (20 kwietnia) trwała akcja ratownicza po tym, jak kilkanaście minut po północy doszło tam do wybuchu metanu. Kilka godzin później, gdy pod ziemię zjechali ratownicy metan eksplodował po raz kolejny.

W wyniku dwóch wybuchów metanu zginęło pięć osób: czterech górników i jeden z niosącym im pomoc ratowników. Poszkodowanych w szpitalach jest dwadzieścia osób. Najciężej ranni przebywają na oddziale Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Kolejni ranni pozostają na oddziałach szpitalnych w okolicznych lecznicach - w Pszczynie, Żorach, Jastrzębiu-Zdroju. Po kolejnych wybuchach, w czwartek (21 kwietnia) poszkodowanych zostało kolejnych dziesięć osób. Ich stan jest dobry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki